Władysław Pasikowski odpowiedział na felieton Moniki Olejnik. Reżyser "Pokłosia" nie przyjął zaproszenia do telewizyjnego programu dziennikarki i tłumaczy swoją decyzję. Podkreśla też, że za swój ostatni film przepraszał nie będzie.
Pasikowski w "Wyborczej" odpowiada na felieton Olejnik. Odnosi się, między innymi, do zarzutów o ukrywanie się. Jak zaznacza, "żeby się ukrywać, najpierw trzeba być na widoku". "Nie przyjąłem zaproszenia do Pani programu, tak jak nie przyjąłem do kilkunastu innych przez te dwadzieścia lat, odkąd robię filmy" – wyjaśnia Monice Olejnik Pasikowski. Reżyser podkreśla, że ma swój pomysł na życie i woli zachować swoją prywatność.
"Wychodzę z niepopularnego założenia, że nikt, także ja, nie ma obowiązku tam występowania" – pisze Pasikowski i dodaje, że on, gdy chce skontaktować się z szerszym gronem odbiorców, używa prasy – "tak jak jest to w intelektualnej tradycji od trzystu lat".
Władysław Pasikowski w swoim tekście wyjaśnia, między innymi, czemu w mediach "Pokłosia" broni Maciej Stuhr, a nie on. Reżyser wyjaśnia, że jego film nie może mieć lepszej twarzy niż ta Stuhra, a aktor jest po prostu lepszym reprezentantem niż Pasikowski. "Mnie, po pierwsze, lepiej idzie z pisaniem, niż z mówieniem, a po drugie, ja nie uważam, aby autor był zobowiązany bronić swojego wyrobu. Niech wyrób broni się sam" – pisze Pasikowski.
Reżyser odnosi się też do części krytykujących "Pokłosie". Podkreśla, że "każdy może pisać co chce", ale nie każdy musi to czytać. Pasikowski bowiem wskazuje, że wielu krytyków nawet nie widziało filmu, więc nie ma się czym przejmować.
Twórca "Pokłosia" apeluje też do tych, którym film się podobał, by o tym głośno mówili. "Wtedy nienawiść, chamstwo, zwykły podły antysemityzm, głupota i ciemnota polityczna znikną wśród głosów rozsądnych ludzi" – twierdzi Pasikowski. Reżyser prosi też, by wszyscy ci "krytycy" pisali do niego, a nie do Macieja Stuhra. Bo on, w przeciwieństwie do aktora, i tak tych pretensji i zarzutów nie czyta.
Na koniec swojego listu Władysław Pasikowski odnosi się do spraw patriotyzmu i ojczyzny. Reżyser stwierdza, że "od miłości to są dzieci i rodzice", a "Ojczyzna i państwo to obowiązek". "Mam poważne podejrzenia, że państwo nadzwyczajnie opacznie ten obowiązek pojmują. A to już nieraz w historii prowadziło do totalitaryzmu" – kończy Pasikowski.