Bałtyccy sojusznicy NATO, czyli Estonia, Litwa i Łotwa przekażą Ukrainie wyprodukowaną w USA broń. Stany Zjednoczone zgodziły się na to w obliczu coraz bardziej prawdopodobnego ataku Rosji na Ukrainę. Prezydent USA uważa, iż Moskwa dokona inwazji.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.
Napisz do mnie:
natalia.kaminska@natemat.pl
"Departament Stanu wydał zgodę trzem sojusznikom z NATO na wysłanie na Ukrainę pocisków przeciwpancernych i innych rodzajów broni produkcji amerykańskiej. Jest to oznaką wznowienia pilnych działań wśród zachodnich sojuszników w obliczu zagrożenia wielostronną inwazją sił rosyjskich" – informuje portal "POLITICO".
Amerykanie wysyłają broń na Ukrainę
Portal przypomina też, że w związku z narastającym kryzysem między Rosją a Ukrainą administracja Joe Bidena rozpocznie w najbliższych dniach proces wysyłania na Ukrainę pocisków przeciwpancernych, amunicji i innego sprzętu o wartości 200 mln dolarów.
Dodajmy, że podczas środowej konferencji prezydent USA mówił o tym, że uważa, iż Rosja wkroczy na Ukrainę. Jak stwierdził, Putin "będzie żałował, że to zrobił." Zapowiedział też, że jeśli tak się stanie, to do Polski i Rumunii przyjedzie więcej amerykańskiego wojska.
Biden podczas konferencji podkreślał także, że atak przeciwko Ukrainie będzie największym kryzysem od czasu II wojny światowej i pociągnie za sobą ogromne konsekwencje.
Rosja koncentruje wojsko przy ukraińskiej granicy
Zdaniem władz Ukrainy Kreml "próbuje podzielić i osłabić Unię Europejską i NATO" oraz zależy mu "na ograniczeniu zdolności Stanów Zjednoczonych do zapewnienia bezpieczeństwa na kontynencie europejskim".
Rząd w Kijowie przestrzega, że Rosjanie zgromadzili już blisko 130 tys. żołnierzy przy granicy z ich krajem i są niemal gotowi do inwazji.
Kraje zachodnie próbują podejmować działania dyplomatyczne w celu uniknięcia konfliktu zbrojnego między Rosją i Ukrainą, jednak ostrzegają Moskwę przed dotkliwymi konsekwencjami, jeśli zdecyduje się na naruszyć integralność terytorialną i suwerenność Ukrainy.
– Jesteśmy gotowi do podjęcia dialogu z Rosją, ale naruszenie przez nią integralności terytorialnej Ukrainy poniosłoby za sobą wysoką cenę polityczną i gospodarczą – zapowiedział kanclerz Niemiec Olaf Scholz.
Dodajmy, że Andrzej Duda będzie w czwartek i piątek w Wiśle rozmawiał z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Szef BBN Paweł Soloch informował media, że będą to bardzo ważne dwudniowe robocze rozmowy prezydentów Polski i Ukrainy, związane oczywiście z groźbą rosyjskiej agresji.
– Wsparcie Ukrainy to obecnie jeden z najważniejszych priorytetów polityki prezydenta Andrzeja Dudy – przekazał Soloch. Jak dodał, "będziemy chcieli poznać perspektywę strony ukraińskiej co do możliwego rozwoju wydarzeń w najbliższych dniach, ale i w dłuższym okresie".
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut