nt_logo

Czy kryminalista zasługuje na uczucie? "Miłość skazanych" Katarzyny Borowskiej porusza temat tabu

Ola Gersz

02 marca 2022, 14:20 · 10 minut czytania
Czy kryminaliści zasługują na miłość i jak wygląda związek z osobą skazaną? Więziennym uczuciom przypatruje się Katarzyna Borowska w swojej poruszającej książce "Miłość skazanych - kobieta i mężczyzna w więzieniu". – Ola Gietner z "Cześć, Tereska" nie odebrała nagrody w USA, bo… zakochała się i uciekła z ośrodka. Miała już wizę, bilety na samolot. Stała przed nią naprawdę wielka kariera. Ona również powiedziała mi, że kiedy kogoś się kocha, to jest się w stanie dla tej miłości zrobić wszystko – mówi w rozmowie z naTemat autorka.


Czy kryminalista zasługuje na uczucie? "Miłość skazanych" Katarzyny Borowskiej porusza temat tabu

Ola Gersz
02 marca 2022, 14:20 • 1 minuta czytania
Czy kryminaliści zasługują na miłość i jak wygląda związek z osobą skazaną? Więziennym uczuciom przypatruje się Katarzyna Borowska w swojej poruszającej książce "Miłość skazanych - kobieta i mężczyzna w więzieniu". – Ola Gietner z "Cześć, Tereska" nie odebrała nagrody w USA, bo… zakochała się i uciekła z ośrodka. Miała już wizę, bilety na samolot. Stała przed nią naprawdę wielka kariera. Ona również powiedziała mi, że kiedy kogoś się kocha, to jest się w stanie dla tej miłości zrobić wszystko – mówi w rozmowie z naTemat autorka.
"Miłość skazanych - kobieta i mężczyzna w więzieniu" to historia więziennych miłości Fot. Świat Książki / własność Katarzyny Borowskiej
  • "Miłość skazanych - kobieta i mężczyzna w więzieniu" Katarzyny Borowskiej to literatura faktu, która porusza temat miłości w więzieniu.
  • Katarzyna Borowska rozmawia z osobami, które doświadczyły kary pozbawienia wolności i ich rodzinami. Spotyka się również z funkcjonariuszami Służby Więziennej, duchownymi i przedstawicielami organów ścigania.
  • W "Miłości skazanych" autorka pokazuje, że miłość często jest silniejsza niż więzienne mury. Nie jest jednak łatwa, o czym Katarzyna Borowska opowiada w rozmowie z naTemat.
  • Książka "Miłość skazanych - kobieta i mężczyzna w więzieniu" Katarzyny Borowskiej została wydana nakładem wydawnictwa Świat Książki i jest już dostępna w sprzedaży.

Czym jest miłość, a czym miłość nie jest? Czy zasługują na nią kryminaliści? A może każdy z nas pragnie kochać i być kochanym, a miłość potrafi nas odkupić? Katarzyna Borowska, współautorka "Skazanych. Historii prawdziwych" oraz "Molestowanych. Historii bezbronnych", poszukuje odpowiedzi na te pytania w swojej nowej, poruszającej książce "Miłość skazanych - kobieta i mężczyzna w więzieniu".

Autorka prowadzi bardzo intymne rozmowy z osobami, które doświadczyły kary pozbawienia wolności i ich rodzinami. Spotyka się z funkcjonariuszami Służby Więziennej, duchownymi i przedstawicielami organów ścigania. Przenikając do świata za kratami, dowiaduje się, jak skazani radzą sobie ze swoją seksualnością, co to znaczy mieć syna z mordercą, jak wygląda ślub w zakładzie karnym, a także, które słowa są zakazane w więziennej grypserze.

"Miłość skazanych - kobieta i mężczyzna w więzieniu" wydana nakładem Świata Książki porusza tematy, które w naszym społeczeństwie wciąż obwarowane są tabu. W rozmowie z naTemat Katarzyna Borowska nie tylko ujawnia kulisy więziennych miłości. Udowadnia również, że każdy zasługuje na miłość, wyjawia, dlaczego wiele osób skazanych kocha całą sobą i przestrzega przed potępianiem drugiego człowieka. Nigdy nie wiemy bowiem, co kryje się za jego wyrokiem, jak w przypadku Aleksandry Gietner, gwiazdy kultowego filmu "Cześć, Tereska", z którą w swojej książce rozmawia autorka.

