nt_logo

Prof. Majcherek o Rosji: Tak działa przekleństwo bogactw naturalnych

Janusz A. Majcherek

02 marca 2022, 17:26 · 4 minuty czytania
Trudno jest w tych dniach pisać o czym innym, niż agresja Rosji na Ukrainę, bo wszystko inne stało się mało ważne. Trudno jednak o tym pisać, bo tyle jest analiz i opracowań, że mało pozostaje miejsca na kolejne.


Prof. Majcherek o Rosji: Tak działa przekleństwo bogactw naturalnych

Janusz A. Majcherek
02 marca 2022, 17:26 • 1 minuta czytania
Trudno jest w tych dniach pisać o czym innym, niż agresja Rosji na Ukrainę, bo wszystko inne stało się mało ważne. Trudno jednak o tym pisać, bo tyle jest analiz i opracowań, że mało pozostaje miejsca na kolejne.
Janusz Majcherek fot. Beata Zawrzel/REPORTER

Spróbujmy rzucić okiem na szersze tło tych wydarzeń, którego ważnym elementem jest dotknięcie Rosji syndromem zwanym przez specjalistów przekleństwem naturalnych bogactw.


Już klasyk ekonomii Adam Smith zauważył, że obfitość surowców naturalnych nie stanowi znaczącego źródła bogactwa, które opiera się przede wszystkim na pracy przetwórczej.

„Jeśli rzadko [...] spotkać można człowieka, który dorobił się majątku na kopalni srebra, to o wiele rzadziej jeszcze znajdzie się człowiek, który swój majątek zdobył na kopalni złota” – pisał i dodawał anegdotyczny przykład: „gdy jubiler Tavernier zwiedzał kopanie diamentów w Golconda i Visiapour, mówiono mu, że władca kraju, na którego rachunek je eksploatowano, rozkazał zamknąć wszystkie, z wyjątkiem tych, które dawały kamienie największe i najpiękniejsze. Zdaje się, że eksploatacja innych nie opłacała się właścicielom”.

Czytaj także: Majcherek: Odwracanie znaczeń to stały element propagandy uprawianej przez wszelkich autokratów

Dwudziestowieczni analitycy pod koniec stulecia stwierdzili coś więcej i poszli we wnioskach dalej: bogactwa naturalne nie tylko nie przekładają się na bogactwo realne, lecz często i na wiele sposobów utrudniają jego osiągnięcie.

Przede wszystkim zniechęcają do aktywności w innych obszarach gospodarki niż surowcowo-wydobywcze, a w których wartość dodana byłaby wyższa. Zasysają z tych innych sektorów kapitał, w tym ludzki i społeczny. Stwarzają wielką pokusę korupcji, związanej z licencjonowaniem lub innym reglamentowaniem dostępu do tych naturalnych zasobów i ich eksploatacji.

Niektórzy analitycy ukuli nawet określenie „Matka Natura korumpuje”, odzwierciedlające tę tendencję i niebezpieczeństwo. Silne uzależnienie gospodarki od surowców naturalnych prowadzi, jak wykazały badania, do społecznych nierówności i politycznej opresyjności. A dochody uzyskiwane z wydobycia i sprzedaży kopalin kuszą szybkim skonsumowaniem, zamiast zainwestowania, które jest podstawą rozwoju. 

Przykłady wydają się to potwierdzać. Największe udokumentowane złoża ropy naftowej zlokalizowane są na terenie Wenezueli, największe kopalnie diamentów w Botswanie i Angoli, Papua Nowa Gwinea i Uzbekistan figurują w czołówce państw wydobywających złoto. Żadne z nich nie należy do najbogatszych ani nie jest wzorem sprawnego i demokratycznego systemu politycznego czy dobrze zorganizowanego, harmonijnego społeczeństwa.

Rosja plasuje się wśród najhojniej obdarzonych surowcami naturalnymi i jest emblematycznym przykładem wszystkich tych patologii, którymi obfitość owych surowców grozi. Poza ich wydobyciem i eksploatacją praktycznie niczego wartościowego i atrakcyjnego nie jest w stanie wytworzyć, jej zacofane struktury społeczne są patologicznie zdeformowane oligarchicznymi wpływami, system polityczny jest zdegenerowany, soft power praktycznie nie istnieje.

