Tusk stanowczo o prezydencie Rosji. "Z Putinem warto rozmawiać, ale używając argumentów siły"
redakcja naTemat
25 lutego 2022, 20:48·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 25 lutego 2022, 20:48
Donald Tusk był w piątkowy wieczór gościem "Faktów po Faktach". Rozmawiano na temat wojny w Ukrainie. – Z Putinem warto rozmawiać, ale używając argumentów siły – powiedział szef Europejskiej Partii Ludowej i przewodniczący Platformy Obywatelskiej.
Reklama.
Reklama.
Donald Tusk był gościem "Faktów po Faktach".
Zaapelował o solidarność z Ukrainą i Ukraińcami.
"Warto rozmawiać z Putinem, używając argumentów siły" – podkreślił.
– Żal i gorycz prezydenta Ukrainy są uzasadnione. Ukraińcy po raz kolejny pokazują, że są gotowi zapłacić wysoką cenę za wolność – powiedział w Faktach po Faktach Donald Tusk. I podkreślił: "powinniśmy solidarnie i zdecydowanie wspierać Ukrainę".
– To nie jest konflikt - to agresja. Potrzeba mocnych słów – podkreślił.
– Ostre sankcje dotyczące wymiany handlowej i finansowej to przykład, który da Rosjanom dużo do myślenia. Będą ryzykowali duże straty - zaznaczył Donald Tusk. I dodał: "chciałbym dodać odwagi rządowi PiS, żeby utrzymał ten sposób myślenia - Zachód to nasze miejsce na ziemi".
Donald Tusk w Faktach po Faktach został zapytany, czy warto rozmawiać z Władimirem Putinem. – Warto rozmawiać, używając argumentów siły. Nie mam żadnej wątpliwości, że Putin decyduje się na rozgrywkę fatalną z punktu widzenia przyszłości Rosji – dodał.
– Dziś bardzo wyraźnie widać, że ofensywna rosyjska, wizja Putina, że Ukraina będzie łatwym kąskiem, że okazało się to iluzją. Gdzie Putin się zatrzyma? Granice, które możemy wytyczyć Putinowi to nie są granice geograficzne. Granicą jest odwaga, jedność Zachodu - powiedział Donald Tusk.
Nad ranem polskiego czasu 24 lutego, Władimir Putin wydał rozkaz przeprowadzenia - jak to określił - specjalnej operacji wojskowej w Donbasie. Jego działania to de facto wypowiedzenie wojny Ukrainie i atak na szeroką skalę. Z tego powodu wielu mieszkańców Kijowa zdecydowało się opuścić ukraińską stolicę.
W stolicy Ukrainy co chwilę da się usłyszeć syreny alarmowe. Wcześniej reporter BBC z Kijowa relacjonował, że na ulicach jest jeszcze cicho i spokojnie. Sytuacja zmieniła się, kiedy pojawiły się kolejne doniesienia o rosyjskich atakach.