Donald Tusk i Jarosław Kaczyński mogą pójść na zwarcie. W nadchodzących wyborach parlamentarnych mają wystartować z tego samego okręgu – wynika z nieoficjalnych doniesień RMF FM. Lider PiS wielkich szans na zwycięstwo nie ma. Ma on bowiem ponownie kandydować do Sejmu z Warszawy, gdzie od lat wygrywa PO.
Reklama.
Reklama.
Wybory parlamentarne – czy będą przyśpieszone, czy w terminie – już wywołują emocje po obu stronach politycznej barykady. Zarówno Jarosław Kaczyński, jak i Donald Tusk mieli wybrać, z którego okręgu wystartują. Pierwsze, wstępne ustalenia, mają zapadać także w środowisku Lewicy i Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Donald Tusk i Jarosław Kaczyński mają wystartować do parlamentu z Warszawy
Jak poinformował RMF FM, obaj liderzy zajmą pierwsze miejsce na swoich listach wyborczych w stolicy. Tuż za wicepremierem znaleźć się ma minister obrony narodowej Mariusz Kamiński. Za byłym premierem zaś, podobnie jak w 2019 roku, wystartować ma Katarzyna Lubnauer z .Nowoczesnej.
Kaczyński szansę na pokonanie Tuska ma niewielkie. W 2019 roku więcej głosów od lidera PiS otrzymała jego ówczesna kontrkandydatka Małgorzata Kidawa-Błońską. Wicemarszałkinię Sejmu skreśliło 416 030 osób. "Jedynka" Zjednoczonej Prawicy wywalczyła zaś 248 935 głosów.
Decyzja o wystawieniu lidera PO w Warszawie może zaskakiwać. Tusk pochodzi z Gdańska, gdzie także cieszy się wyjątkowym poparciem wielkomiejskiego elektoratu.
RMF FM przekazało, że Nowa Lewica w stolicy ma postawić na Adriana Zandberga, którego z drugiego miejsca wspierać będzie Magda Biejat. Wysunięcie na czołowe miejsca polityków Razem ma dać szansę na pozyskanie progresywnego, warszawskiego elektoratu.
Dziennikarze RMF FM przekazali, że PSL rozważa start w dwóch wariantach. Pierwszy – w ramach Koalicji Polskiej – zakłada wystawienie na warszawskiej jedynce Władysława Teofila Bartoszewskiego. Drugi – koalicja z Polską 2050 – zakłada oddanie pierwszego miejsca w stolicy Szymonowi Hołowni.
Poparcie dla partii Jarosława Kaczyńskiego topnieje, ale dlaczego? "PiS idzie w zbyt radykalnym kierunku"
Od kilku miesięcy poparcie dla Zjednoczonej Prawicy zaczęło oscylować wokół 30-34 proc. Sondaże wskazują, że Kaczyński zaczyna tracić szansę na ponowne zbudowanie samodzielnej większości. W rozmowie z naTemat prof. Antonii Dudek wyjaśnił, że trwa proces słabnięcia obozu rządzącego.
– Nawet najcierpliwsi wyborcy, którym przeszkadzał jazgot opozycji o upadku demokracji, widzą, że PiS jest niepoważny – powiedział. Jak dodał, wyrzucenie Jarosława Gowina z rządu pokazało, że "symboliczny procent poparcia Porozumienia", to coś znacznie więcej.
– Część wyborców uznała, że PiS idzie w zbyt radykalnym kierunku – wyjaśnił. Co ciekawe, według politologa, rządzącym pomaga... opozycja. – Nie próbują pozorować ze sobą współpracy. Sondaże pokazują, że wszyscy muszą się dogadać. Jeśli zabraknie jednego z czterech podmiotów, to nie będą mieć własnego rządu – wytłumaczył prof. Dudek.