Czytaj także: Prof. Majcherek: Więcej państwa to więcej nadzoru i kontroli nad całym życiem obywateli

W tej ostatniej kwestii Rosja miała wybitne dokonania, cały świat zna i czyta Dostojewskiego i Tołstoja, ogląda Czechowa i Gogola, słucha Czajkowskiego i Prokofiewa.

Ale to twórcy nieżyjący, obecna Rosja dysponuje wątłym zasobem dóbr i wytworów kultury, zarówno artystycznej, jak i popularnej, może poza klasycznym baletem i śpiewem operowym. To kolos o małej głowie. Słynna dusza rosyjska jest zamknięta w sobie i nietwórcza.

Nie tylko oligarchowie, ale też co bogatsi Rosjanie nabywają natomiast domy i mieszkania w zachodniej Europie, posyłają dzieci do szkół i uczelni zachodnich, kupują produkty tam wytworzone, pływają jachtami po Morzu Śródziemnym, jeżdżą limuzynami i suvami zachodnich koncernów motoryzacyjnych, oglądają, słuchają i czytają wytwory zachodniej kultury. 

To rodzi frustrację i kompleksy niedocenianej wielkości. Owszem, udawało się jakąś część zachodniego świata korumpować pieniędzmi ze sprzedaży surowców i uzależniać od ich dostaw, a nawet pozyskiwać pojedynczych przedstawicieli świata kultury zachodniej, lecz gospodarka Rosji przed napaścią na Ukrainę była warta tyle, co wielokrotnie mniejszej ludnościowo Hiszpanii, eksportowała prawie dwukrotnie mniej niż niespełna 20-milionowa Holandia, średnia długość życia Rosjan była niższa niż mieszkańców Bangladeszu, a znaczące wpływy kulturowe ograniczały się do najbliższego otoczenia postsowieckiego z rosyjskojęzyczna ludnością.

Rezygnacja zachodniego świata z dostaw rosyjskiej ropy naftowej i gazu oraz z inwestycji w tamtejszy przemysł wydobywczy doprowadzi ten kraj do ubóstwa, a odcięcie od dostępu do zasobów zachodniej kultury uczyni go kulturalną pustynią.

Takie są rezultaty oparcia gospodarki i funkcjonowania kraju na zasobach surowców naturalnych, skutkującego pełnoobjawowym rozwinięciem syndromu o nazwie przekleństwo bogactw naturalnych.

Czytaj także: Od majstra do wykonawcy rozkazów Putina. Oto druga najbardziej znienawidzona twarz Rosji

Niedowiarkom, którzy chcieliby powoływać się na przykłady Norwegii czy arabskich emiratów jako państw wzbogaconych na zasobach ropy naftowej, trzeba zwrócić uwagę, że to niewielkie państwa i społeczeństwa. Gdyby podobne od norweskich złoża ropy naftowej odkryto w liczącej niemal 7-krotnie więcej ludności Polsce, bogactwo nie byłoby tak spektakularne. 

Jeśli zaś chodzi o Emiraty Arabskie, to jeden z tamtejszych bankierów opisał ich sytuację dość dobitnie: "To fakt, że mamy pieniądze, ale nie jesteśmy bogaci. Przypominamy dziecko, które odziedziczyło fortunę po ojcu, którego nigdy nie znało, nie wychowano go tak, by umiało wydawać. Ma pieniądze w ręku, ale nie wie, jak z nich skorzystać. Kto nie umie wydawać pieniędzy, nie jest bogaty. Nie jesteśmy bogaci […]. Wszystko importujemy. Cegły, z których buduje się domy. Ludzi, którzy je wznoszą. Idź na rynek, zobacz, jakie arabskie wyroby tam znajdziesz? Żadnych. Same towary chińskie, francuskie, amerykańskie, ale nie arabskie. Czy kraj, który nie może zrobić cegły, samochodu ani książki, można nazwać bogatym? Moim zdaniem nie” (cytat pochodzi z książki Davida Landesa "Bogactwo i nędza narodów").

W dobie przestawiania wysoko rozwiniętych i cywilizowanych krajów na gospodarkę cyrkularną, zasilaną energią odnawialną i bezemisyjną, przyszłość państw surowcowych wydaje się niepewna. A z tej niepewności rodzi się frustracja, manifestowana agresją przeciw tak zmieniającemu się światu.

Czytaj także: https://natemat.pl/399445,wojna-za-nasza-granica-obnazyla-dotychczasowa-polityke-pis-kamieni-kupa