Rozmowa z Katarzyną Borowską, autorką "Miłości skazanych"

Trudne było dla Pani pisanie "Miłości skazanych"?

Nie, zupełnie nie. Nad "Miłością skazanych" pracowało mi się bardzo dobrze. Mam taką zasadę, że robię to, co kocham. Szczęśliwe to mi się udaje. Oczywiście samo więzienie jest dość przytłaczającym miejscem. Zresztą nie wszystkie rozmowy przeprowadzałam w zakładzie karnym – rozmawiałam też ze skazanymi, którzy wyszli na wolność. Historie, które słyszałam, często były tragiczne, ale znaczące i z happy endem. To, co rzeczywiście było dla mnie trudne emocjonalnie, to losy moich bohaterów. Ci ludzie nie trafiają do więzienia, bo nagle postanowili sobie, że będą "źli". Za ich czynem zwykle stoi cierpienie z dzieciństwa, ciężka, wyboista droga, która bardzo często prowadzi właśnie do zakładu karnego.

Mam wrażenie, że w naszym społeczeństwie często oddziela się miłość od przestępczości. Niektórzy uważają, że człowiek skazany to człowiek zły, który nie zasługuje na uczucie. Pani przypomina jednak, że każdy jest wart miłości, bo wszyscy jesteśmy ludźmi, wszyscy kochamy i popełniamy błędy.

Każdy z nas zasługuje na miłość, każdy jej pragnie, każdy do niej tęskni i każdy potrafi kochać. Nie definiowałabym kryminalisty z góry jako osoby złej. A któż z nas jest dobry? Nie chciałabym tutaj urosnąć do pozycji kaznodziei, ale w Piśmie Świętym jest ważny fragment, w którym ludzie chcą ukamienować Marię Magdalenę. Jezus wtedy mówi do nich: "Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem". I co się stało? Każdy powoli opuszczał rękę i tłum stopniowo się rozchodził, a Maria Magdalena została z Jezusem.

Myślę, że niewiele się zmieniło od tych dwóch tysięcy lat. Bardzo łatwo nam kogoś osądzać. Często zachowujemy się, jakbyśmy sami nie mieli nic na sumieniu. W społeczeństwie jest przeświadczenie, że gdy ktoś odbywa karę pozbawienia wolności, to jest złym człowiekiem. Wcale nie musi tak być. Oczywiście dopuścił się czynu nagannego, nie usprawiedliwiam skazanej osoby. Odbywa swoją karę, tak jak przewiduje to prawo. Natomiast nie nam go oceniać, co pokazuję w "Miłości skazanych".

Opisuje Pani w swojej książce wiele historii, w których skazani wrócili do życia w społeczeństwie, wyszli na prostą.

Wielu ludzi odbyło w więzieniu terapię i dziś doskonale funkcjonuje. Chociażby Gabriel, jeden z bohaterów "Miłości skazanych", który od lat jest naprawdę bardzo porządnym facetem. Wyszedł z więzienia, samotnie wychował syna, pracuje dla Caritasu i pomaga osobom bezdomnym. To sztandarowy przykład człowieka, który zmienił swoje życie z miłości – w tym przypadku miłości do dzieci. Swoje życie naprawdę można zmienić. Miłość pomaga się dźwignąć, co udowadnia wiele historii w mojej książce.

Czyli miłość może być naszym odkupieniem i impulsem do zmiany życia.

Jak najbardziej. Jedną z bohaterek moich książek jest Ruta, która dwa razy wyszła za mąż w więzieniu. Ruta za zabójstwo odsiedziała prawie całą swoją karę, 24 lata. Naprawdę tego żałowała, to nadal trudny dla niej temat. Do popełnienia przestępstwa pchnął ją nałóg, jak wiele innych osób będących w polskich więzieniach. Zarówno od niej, jak i wielu innych rozmówców słyszałam – czasem w ich słowach, czasem w tonie – że zasłużyli na tę karę. Niektórzy nie chcą nawet wyjść na wolność wcześniej, gdyż uważają, że nie są jeszcze na to gotowi. Oczywiście są osoby, które nie przyznają się do przestępstwa i nie odczuwają skruchy, co również jest ludzkie. Ale wiele osób naprawdę nie chce uniewinnienia – pragną odbyć karę za czyn, którego żałują.

