Czesław Michniewicz
Czesław Michniewicz został nowym trenerem reprezentacji Polski. Fot. Piotr Molecki/East News
Reklama.
– Odejście Paulo Sousy było dla nas zaskoczeniem. Portugalczyk porzucił nas w bardzo trudnym momencie, wraz z całym sztabem szkoleniowym – przyznał gorzko na początku konferencji Cezary Kulesza.
Z kolei Czesław Michniewicz zapowiedział, że ma już zaplanowane spotkania z najbardziej doświadczonymi zawodnikami reprezentacji, m.in. Robertem Lewandowskim. Selekcjoner wspomniał, że wbrew różnym opiniom też lubi grać ofensywnie. Podczas konferencji musiał zmierzyć się z niewygodnymi pytaniami.
Nazwisko Michniewicza przewija się bowiem w aferze korupcyjnej, mimo że szkoleniowiec nie miał w tej sprawie zarzutów. – Interesuje mnie to, co dzieje się wokół mojej osoby. Chcę podkreślić to, co podkreślał zatrudniając mnie prezes Boniek. Nic złego nie zrobiłem, nie miałem żadnego zarzutu. Mam wszelkie prawa, by pracować jako selekcjoner reprezentacji Polski – podkreślał Michniewicz.

Spięcie Michniewicza z Jadczakiem

Na konferencji Kuleszy i Michniewicza był obecny m.in. Szymon Jadczak z Wirtualnej Polski. Próbował dociskać nowego trenera pytaniami, wspomniał m.in. o ustawionym meczu Lecha ze Świtem. Wtedy do akcji wkroczył szef PZPN.
– Jeśli byłby wyrok, Czesław Michniewicz by z nami nie siedział. Mówienie, że to człowiek mafii, jest obraźliwe. Nie ma co kopać się po kostkach, urządzać wojenki między sobą. Mnie interesuje aspekt sportowy, a nie prokuratorski – argumentował.
Z kolei Michniewicz zwrócił się bezpośrednio do Jadczaka. – Pana wypowiedź nadaje się do prokuratury. To jest bzdura – odpierał. – Sytuacja miała miejsce 18 lat temu. Pracowałem z Ryszardem F. który był moim przełożonym. Tyle mam do powiedzenia. Jeśli pan będzie sugerował, że sprzedałem dwa mecze, to chciałbym na tym skończyć – dodawał.
Czytaj także:

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut