Trwa wojna w Ukrainie. To już piąty dzień inwazji Moskwy. Jednak, wbrew zapewnieniom o atakach tylko na cele militarne, wojsko rosyjskie ostrzeliwuje korytarze humanitarne. Jak informują ukraińskie władze, rannych jest wiele kobiet i dzieci. Są też zabici. To już ponad 350 dorosłych oraz 14 dzieci.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Iryna Wereszczuk, czyli wicepremier Ukrainy ds. reintegracji terytoriów tymczasowo okupowanych, przekazała, że "Rosja ostrzeliwuje korytarze humanitarne, ignorując prośby o umożliwienie ewakuacji kobiet, dzieci, sierot i osób o ograniczonej sprawności ruchowej". Przez to giną właśnie niewinni cywile. - Szkoda, że kiedyś ci ludzie uważali Rosjan za swoich braci i siostry - podkreśliła minister.
Władze w Kijowie od początku wojny donosiły o tym, że Rosjanie niszczą domy, szpitale, przedszkola i szkoły". Ostrzelali m.in. szpital dziecięcy w Kijowie. Jedno dziecko poniosło śmierć, a czworo jest rannych.
Dodajmy, że również w Kijowie w weekend polityk Wołodymyr Bondarenko informował, że rosyjscy dywersanci zaatakowali w Kijowie rodzinę z trojgiem dzieci. Jak podał, dziewczynka o imieniu Polina oraz jej rodzice nie przeżyli. Zostali zastrzeleni przez rosyjską dywersyjno-zwiadowczą grupę na ul. Telihy.
W wyniku ostrzału giną małe dzieci
Małżeństwo miało jeszcze dwoje dzieci. W szpitalu o życie walczą siostra i brat Poliny. W swoim poście na Facebooku sekretarz kijowskiej rady miejskiej zaapelował do mieszkańców stolicy, aby nie wychodzili z domów. "Nie wychodźcie z domu bez radykalnie ważnej potrzeby! Siedźcie w domu i uratujcie życie innych!" – podkreślił.
Z kolei z niedzieli na poniedziałek media na Ukrainie informowały, że w wyniku ostrzału portowego Mariupola ranna została dziewczynka. Sześciolatka została przewieziona do szpitala, gdzie pomimo interwencji lekarzy zmarła.
W piątek natomiast Rosjanie ostrzelali ukraińskie przedszkole "Biedronka". Zdjęcia, jakie pojawiają się w sieci, są dramatyczne. "Dzisiejsze rosyjskie ataki na przedszkola i sierocińce to zbrodnie wojenne" – napisał wówczas na Twitterze minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba.
Przypomnijmy, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Ukrainy poinformowało, iż w wyniku inwazji Rosji zginęło do tej pory 352 cywilów, w tym 14 dzieci. Rannych jest prawie 1700 osób.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.