Czy związek z osobą w więzieniu ma szansę na przetrwanie? Miłość może wiele pokonać, ale domyślam się, że taki związek musi być niesamowicie ciężki.

Ciężko jest przy każdym rozstaniu i rozłące, chociażby w sytuacji, gdy partner czy partnerka pracuje poza granicami kraju. Każdy, kto przeżył rozłąkę, zna ten ból. W książce opisuję historię Basi, kobiety, której ukochanego, Michała, aresztowano. Michał nieoczekiwanie zerwał z nią podczas pobytu w więzieniu, gdyż ta sytuacja była dla niego zbyt trudna. Jakiś czas po wyjściu na wolność odezwał się do Basi. Okazało się, że miłość nie wygasła, wrócili do siebie. Wspólnie wychowują dzieci Basi z pierwszego małżeństwa i swojego syna, wiem, że niedawno kupili dom. To przykład, że mimo trudności takie związki mają szansę na przetrwanie.

Basia przyznała w rozmowie z Panią, że cierpiała, gdy Michał z nią zerwał, ale jednocześnie poczuła ulgę, gdyż jego pobyt w więzieniu był dla niej bardzo męczący psychicznie.

Tak. Wielu skazanych opowiadało mi, że w więzieniu odtwarzają w swoich głowach "filmy", w których partner lub partnerka na przykład ich zdradza. Kompletnie nie mają bowiem kontroli nad życiem swoich bliskich na wolności. Michał ocenił wówczas, że łatwiej będzie mu rozstać się z Basią, niż przeżywać ogromną niepewność i lęk. Przez te emocje był wobec Basi podejrzliwy i zazdrosny, co również ją wykańczało. Na szczęście wszystko dobrze się dla nich skończyło. Basia wyjawiła mi, że czasami słyszy z ust męża: "ożeniłem się z najfajniejszą babką na świecie". To naprawdę piękna historia.

Tak. Zwłaszcza, że również wyjście na wolność musi być bardzo trudnym doświadczeniem zarówno dla skazanego, jak i jego bliskich.

Po wielu latach w więzieniu skazani są bezbronni jak małe dzieci, bo świat cały czas się zmienia. My, żyjący na zewnątrz, aż tak nie odczuwamy większości zmian, gdyż na ogół nadchodzą one powoli. Dzieją się na naszych oczach. Kiedy Ruta, która trafiła do więzienia jeszcze w poprzednim ustroju, po raz pierwszy wyszła sama na przepustkę, nie wiedziała, jak przejść przez jezdnię. Stała bezradnie na przejściu, aż ktoś powiedział jej, że aby pojawiło się zielone światło, musi wcisnąć guzik. Większość osób, która wychodzi z więzienia, czuje się, jakby wylądowała na innej planecie.

Opisuje Pani również więzienne małżeństwa...

Tak, Ruta opowiadała mi nawet, jak przed jednym ze swoich ślubów wyszła z wychowawcą na miasto, aby kupić sobie sukienkę. Chciała ładnie wyglądać na ślubie.

Jak można wziąć ślub podczas odbywania kary?

Skazany musi zgłosić swojemu wychowawcy, że chce wziąć ślub. Ten może odbyć się dopiero za zgodą władz więziennych, której procedura wydania trwa dłuższą chwilę. Do zakładu karnego przyjeżdżają urzędnik i świadkowie, potem mają godzinę na wypicie herbaty czy zjedzenie tortu. Po wszystkim skazany wraca do celi, a mąż lub żona do domu.

Małżeństwom udzielane są również pozwolenia na widzenia bezdozorowe. Wtedy można spodziewać się ciąży. Rozmawiałam z parą skazanych, którzy wzięli ślub podczas odbywania kary. Doczekali się dziecka, które urodziło się w Grudziądzu, jedynym z zakładzie karnym w Polsce, w którym jest porodówka. Dziecko wychowuje się z mamą w domu matki i dziecka na terenie zakładu karnego.

W jaki sposób skazany może kontaktować się ze swoim partnerem?

To zależy oczywiście od oddziału, w którym osadzona jest osoba. Są listy, są również telefony. Osoba z zewnątrz nie może zadzwonić do zakładu, a jedynie osadzony. Limity rozmów są różne – czasami jest to pięć minut, czasem siedem, bywa również tak, że strażnik jest pobłażliwy i daje dodatkową minutę. Ale czym jest to kilka minut? Rozmawiałam ze skazaną kobietą, która ma trójkę dzieci i nie wie, do którego ma zadzwonić. Raz dzwoni do jednego dziecka, innego dnia do następnego, a jeszcze innego do partnera.

Są jeszcze widzenia, których w pandemii przez pewien czas nie było w ogóle, a później odbywały się za pleksą. Takie godzinne widzenia odbywają się pod okiem strażników przy stoliku w salce świetlicowej wraz z innymi rodzinami. Ciężko się skupić na sobie nawzajem i spokojnie porozmawiać, gdy dookoła jest gwar, biegają dzieci. Kobiety z długimi wyrokami często wchodzą też w relacje homoseksualne, mimo że mają na zewnątrz swoich partnerów i dzieci. Wynika to z potrzeby bliskości i samotności. Utrzymanie relacji z osobą na zewnątrz jest więc naprawdę trudne.

W "Miłości skazanych" podkreśla też Pani, że osoby skazane odczuwają szczególną potrzebę miłości.

Tak jak wspominałam, ludzie skazani mają przeważnie bardzo trudne dzieciństwo, często pochodzą z patologicznych rodzin. Sztandarowymi przykładami takich osób w "Miłości skazanych" jest Ola Gietner, odtwórczyni głównej roli w filmie "Cześć, Tereska" z 2001 roku czy wspomniany już wcześniej Gabriel. Takie osoby pragną kochać, ale mają tak ciężkie relacje z matką czy ojcem, że wchodzą w bardzo toksyczne związki, które nieraz prowadzą właśnie do więzienia.

Gabriel powiedział mi, że kiedy kocha, to oddaje ukochanej osobie całego siebie. Wyznał mi też, że być może o jeden raz za dużo został uderzony przez własną mamę i dlatego kiedy kocha, to bez granic. Nienasycenie miłością w dzieciństwie skutkuje tym, że człowiek uzależnia się od ciągłego poszukiwania miłości i drugiego człowieka, który ofiaruje chociaż namiastkę bliskości, czułości i troski. Ola Gietner nie odebrała nagrody w USA, bo… zakochała się i uciekła z ośrodka. Miała już wizę, bilety na samolot. Stała przed nią naprawdę wielka kariera. Ona również powiedziała mi, że kiedy kogoś się kocha, to jest się w stanie dla tej miłości zrobić wszystko.

Historia Oli Gierner z "Cześć, Tereska" jest w "Miłości skazanych" szczególnie przejmująca.

W tej rozmowie najbardziej poruszyło mnie jej wyznanie, o tym, że kiedy była dzieckiem, ojczym nie pozwalał jej wejść do domu po szkole, dopóki nie wróci jej mama. Proszę sobie wyobrazić małą dziewczynkę, która przez kilka godzin biega po osiedlu, siedzi na trzepaku, błąka się po okolicy, bo do domu pójść nie może. Musi przetrwać na osiedlu, czekając na mamę. Jak jej życie mogło pójść innymi torami?

Co przede wszystkim chciała Pani przekazać w swojej książce?

Bardzo łatwo oceniamy ludzi. Nie chcę być źle zrozumiana: nie robię ze skazanych aniołów i nie usprawiedliwiam ich. Zachęcam jednak, aby popatrzeć na takie osoby szerzej – chociażby właśnie na tragiczną historię Oli Gietner. Zwykle piszę książki o osobach wykluczonych i mam wielkie pragnienie, aby obudziły one w czytelnikach refleksje. Zanim ocenimy drugiego człowieka, popatrzmy, co kryje się za jego historią i zapytajmy sami siebie, czy w ogóle mamy prawo go osądzać.

Czytaj także: https://natemat.pl/396331,aleksandra-gietner-gwiazda-filmu-czesc-tereska-jak-zyje-i-wyglada-teraz