Radiio Zet opisało druzgocący raport o polskim wojsku.
Radiio Zet opisało druzgocący raport o polskim wojsku. Fot. Andrzej Iwańczuk / Reporter

Radio Zet dotarło do raportu o siłach zbrojnych RP, z którego wynika, że polskie wojsko nie jest zdolne do przeprowadzenia nawet niewielkiej operacji obronnej. Tak ma wynikać z raportu "Przygotowanie państwa polskiego do zwalczania zagrożeń militarnych", którego autorem jest były wysoki urzędnik MON z czasów, gdy resortem rządził Antoni Macierewicz.

REKLAMA
Autor raportu obecnie jest ekspertem wojskowości. Do raportu dotarł dziennikarz śledczy Radia Zet Mariusz Gierszewski. Dokument miał trafić na biurko Jarosława Kaczyńskiego. Zablokowało to jednak wojsko – twierdzi Radio Zet.
Jak nieoficjalnie dowiedziało się Radio Zet dokument trafił do polityków PiS z najbliższego otoczenia Kaczyńskiego. Jednak w wyniku nieformalnych działań wojskowych, lider Zjednoczonej Prawicy nie zapoznał się z raportem.
Raport ma opierać się na jawnych i tajnych kontrolach NIK, przeprowadzonych od 2012 do 2020 roku. Autor twierdzi, że "gotowość bojowa i mobilizacyjna Sił Zbrojnych RP nie istnieje. Nasze siły zbrojne nie są zdolne do przeprowadzenia nawet niewielkiej operacji obronnej".
Byly wysoki urzędnik MON twierdzi, że tylko jedna z 13 brygad operacyjnych wojska jest w stanie skompletować powyżej 90 proc kadry. Następne dwie są w stanie zrobić to tylko w ponad 70 proc., a pozostałe średnio około w 40 proc., co jest poniżej jakichkolwiek standardów NATO i czyni je zupełnie niezdolnymi do walki.
Podstawowy rodzaj sprzętu w naszym wojsku pochodzi bezpośrednio z byłego ZSRR. To ponad 70 proc. czołgów, około 70 proc. wozow bojowych piechot, ponad 80 proc. artylerii, około 90 proc. broni przeciwlotniczej oraz 70 proc. śmigłowców.
W raporcie widnieją wręcz zastraszające informacje o okresie użytkowania sprzętu w polskiej armii. Średni czas użytkowania tego sprzętu to około 35 lat, a czasem nawet ponad 40 lat. To powoduje problemy z utrzymaniem sprawności sprzętu oraz z częściami zamiennymi. Były wysoki urzędnik MON pisze, że "sprzęt jest już w znacznym stopniu zużyty i tylko sztucznie utrzymywany w ewidencji jednostek wojskowych".
Następny palący problem dotyczy zapasów na potrzeby wojny. Zgodnie z instrukcjami każdy pododdział powinien posiadać zapasy na 30 dni walki. Niestety te, które obecnie mamy, mogą wystarczyć na 7 dni.
Rezerwy osobowe naszej armii także są w fatalnym stanie. "Między żołnierzami rezerwy w wieku 20-30 lat a żołnierzami w wieku 30-40 lat istnieje luka pokoleniowa, która powoduje, że na dzień dzisiejszy średnia wieku rezerwisty wynosi 45 lat" – czytamy w raporcie, do którego dotarlo Radio Zet.
Kolejny problem to wyszkolenie rezerwistów. Przeciętny żołnierz rezerwy służbę wojskową zakończył około 20 lat temu i w tym okresie był tylko raz na szkoleniu. W polskim wojsku bolączką jest też brak mechaników, techników, łącznościowców, saperów, chemików, lekarzy, obsługi broni maszynowej czy granatników.
"Strategiczne decyzje o kierunkach rozwoju naszego systemu obronnego oraz wydawaniu miliardów złotych podejmowane są bez odpowiednich kompetencji strategicznych, prawdopodobnie najczęściej intuicyjnie albo pod wpływem doraźnych interesów politycznych lub biznesowych – pisze autor raportu.
Autor pisze, że kluczowe dla gospodarki firmy firmy, ujęte w Programie Mobilizacji Gospodarki, nie są w stanie zapewnić właściwego zaopatrzenia w środki walku. Zgadza się z tezą z raportu NIK z 2015 roku, że zgromadzone rezerwy strategiczne nie wystarczają do przeciwdziałania zagrożeniom bezpieczeństwa państwa.
Ministerstwo Obrony Narodowej od piątku nie odpowiedziało na pytania Radia Zet w tej sprawie – czytamy w tekście.