Upadek i koniec marzeń Natalii Maliszewskiej o medalu. Te igrzyska to pasmo nieszczęść
redakcja naTemat
11 lutego 2022, 12:31·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 11 lutego 2022, 12:31
Natalia Maliszewska igrzyska w Pekinie wspominać będzie chyba tylko traumatycznie. Przez tydzień odcięta od świata i zamknięta w izolacji, nie mogła startować na 500 metrów. Gdy wróciła, pojawiła się nadzieja na medal na 1000 metrów, ale nasza faworytka upadła w ćwierćfinale i odpadła z rywalizacji. Pozostał jeszcze jeden start w short tracku, 1500 metrów, które rozegrane zostanie w środę.
Reklama.
– Proszę sobie wyobrazić, że w dniu startu rano mam pozytywny wynik testu, tego samego dnia wieczorem już negatywny. Dla mnie to nie jest zbieg okoliczności – nie mogła się nadziwić Natalia Maliszewska, nasza znakomita panczenistka, która przez tydzień była zamknięta i odizolowana od świata. W Pekinie straciła szansę na występ w biegu na 500 metrów, swojej koronnej konkurencji.
Wróciła w niedzielę, dostała zielone światło i zapowiadała walkę o medal w short tracku na 1000 metrów. Polka zaprezentowała się świetnie w kwalifikacjach. W siódmym biegu nie dała szans przeciwniczkom, pewnie kwalifikując się do ćwierćfinału. Polka wygrała z czasem 1:29,610 i wysłała jasny sygnał do całego świata: jestem gotowa do walki o medal.
Ta rozegrała się w Pekinie w piątek i niestety zakończyła dla naszej faworytki sensacyjnie szybko. Maliszewska rozpoczęła od jazdy w końcówce stawki. Na cztery okrążenia przed końcem zdecydowała się na pierwszy atak. Niestety na ostatnim okrążeniu przewróciła się, akurat w momencie zbliżania się do czołówki. Nie było kontaktu z rywalkami, panczenistka popełniła błąd i straciła szanse na awans do półfinału...
Pech nie opuszcza naszej faworytki. Z jej biegu do półfinału awans wzięły Amerykanka Maame Biney i Koreanka Yubin Lee. A Natalii Maliszewskiej pozostała jedna szansa na medal, rywalizacja na 1500 metrów, która rozegra się w Pekinie w środę od godziny 12:30. Trzymajmy kciuki za naszą faworytkę, która w Pekinie przeżyła chyba dodatkowe życie.
W finale rywalizacji na 1000 metrów wygrała zdecydowanie Holenderka Suzanne Schulting, która w ćwierćfinale pobiła rekord świata i była wielką faworytką do złota. Prowadziła niemal od samego startu, ścigały są Włoszka Arianna Fontatna i Amerykanka Kristen Santos, ale obie na okrążenie przed końcem się zderzyły. Holenderka wpadła na metę pierwsza, za nią finiszowała Koreanka Minjeong Choi, trzecie miejsce dla Belgijki Hanne Desmet.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut