Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zwieńczyła tegoroczną zbiórkę pieniędzy pokazem fajerwerków, choć w poprzednich edycjach stawiano na pokazy laserów. Myślałem, że ten relikt dobrej rozrywki będziemy obserwować już tylko w TVP. Jurek, serio? Nie żal ci zwierząt?
90 115 423 zł. – tyle pieniędzy trafiło na konto WOŚP do godziny 20.00. Przed sztabem Orkiestry wielkie wyzwanie. Około 1200 wolontariuszy godzinami kwestowało przy niesprzyjającej pogodzie, by umożliwić udzielenie wsparcia dla diagnostyki dziecięcej.
Jurek, serio? Te kilka minut wystrzałów były tego warte?
Przebieg jubileuszowego finału śledzę od południa. Co widzę? Fantastyczne występy, uśmiechniętych ludzi i pozytywnie nakręconego Owsiaka, tradycyjnie zdzierającego gardło przed kamerą. Pomyślałem – to chyba pierwszy dzień od dawna, kiedy mogę poczuć, że żyję w normalnym w kraju.
Z błogiego uczucia normalności szybko wyprowadzono mnie o godzinie 20.00. Nadeszło "Światełko do Nieba", a moim oczom ukazała się seria fajerwerków, wywołujących huk, który słyszałem aż z okolic Pola Mokotowskiego. Wtedy przypomniałem sobie, że żyję w Polsce.
Po chwili otrzymuję wiadomości od swoich znajomych. "Ale po co to było", "Ogromnie się zawiodłam", "Tak, jak kocham Owsiaka, tak teraz wszystko mi opadło" – czytam i zaczynam rozumieć, że w swoim oburzeniu nie jestem sam.
Dlaczego nie iluminacje, pokazy laserów? Przecież na tę metodę WOŚP stawiała w poprzednich edycjach. Jeszcze w "Faktach po Faktach" Lidia Niedźwiedzka-Owsiak mówiła o troszczeniu się o los zwierząt. Jeszcze przed 31 grudnia Rafał Trzaskowski apelował, by nie strzelać w sylwestra. Ten sam Rafał Trzaskowski dziś zainicjował wielki pokaz fajerwerków.
Serio? Serio Jurek? Serio Rafał? Nikomu z was nie przyszło do głowy, że te kilka minut radości, to seria cierpienia zwierząt? Ryzyko dla ptaków?
W ostatnich miesiącach żyłem w przekonaniu, że relikt dobrej rozrywki w postaci fajerwerków będę obserwował jedynie w TVP, w którym – delikatnie mówiąc – trudno doszukiwać się jakiejkolwiek wrażliwości społecznej. Jak się okazuje, nawet ci, którzy stoją "po jasnej stronie mocy", potrafią pokazać, jak łatwo jest przeoczyć dramat słabszych.