Krzyżówka panoramiczna
Krzyżówka panoramiczna Mat. promocyjne / technopol.pl

Krzyżówki nie są obciachem. Kiedyś symbol starszych pań i panów podróżujących pociągami, dziś zdają się przeżywać drugą młodość. Oldschoolowa i manualna wraca do łask. Jest świetnym przerywnikiem na nudnym wykładzie, gdy palce bolą już od gry w Angry Birds na smartfonie. Tania, daje dużą satysfakcję, a niektórym nawet sławę – krzyżówka znów w modzie.

REKLAMA
Sama idea krzyżówki powstała stosunkowo niedawno, bo w 1913 roku. To właśnie wtedy Arthur Wynne opublikował szaradę swojego dziadka w weekendowym wydaniu „New York World”. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, a rok później wydawnictwa poświęcone jedynie krzyżówkom miały w Stanach Zjednoczonych milionowe nakłady.
Do Polski moda na „cross world puzzle”, jak brzmi oryginalna nazwa łamigłówki, dotarła w 1925 roku. Pierwsza z nich została opublikowana w „Kurierze Warszawskim”, lecz samo słowo „krzyżówka” wymyślił i użył w czasopiśmie „Ilustracja” Kazimierz Makarczyk. I zaczął się boom na „łamigłówki krzyżowe”, jak brzmiała ich pierwotna polska nazwa.

Krzyżówka panoramiczna, czyli ta najpopularniejsza, bez pustych pól, powstała dopiero w latach 50. XX wieku. Jej nazwa wywodzi się od pisma, w którym zadebiutowała – „Panorama Śląska”.

Krzyżówki są jedną z tych łamigłówek, które przetrwały upływ czasu. Radio, telewizja, czy w końcu internet nie zabiły w ludziach pasji do odkrywania kolejnych pól. Krzyżówki nie martwią się też nadchodzącym podobno schyłkiem prasy drukowanej. Mówi się o gigantycznych nakładach „krzyżówek z głową”, czyli popularnych panoramicznych z głowami różnych pań na okładce. – To jest nasza tajemnica handlowa, nie możemy mówić o swoim nakładzie – odpowiada mi Marcin Zieliński, redaktor naczelny miesięcznika „400 Panoramicznych”.
Znalezienie się na okładce jest dla niektórych prawdziwym wyróżnieniem. – Te krzyżówki zawsze były dla mnie formą rozrywki, gdy Facebook i seriale zaczynały nużyć – opowiada Karolina, która znalazła się na jednej z okładek. – Pewnego dnia dla śmiechu wysłałam swoje zgłoszenie do wydawcy i niespodziewanie wygrałam – opowiada, lecz dodaje: – To wszystko jest dla mnie żartem, oldschoolową zabawą.
Zgłoszenie jest banalnie proste. Na archaicznej stronie internetowej wydawnictwa znajduje się formularz zgłoszeniowy. Po wypełnieniu i załadowaniu zdjęcia fotografia ląduje w puli zgłoszeń na stronie, z których zalogowani internauci mogą wybrać finalistki. – Nagrodą była sesja zdjęciowa ufundowana przez wydawcę, choć słowo „sesja” jest tutaj trochę na wyrost – opowiada Karolina, która zajmuje się m.in. fotografią. – Dostałam nawet płytę CD z zapisem pamiątkowego zdjęcia – mówi.
Firma wydająca „krzyżówki z głową”, Technopol, jest prawdziwym potentatem na rynku. Obecnie wydaje dokładnie 20 tytułów poświęconych różnego rodzaju łamigłówkom. Początki były skromne. – Zaczynaliśmy ponad 20 lat temu zbiorem ośmiu krzyżówek – opowiada Zieliński. – Później przyszedł czas na różnego rodzaju innowacje typu „krzyżówka z banknotem” – dodaje. Te ostatnie były prawdziwym kioskowym hitem początku lat 90. Łamigłówki wydawane w formie kartek pocztowych zawierały ilustracje różnych banknotów, które szczęśliwy uczestnik wygrywał po przesłaniu poprawnego hasła.
Samo rozwiązywanie krzyżówek wymaga specyficznej umiejętności. Nie liczy się tu wiedza jako taka, lecz biegłość w wymyślaniu synonimów, kojarzenia faktów i zaznajomienia z anachronizmami językowymi. Krzyżówki często wykorzystują te ostatnie, podobnie jak ludowe nazwy czy porady znane bardziej mieszkańcom małych miast niż wielkomiejskim wyjadaczom.
Mieszczuchy z zacięciem zaczynają rozwiązywać krzyżówki. Z pewnością swój udział w tym ma trwająca moda na retro. Ołówek i krzyżówka stają się niezbędnikiem każdego szanującego się trendsettera. To co to jest: ptak barwny na trzy litery?