Trójka młodych Polaków pobiła niechlubny rekord przemytu w historii lotniczego ruchu pasażerskiego. W bagażach mieli 47,5 kilograma kokainy. Narkotyku wystarczyłoby na 300-400 tysięcy działek.
Ttrójka Polaków, wracających samolotem z Dominikany do Warszawy w bagażach miała 47,5 kilograma kokainy wartej 9,5 miliona złotych. Turyści nie wykazali się szczególną pomysłowością podczas nielegalnego przewożenia narkotyków. Celnicy zwracają raczej uwagę, że odpowiednim przymiotnikiem opisującym ten przemyt jest słowo "zuchwały".
W bagażach trójki Polaków w wieku 21-25 lat - Oskara B., Moniki S. i Kamila S. nie było wymyślnych skrytek. Młodzi ludzie przewozili kokainę w trzech walizkach. Narkotyk był schowany w foliowych torebkach mocno ściśniętych taśmą przylepną. Można powiedzieć, że, nie licząc zamkniętej walizki, kokaina była prawie na wierzchu. Młodym ludziom grozi od trzech do piętnastu lat więzienia.
Młodzi Polacy pobili swego rodzaju rekord. Zdaniem celników z Lotniska im. Chopina zazwyczaj ludzie szmuglują po kilka kilogramów. Spotkali się z przypadkiem, gdy przemytnik połknął przeszło 2 kilogramy narkotyku. Zatrzymani na lotnisku ze swoimi pokaźnym ładunkiem przyćmili wszystkich. Celnicy początkowo myśleli, że w walizkach są paczki z kawą. Wystarczyło naciąć jeden worek, by sprawa się wydała. – Nie wiem, na co ci ludzie liczyli, przewożąc na raz taką ilość narkotyków – mówił Piotr Tałałaj, rzecznik Izby Celnej w Warszawie.