Grzegorz Schetyna, wiceprzewodniczący PO, ocenia, że informacje o planowanym zamachu to wynik cyklicznie powracających nastrojów wywołanych przez katastrofę smoleńską. Były wicepremier przyznaje, że politycy jego partii nie spodziewali się wygranej Janusza Piechocińskiego. – Żal mi Waldka – przyznaje.
Grzegorz Schetyna ocenia, że zamach, jaki przygotowywał mieszkaniec Krakowa, to nie wojna polsko-polska, ale efekt zmiennych nastrojów społecznych. – Mam wrażenie, że to są fale. Jesteśmy zakładnikami sytuacji, która wraca, pojawiają się takie wydarzenia jak artykuł o trotylu na wraku tupolewa i na nowo pojawiają się złe emocje i agresje, takie miałem wrażenie wtedy, później to przysycha i się uspokaja – ocenił I wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej.
Schetyna komentował też wybór Janusza Piechocińskiego na szefa PSL-u. – To jest rzecz niespodziewana, mało kto się tego spodziewała. Jak usłyszałem, że Pawlak przegrał, to myślałem że to żart – przyznał gość Moniki Olejnik. Schetyna ocenił, że zmiana władz Polskiego Stronnictwa może nieco osłabić koalicję. – Pawlak grał na PSL, to patriota PSL-u, to on tworzył współczesny PSL – zauważył polityk.
Schetyna przyznał, że bardzo ceni Waldemara Pawlaka. – Ja lubię robić politykę z Waldemarem Pawlakiem, doceniam lojalność i podchodzenie do rozwiązywania problemów. Podczas negocjacji było trudno, ale zawsze dotrzymywano ustaleń. Pawlak był elementem porozumienia miedzy PO a PSL – oceniał. Zaznaczył jednak, że również Janusz Piechociński "osobą jest bezkonfliktowa, szukającą porozumienia".
Dlatego też zdaniem Schetyny nowy prezes ludowców nie będzie naciskał na objęcie funkcji ministra transportu, choć w tej dziedzinie się specjalizuje. – To pociągnęłoby rekonstrukcję całego rządu. Śmieję się, bo widzę jak dziennikarze mają coś, czym się mogą zająć – mówił gość Radia Zet. Zdaniem Schetyny w grę wchodzi "wariant pełnego wejścia do rząd - jako minister i wicepremier".
Były minister spraw wewnętrznych relacjonuje, że gdy usłyszał deklarację Pawlaka o odejściu z rządu, wiedział, że tak się stanie. – Jak usłyszałem na zjeździe deklarację o dymisji, to wiedziałem, że sprawa jest zamknięta. Znam go od lat i wiem, że nie zmieni decyzji, tym bardziej ogłoszonej z taką stanowczością – stwierdził Schetyna. – To polityk, który przechodził rożne koleje losu. W młodym wieku wygrywał sporo, później przegrywał, ale jeszcze przyjdzie czas na Waldka, to tylko kwestia czasu – zapewnił.