Długi, długi, długi stół. Na jednym końcu Władimir Putin, a na drugim ona. Kobieta w czerni wpatruje się w rozłożone na blacie kartki, dłonią zakrywa usta. To Elwira Nabiullina, prezeska Banku Centralnego Rosji, która ma ratować gospodarkę kraju przed nawałem sankcji za rozpętanie wojny w Ukrainie. Kim jest bliska współpracownica Putina?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Po fali sankcji nałożonych na Rosję przez Unię Europejską, USA, Kanadę i inne państwa, kurs rubla leci na łeb na szyję
Z rosyjskiego rynku wycofują się dziesiątki międzynarodowych korporacji
Gospodarkę Rosji ma ratować Elwira Nabiullina, prezeska Banku Centralnego
Powiedzieć, że Elwira Nabiullina jest w trudnej sytuacji, to nie powiedzieć nic. Podczas gdy rosyjska gospodarka przyjmuje cios za ciosem od państw, które sprzeciwiają się wojnie Putina w Ukrainie, Nabiullina dostała mission impossible: ma ratować rubla, ratować rosyjskie spółki i przede wszystkim ratować władzę Władimira Putina.
Zasępiona twarz 59–letniej Nabiulliny nie budzi współczucia, lecz satysfakcję przeciwników rosyjskiej agresji. W sieci latają memy, a internauci porównują prezes Banku Centralnego do kapitana Titanica. Analogia jest dość oczywista: gospodarka Rosji idzie na dno i nikt nie może już tego zmienić.
Ale Elwira Nabiullina jest zdeterminowana, by walczyć. Przynajmniej taką pozę przybiera publicznie – gdy wszystko wokół się wali z wiadomego powodu, prezeska Banku Centralnego nagrywa apel do pracowników, by... nie rozmawiali o polityce.
Czytaj: aby nie dyskutowali o rozpętanej przez Putina wojnie. Trzeba gasić płomienie, ale nie wolno zauważać, że się pali.
Kim jest Elwira Nabiullina?
Elwira Nabiullina to jedna z najbardziej zaufanych osób w otoczeniu dyktatora Rosji. Urodzona w 1963 roku w Ufie w tatarskiej rodzinie, Elwira od początku wyróżniała się wynikami w nauce.
W połowie lat 80-tych ukończyła studia ekonomiczne na Moskiewskim Uniwersytecie Państwowym. Właśnie tam poznała wykładowcę, z którym wzięła ślub. Mają razem syna.
Po upadku ZSRR najpierw pracowała z Rosyjskim Związku Przemysłowców i Przedsiębiorców, ale wkrótce trafiła na posadę w Ministerstwie Rozwoju Gospodarczego Federacji Rosyjskiej. Nabiullina szybko zaczęła się piąć po szczeblach urzędniczej drabiny, po kilku latach doszła do stanowiska wiceministra.
Wtedy zniknęła z ław rządowych, ale nie z oczu opinii publicznej – została prezeską Sberbanku, największego banku w Rosji.
Po dwóch latach wróciła do ministerstwa, by w roku 2007 otrzymać z rąk Władimira Putina nominację na stanowisko szefowej resortu. Piastowała je przez 5 lat, ale nawet potem ścieżki jej i Putina się nie rozeszły: Nabiullina została jego doradczynią ekonomiczną gdy objął stanowisko prezydenta.
Prezeska Banku Centralnego Rosji i jej broszki
Najbardziej prestiżowa posada była jeszcze przed nią. W 2013 roku Nabiullina została nagrodzona za swoją lojalność fotelem prezesa Banku Centralnego. Jest nazywana panią z broszką. Elwira Nabiullina upodobała sobie tę ozdobę i pokazywała ją w wielu różnych odsłonach.
Rosjanie nauczyli się uważnie obserwować broszki pani prezes nie tylko z powodów estetycznych – powstała bowiem hipoteza, że Nabiullina nie dobiera ich przypadkowo, ale sygnalizuje nimi kierunek zmian, jakie wprowadzi w Banku Centralnym.
Broszki Nabiulliny stały się więc fenomenem na styku ekonomii i kremlinologii. Broszka z gepardem? Szykuje się podniesienie stóp procentowych. Broszka z domkiem? Coś się ruszy w kredytach hipotecznych.
Plotki o kodzie broszkowym podsyca sama zainteresowana. Elwira Nabiullina przyznała na konferencji prasowej, że jej broszki mają ukryte znaczenie, ale odmówiła jego wyjaśnienia. Dodała enigmatycznie, że dzięki wysyłanym przez nie komunikatom "daje rynkowi czas do namysłu".
Elwira Nabiullina umacniała nie tylko swoją pozycję w Rosji, ale i zagranicą. W roku 2007 została stypendystką prestiżowego amerykańskiego Uniwersytetu Yale. Pojawiała się też w rankingach najpotężniejszych kobiet świata: "Forbes" umieścił ją na 53. miejscu (2019), a "The Banker" przyznał jej tytuł Szefa Banku Centralnego Roku (2017).
Nabiullina zaskoczona surowymi sankcjami za wojnę Putina w Ukrainie
Po 9 latach na stanowisku położenie prezes Banku Centralnego jest nie do pozazdroszczenia. Kurs rubla pikuje, nie można go ratować rezerwami walutowymi, bo te zostały zamrożone, zagraniczne firmy ewakuują się z Rosji, a miejscowe są na skraju bankructwa. Ba, nie tylko spółki – całe branże. A wszystko to odbija się na pogarszającej się z dnia na dzień sytuacji Rosjanek i Rosjan.
Mimo to Nabiullina w poniedziałek starała się robić dobrą minę do złej gry. Pierwszego dnia gdy nie otworzyła się rosyjska giełda szefowa Banku Centralnego przekonywała, że odcięcie kraju od systemu SWIFT nie powinno być dużym problemem. W podobnie lekceważącym tonie o sankcjach na Rosję wypowiadali się inni członkowie elity władzy.
Ale zmartwionego wyrazu twarzy Nabiullinie nie udało się zamaskować. W środę już przyznała, że gospodarka Rosji jest w ekstremalnie trudnej sytuacji. Nawet kremlowska propaganda nie jest w stanie ukryć przed Rosjanami galopującego wzrostu cen, bedącego skutkiem sankcji za rozpętanie wojny.
Jednak Elwira Nabiullina nie może powiedzieć, że nie wiedziała jaka katastrofa czeka Rosję, jeśli Władimir Putin rozpocznie kolejną fazę inzwazji w Ukrainie.
Podczas gdy dyktator koncentrował wojska przy granicy, a świat zastanawiał się, czy to blef, czy prawdziwe przygotowania do ataku, Nabiullinę podczas spotkania krajów G20 ostrzegła kanadyjska ministra finansów Chrystia Freeland.
– Przekonywałam ją, by nie pozwoliła rządowi na rozpętanie nielegalnej i niesprowokowanej wojny. Ostrzegłam ją, że jeśli jej kraj zrobi ten straszliwy krok, to będzie, jak miał powiedzieć Talleyrand, gorsze niż zbrodnia – to będzie błąd. Nasze sankcje ekonomiczne, zapowiedziałam, będą błyskawiczne, skoordynowane, długotrwałe i miażdżące. Są. I będą – pisze min. Chrystia Freeland w "Financial Times".
Elwira Nabiullina nadal walczy o to, by utrzymać kraj na powierzchni. Teraz pokazuje się w czerni. I to też jest traktowane jako symbol – symbol umierającej gospodarki.