Czego o życiu nauczyło mnie oddanie na OLX za darmo starego laptopa? Można wyróżnić 6 typów ludzi
Michał Mańkowski
10 lutego 2022, 21:05·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 10 lutego 2022, 21:05
"Nie zna życia ten, kto na OLX nie wystawił za darmo laptopa do oddania" – napisałem żartobliwie na swoim instagramowym story. To, co miało być szybkim pozbyciem się starego sprzętu, zmieniło się w małą lekcję życia i zobrazowaniem Polski w pigułce. Ile może zmienić jeden stary komputer? Oto, czego się przy okazji nauczyłem.
Reklama.
Rzeczy za darmo na OLX
Leżał w szafce przez ostatnie dwa lata, przypomniało mi się o nim przy okazji porządków. Włączyłem, działa. Szybki format, instalacja systemu od nowa i śmiga. Czuć, że ma już swoje lata, ale idealnie obrazuje powiedzenie "stary, ale jary". Internet, praca, filmy, a nawet jakieś gry komputerowe – powinien dać sobie radę z tym wszystkim. Służył mi dzielnie przez kilka długich lat, teraz leży nikomu niepotrzebny.
Oddam – pomyślałem, bo z tyłu głowy pojawiło się parę historii o trudnych warunkach nauczania zdalnego w czasie pandemii. Szybka oferta na OLX, żeby przekazać go komuś, kto faktycznie potrzebuje.
Na drugi dzień rano w skrzynce czekało kilkaset wiadomości, przejrzałem wszystkie. Z bólem serca – czasami z powodu historii, które się tam pojawiały, a czasami z powodu kultury i poziomu wypowiedzi.
Sześć typów
Generalnie można wyróżnić kilka grup, które się powtarzały
faktycznie potrzebujące rodziny
faktycznie potrzebujące samotne osoby
obcokrajowcy
roszczeniowcy
analfabeci
cwaniacy
Chłopiec z 8 klasy podstawówki, który napisał, że szuka laptopa dla młodszej siostry, bo oboje uczą się zdalnie, a mają tylko jeden komputer. Siostra, która szuka czegoś dla brata. Wielodzietne rodziny w naprawdę każdej konfiguracji. Jeden komputer, potrzeb wiele. Czytam te historie i oczami wyobraźni widzę te mieszkania, w których dzieci siedzą na kupie i gdzieś na boku próbują brać udział w lekcjach, czy to na smartfonie, czy tablecie.
Samotne matki, których nie stać na komputer. Osoby niepełnosprawne, którym zepsuł się dotychczasowy laptop, a internet był dla nich jedynym oknem na świat. Emeryci, którzy są wykluczeni technologicznie, ale nie przez brak umiejętności czy chęci, ale sprzętu, który albo jest za słaby, albo go nie ma.
Nie cytuję tych wiadomości, bo nie taki jest cel, ale niektóre naprawdę chwytały ze serce. Coś, co dla jednych jest niepotrzebnym i zapomnianym sprzętem na dole szafy, dla innych może być prawdziwym game changerem komfortu życia. Ile ten laptop mógł być wart? 200, 300, 500 złotych?
Kto "zasługuje" na dostęp do technologii?
Choć oddałem go parę dni temu, wciąż myślę. Ale nie o nim, a o tych historiach. Nawet jeśli część była zmyślona, to sporo pozostało prawdziwych. Gdzieś po tym wszystkim czuję, że żyjemy w czasach, w których bezproblemowy dostęp do technologii, komputera, smartfona, internetu powinien być jednym z podstawowych praw. Z innej perspektywy, dość zaskakujące, że w dobie 500+, tak trudno zapewnić dziecku nawet bardzo podstawowy laptop do zajęć.
Ale może to nie takie dziwne, jeśli niektórzy wprost piszą, że "dla córki by się przydał, ale nie mogę jej kupić, bo mam komornika, który zabiera za długi". Tu zgrabnie przechodzimy do kolejnych grup. Roszczeniowcy, analfabeci i cwaniacy.
I wbrew pozorom ci ostatni tutaj są najmniej denerwujący. Ot, szukają swojej szansy, nawet nie bardzo się z tym kryjąc. Czasem to historia grubymi nićmi szyta, bo widać, że albo nie są wcale tacy potrzebujący, albo po prostu... handlują sprzętem i szukają okazji.
Dużo gorsi są roszczeniowcy. Ani dzień dobry, ani pocałuj mnie w... nos. "Dej laptopa" i tyle. Niektórzy nawet, mimo braku odpowiedzi, dopominali się z wykrzyknikami. Często ta grupa szła w parze z analfabetami. Słuchajcie, ilość błędów ortograficznych i językowych, które ludzie popełniają jest przerażająca. I nie mam tu na myśli literówek, tylko zdania, których na żywo byś nawet nie złożył. Myślałem, że argument "na curke" to zjawisko głównie z memów, ale tutaj spotkałem je na żywo.
W końcu jest też naprawdę sporo obcokrajowców, z bliższego i dalszego Wschodu, którzy widać, że próbują sobie układać życie w Polsce, ale na starcie nie zawsze jest łatwo.
Problem, o którym warto wiedzieć
I gdy myślałem, że już nic mnie nie zaskoczy, napisała do mnie... kurator sądowa, która chciała go przekazać w ręce potrzebującej rodziny pod jej opieką. Szok, że państwowy urzędnik musi przeczesywać OLX w poszukiwaniu darmowych przedmiotów dla swoich podopiecznych, ale jednocześnie aż miło się robi na sercu, widząc, że są tak zaangażowani ludzie w administracji publicznej.
Laptop był jeden, potrzebujących setki. I to tylko tych, którzy napisali. Ile takich rodzin czy osób jest w Polsce? Tysiące.
Dlatego jako redakcja naTemat w najbliższym czasie przyjrzymy się szerzej rzeczywistości osób, które komputera z internetem naprawdę potrzebują, a nie mogą go mieć. W naTemat opublikujemy materiały przybliżające problem, który zasługuje na szerszą świadomość społeczną. I wtedy może uda się pomóc więcej niż jednej rodzinie.
Oddam za darmo sprawnego laptopa komuś faktycznie potrzebującemu. Proszę o informację i krótkie wyjaśnienie, może jakaś rodzina potrzebuje do nauczania zdalnego?