Z Ukrainy cały czas dochodzą niepokojące doniesienia, że Rosjanie atakują coraz więcej celów cywilnych. Giną kobiety i dzieci. Dlatego też OBWE wysyła do tego kraju misję, która zbada te informacje.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Od ponad tygodnia trwa wojna w Ukrainie. Rosjanie, nie zważając na prawo międzynarodowe, atakują cele cywilne. Giną kobiety i dzieci.
OBWE właśnie zdecydowało, że pojedzie tam misja, która sprawdzi te doniesienia.
Wniosek Wielkiej Brytanii poparło 45 z 47 państw, które należą do tej organizacji.
Wniosek o taką misję złożyła brytyjska dyplomacja. Zagłosowało z nim 45 z 57 państw członkowskich OBWE. Misja ekspercka, która uda się do Ukrainyma zbadać doniesienia dotyczące możliwych rosyjskich zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości.
OBWE sprawdzi, czy Rosjanie popełniają zbrodnie wojenne
Wniosek Wielkiej Brytanii poparło 45 krajów członkowskich OBWE, w tym wszystkie państwa UE, a także Turcja, Gruzja, Mołdawia, USA i Kanada.
Eksperci mają przyjrzeć się też temu, czy Rosja nie złamała swoich zobowiązań jako członek OBWE oraz prawa międzynarodowego. Dodajmy, że obecnie to Polska przewodniczy OBWE.
Odkąd zaczęła się wojna w Ukrainie, jest coraz więcej ataków na cele cywilne. W czwartek ukraińskie służby informowały, że 22 ciała cywilów zostały znalezione po nalocie w Czernihowie, gdyż wojsko rosyjskie ponownie ostrzelało budynek mieszkalny.
"To zbrodnia wojenna, a nie „operacja specjalna”, jak twierdzą rosyjscy propagandyści" - napisał na Twitterze jeden z doradców Swiatłany Cichanouskiej, który załączył nagranie z tego ataku.
Z kolei w weekend media obiegła informacja o dziewczynce, która zginęła wraz z rodzicami w Kijowie. Polityk z tego miasta Wołodymyr Bondarenko informował, że rosyjscy dywersanci zaatakowali w Kijowie rodzinę z trojgiem dzieci. Jak podał, dziewczynka o imieniu Polina oraz jej rodzice nie przeżyli. Zostali zastrzeleni przez rosyjską dywersyjno-zwiadowczą grupę na ul. Telihy.
Rosjanie atakują cele, gdzie są cywile
W swoim poście na Facebooku sekretarz kijowskiej rady miejskiej zaapelował do mieszkańców stolicy, aby nie wychodzili z domów. "Nie wychodźcie z domu bez radykalnie ważnej potrzeby! Siedźcie w domu i uratujcie życie innych!" – podkreślił.
Na samym początku wojny Rosjanie ostrzelali też m.in. ukraińskie przedszkole "Biedronka". "Rosyjskie ataki na przedszkola i sierocińce to zbrodnie wojenne" – pisał wówczas na Twitterze minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba.
Te straszne ataki powodują, że z Ukrainy masową uciekają kobiety z dziećmi. Tylko one mogą wyjeżdżać. Z informacji Straży Granicznej wynika, że do Polski przyjechało już ponad 600 tys. osób odkąd wojna wybuchła.
Jednak Rosja zaprzecza niezmiennie, że takie rzeczy się dzieją. W czwartek Siergiej Ławrow na konferencji prasowej w Moskwie komentował inwazję Rosji na Ukrainę. – Nie chodzi tylko o demilitaryzację i denazyfikację, ale też niedopuszczenie, by na terytorium Ukrainy miały miejsce przypadki ludobójstwa – stwierdził szef rosyjskiego MSZ. Podczas swojego publicznego wystąpienia polityk porównał też USA do "Hitlera i Napoleona".
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.