Na decyzję prezydenta Rosji o uznaniu niepodległości republik Ługańskiej i Donieckiej bardzo szybko zareagowały władze Unii Europejskiej. Przewodnicząca Komisji Europejskiej, a także jej zastępca podkreślili, iż decyzja Kremla to rażące naruszenia prawa międzynarodowego. Zapewnili też Ukrainę, że UE jest po jej stronie.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.
Napisz do mnie:
natalia.kaminska@natemat.pl
"Uznanie dwóch separatystycznych terytoriów w Ukrainie jest rażącym naruszeniem prawa międzynarodowego, integralności terytorialnej Ukrainy oraz porozumień mińskich" – oceniała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
Unia reaguje na decyzję Putina ws. Ukrainy
Von der Leyen zapewniała przy tym, że Unia stanowczo zareaguje na decyzję Moskwy i jest solidarna z Ukrainą.
Jej zastępca oraz wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Josep Borrell Fontelles także podkreślił, że jest to naruszenie prawa, w tym właśnie porozumień mińskich i zapewnił, że Unia jest solidarna z Kijowem. Identycznie stanowisko wyraził przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel.
Na ruch Kremla zareagował również polski premier. "Decyzja o uznaniu samozwańczych „republik” to ostateczne odrzucenie dialogu i rażące naruszenie prawa międzynarodowego. To akt agresji przeciwko Ukrainie, który musi spotkać się z jednoznaczną odpowiedzią w postaci niezwłocznych sankcji" – napisał Mateusz Morawiecki. Jak dodał, to jedyny język jaki może zrozumieć Putin. Wezwał także do zwołania pilnego posiedzenia Rady Europejskiej w tej sprawie.
Dodajmy, że po tym jak Putin zdecydował o uznaniu niepodległości dwóch republik, wygłosił orędzie. Swoje przemówienie rozpoczął od nawiązania do historii, mówiąc, że współczesna Ukraina została "stworzona" przez Rosję. Jednocześnie zaznaczył, że Ukraina dla Federacji Rosyjskiej nie jest tylko krajem sąsiednim, ale również integralną częścią jej historii i kultury.
Putin twierdzi, że Ukraina nie ma tradycji państwowości
Polityk nie ma jednak wątpliwości, że Rosja została "okradziona" po rozpadzie Związku Radzieckiego. Jego zdaniem Ukraina "nigdy nie miała tradycji własnej państwowości". Wspomniał, że to Rosja stworzyła Ukrainę i nazywał Lenina "autorem i twórcą" Ukrainy. – Ten proces rozpoczął się niemal natychmiast po rewolucji 1917 r. – zaznaczył.
Oświadczenie Putina było de facto tłem historycznym – prezentowanym rzecz jasna z jego perspektywy. Ubolewał m.in. nad tym, że w 1954 r. "Chruszczow z jakiegoś powodu odebrał Krym Rosji i przekazał go Ukrainie". – Tak właśnie ukształtowało się terytorium sowieckiej Ukrainy – wyliczał.
W dalszej części Putin skrytykował ukraińskie władze. Wydarzenia z 2014 roku, w których protestujący obalili prorosyjskiego prezydenta Ukrainy, nazwał "przewrotem". Rosyjski przywódca stwierdził też, że Ukraina pracuje nad własną bronią jądrową, a w Kijowie powstały plany inwazji na Krym.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut