Doniesienia "The Sun" o dacie ataku Rosji na Ukrainę nie sprawdziły się. Estoński wywiad podał jednak inny, przybliżony termin wybuchu konfliktu zbrojnego. Służba Wywiadu Zagranicznego podaje, że pełna operacja wojskowa ma rozpocząć się w drugiej połowie bieżącego miesiąca.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Od końca listopada 2021 roku słyszymy doniesienia o możliwej agresji zbrojnej na Ukrainę. Już wtedy mówiono, że atak nastąpi w okolicach lutego.
Na linii Rosja-NATO odbył się od tego czasu szereg rozmów i negocjacji. Ostatecznie o tym, czy do wojny faktycznie dojdzie, być może wie tylko Władimir Putin
Estoński wywiad podał jednak przybliżony termin początku konfliktu zbrojnego. To w drugiej połowie lutego może zapaść ostateczna decyzja o inwazji
15 lutego 2022 roku estońska Służba Wywiadu Zagranicznego wydała oświadczenia o możliwym, przybliżonym terminie ataku Rosji na Ukrainę. "Według naszych szacunków rosyjskie siły zbrojne są gotowe do rozpoczęcia pełnej operacji wojskowej przeciwko Ukrainie w drugiej połowie lutego" – czytamy.
Będzie atak Rosji na Ukrainę?
Do rozpoczęcia wojny na wschodzie Europy wystarczy już tylko jedna decyzja polityczna ze strony Władimira Putina. Od tego prezydenta Rosji próbują odwieść władze Stanów Zjednoczonych, NATO oraz całej Unii Europejskiej.
W komunikacie podano, że podjęcie działań militarnych na Ukrainie obecnie nie stanowi zagrożenia dla wschodniej flanki Sojuszu Północnoatlantyckiego. Jak dodają służby, presja militarna może dać się we znaki państwom bałtyckim dopiero w dłuższej perspektywie.
Estoński wywiad wskazał, że Putin zmobilizował aż 150 tysięcy żołnierzy na granicy z Ukrainą. Jednostki rozmieszono we wszystkich okręgach wojskowych. Działanie oceniono jako największy wzrost potęgi militarnej Rosji od 1990 roku.
Putin wycofuje wojska. Duma Państwowa ogłasza niepodległość Doniecka i Ługańska
Jak poinformowaliśmy w naTemat, rosyjskie władze podjęły decyzję o wycofaniu części wojsk z granicy ukraińskiej. Zadeklarowano również chęć podjęcia dialogu z Zachodem. Gotowość do wycofania wojsk, za zgodą Putina, wyraził także Alaksandr Łukaszenka.
Czytaj także: Scholz stanowczo po wizycie na Kremlu. Wskazał na błąd popełniony przez Putina
Równolegle Duma Państwowa (rosyjski parlament) podjęła uchwałę o uznaniu Ługańska i Doniecka za niepodległe republiki. Oficjalnie oba regiony wciąż należą do Ukrainy. Strona ukraińska już podjęła interwencję w Organizacji Narodów Zjednoczonych. Jak podkreślono, uchwała Dumy nie ma żadnej mocy prawnej.
W czwartek nad ranem przedstawiciele nieuznawanej Ługańskiej Republiki Ludowej oskarżyli Ukrainę o czterokrotne otwarcie ognia w ciągu ostatniej doby. Rzecznik ukraińskich sił zbrojnych zapewnił jednak, że żołnierze nie oddali nawet jednego strzału.
Gen. Polko dla naTemat: Trzymanie świata w niepewności pozwala Putinowi na przejęcie inicjatywy
W rozmowie z naTemat generał dywizji Wojska Polskiego Roman Polko powiedział, że celem Władimira Putina jest rozregulowanie granic Ukrainy i uniemożliwienie jej wejścia w skład NATO.
Jak wyjaśnił członek prezydenckiej rady ds. bezpieczeństwa i obronności, nawet jeśli dojdzie do ataku, nie oznacza to końca agresywnych działań ze strony Rosji.
- Putin będzie w dalszym ciągu szukał scenariuszy osłabiających wiarygodność Ukrainy. To jest jego strategia - ocenił.
- Trzymanie świata w niepewności pozwala Putinowi na przejęcie inicjatywy. To niezwykle ważne, żeby samemu budować narracje, a nie czekać, jakie scenariusze będzie budował Kreml - dodał.