Są filmy tak złe, że mimo iż łapiemy się za głowę patrząc na nieporadność aktorów i odklejenie fabuły, to nie możemy przestać oglądać. Tak samo będziecie się czuć podczas lektury wywiadu z Tadeuszem Kościńskim. Nie wiecie, kto to jest? Spokojnie, posłanka PiS też nie wiedziała. To niedawno zdymisjonowany minister finansów, który ogarniał Polski Ład.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ten wywiad w "Rzeczpospolitej" to prawdziwa perełka. A może antyperełka? Żeby było jasne: dziennikarze Cezary Szymanek i Artur Osiecki zadali same właściwe pytania. Powodem, dla którego wywiad z Kościńskim jest medialnym odpowiednikiem filmu "The Room" jest sam były minister i jego odpowiedzi. A te są fascynujące – w przerażający sposób.
Otóż dowiadujemy się, że Tadeusz Kościński był świetnym podwykonawcą wielkiej zmiany systemu podatkowego, która – ups! – jest oparta na błędnych koncepcjach. Mówiąc krótko, minister finansów dobrze wykonywał głupie rozkazy... wróć: zlecenia w ramach projektu Polski Ład.
Zaniepokojonych postponowaniem wysokiego rangą byłego urzędnika uspokajam: termin "podwykonawca" wynika logicznie z opowieści samego zainteresowanego.
Kto jest autorem Polskiego Ładu?
"Naszym zleceniodawcą był głównie pan premier. A on zbierał wszystkie pomysły, które wychodziły z Nowogrodzkiej, z innych ministerstw i z różnych instytucji, na przykład Polskiego Instytutu Ekonomicznego" – mówi Tadeusz Kościński.
Na przytomną uwagę dziennikarzy, że to minister, a nie jego "zleceniodawcy" ponosi konstytucyjną odpowiedzialność za to, co robi, Kościński zaznacza, że "ma swój pogląd". Po prostu – tego już nie wyraża wprost – go nie używał.
"Każdy minister ma słuchać i wykonywać polecenia z góry" – przekonuje wierny żołnierz Kościński. Problem polega na tym, że ten wojak biegał z karabinem i zawiązanymi oczami. Co więcej wydaje się być z tego dumny.
Były minister finansów nie krygując się przyznaje, że nigdy nie powiedział "nie" Jarosławowi Kaczyńskiemu.
"Czuję się i jestem politycznie odpowiedzialny za Polski Ład, ale nie jestem odpowiedzialny za zrobienie czegoś źle" – gimnastykuje się były członek rządu, którego jednocześnie mierzi nazywanie nielogicznych, nieuporządkowanych i nieprzemyślanych zasad Polskim Wałem.
Kościński jasno jednak mówi o tym, co mu się nie podoba u podatników: zagraniczne wakacje. "Osoby, które więcej zarabiają nie wydają tych pieniędzy od razu tylko oszczędzają lub jeszcze gorzej wydają te pieniądze na urlopy za granicą i pomagają w ten sposób zagranicznym gospodarkom" – narzeka były minister.
Spisek? Zdecydowane raczej nie
Czy Polski Ład padł ofiarą spisku, jak twierdzi prezes PiS? Kościński nie przesądza. Może tak, może nie, chyba raczej nie, ale warto sprawdzić. Przy okazji wskazuje nazwiska osób, które "pchały" temat: Jan Sarnowski, Piotr Patkowski (narzeczony mejlowej wiceminister Olgi Semeniuk, która umniejsza jego udział w projekcie) i Piotr Arak.
Nauczyciele? Wcale nie tracą na Polskim Ładzie, brakujące pieniądze dostaną za kilka miesięcy, więc o co się burzą. A tak w ogóle to "media wymusiły panikę", za którą panu ministrowi przyszło zapłacić stanowiskiem.
Czyli ten cały bajzel, kolejne poprawki, bezsenne nocy księgowych, to wszystko miraż. Idea sprawiedliwości podatkowej była słuszna, tylko błędne były koncepcje, a społeczeństwo dało się ogłupić – można podsumować logikę byłego ministra, który otwarcie szczyci się tym, że opinia publiczna nie kojarzy go z nazwiska (notabene z posłanką PiS włącznie).
Gdy dziennikarze pytają, dlaczego wzrost składki zdrowotnej i odebranie możliwości odpisania jej od podatku nie przekładają się nawet na to, by nakłady na ochronę zdrowia były wyższe niż rok wcześniej, Kościński radośnie stwierdza, że "pieniądze to pieniądze" i nie ma większego znaczenia, skąd rząd je bierze.
Wyroki wydawane przez polityków
Gdy prowadzący wywiad dociskają, że przez takie kombinowanie opinia społeczna nie wie, jaki jest stan finansów państwa, były minister znowu retorycznie macha ręką. "Teraz narracja jest taka, że niby wydajemy pieniądze poza kontrolą Sejmu" – utyskuje Kościński. Po chwili jednak rozczulająco się reflektuje: "Pewnie (tak) jest".
Rząd PiS nadal nie pozyskał europejskich pieniędzy na Krajowy Plan Odbudowy? Poradzimy sobie. Przywrócenie praworządności, warunek odblokowania unijnych miliardów? A co to praworządność?
"Ostatecznie, politycy decydują o wszystkim" – podkreśla Kościński. Czy w takim razie również politycy powinni dyktować wyroki w sądach? "Nie znam odpowiedzi na to pytanie" – mówi były minister podobno demokratycznego państwa w środku Europy.
Kościński szuka pracy
Zaś na sam koniec wywiadu niepolityczny – jak sam się określa – Tadeusz Kościński daje toporny sygnał, że szuka nowej roboty.
Ambasador w Niemczech? Niekoniecznie. Spółka skarbu państwa? Też raczej nie. Były minister oczekuje fuchy przyjemnej, polegającej na spotykaniu się z ludźmi, która nie będzie wymagała stawiania się w biurze o 9 rano 5 dni w tygodniu.
Dziennikarki i dziennikarze komentujący wywiad na Twitterze obstawiają, że Kościński zarzucił wędkę na posadę w Radzie Polityki Pieniężnej.
Maciej Głogowski, dziennikarz ekonomiczny z TOK FM, miażdżąco ocenia Kościńskiego i jego mądrości.
"Po przeczytaniu tego wywiadu nie wystarczy odetchnąć, bo pan Kościński nie jest już ministrem rządu RP. To niewyobrażalne, że pan Kościński został członkiem rządu RP. Nie mieści się w głowie co ten pan mówi o państwie, rządzie i rządzeniu" – podsumowuje Głogowski.
Suchej nitki na Kościńskim nie zostawia także Karolina Hytrek–Prosiecka, współprowadząca podcastu Brandbook. "Dykta" – opisuje kraj pod rządami PiS.
Mimo wszystko ta ocena wydaje się zbyt dyplomatyczna. Po lekturze wywiadu z Tadeuszem Kościńskim widać, że Zjednoczona Prawica zbudowała państwo z papieru toaletowego.