Prezydent Ukrainy po raz kolejny zaapelował do Zachodu o tzw. "no-fly zone". – Czym cywile w Charkowie czy Mikołajowie różnią się od cywilów Hamburga czy Wiednia? – pytał retorycznie. Jednak ani NATO, ani UE nie zamierzają tego robić, aby piekła wojny nie ściągnąć także na swoich obywateli.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Prezydent Ukrainy domaga się od NATO, aby niebo nad jego krajem zostało zamknięte.
Jednak to rodzi obawy, że konflikt w Ukrainie eskaluje. Zachód boi się, że wojna w tym kraju rozszerzyłaby się wtedy na inne kraje.
W poniedziałek w emocjonalnym przemówieniu prezydent UkrainyWołodymyr Zełenskiznów prosił Zachód o wsparcie w wojnie z Rosją. - Trzeba walczyć przeciwko nieludzkiej sile, która chce zrujnować ludzkość. Sukces naszej armii, wola naszego narodu i siła sankcji międzynarodowych są drogą do pokoju - przekonywał.
Zełenski domaga się, aby nad Ukrainą nie latały samoloty
Zaapelował też po raz kolejny o zamknięcie nieba nad Ukrainą lub sprzęt, aby Ukraińcy mogli się skutecznej bronić. – Ile jeszcze trzeba zgonów i strat, by zabezpieczyć niebo nad Ukrainą? Czym cywile w Charkowie czy Mikołajowie różnią się od cywilów Hamburga czy Wiednia? – pytał retorycznie ukraiński lider.
Podziękował przy tym światowym przywódcom za już otrzymane wsparcie. - Rozmawiałem znowu z prezydentem Polski Andrzejem Dudą. Pomagają nam, a my pracujemy. Rozmawiałem z premierem Wielkiej Brytanii Borisem Johnsonem, z premierem Włoch, prezydentem Francji i premierem Indii - wyliczał.
Mocne stanowisko dyplomacji Niemiec ws. żądania Zełenskiego
Przypomnijmy, że państwa UE nie chcą wprowadzać tzw. no-fly zone z obawy przed dalszą agresją Rosji. Tak uważa m.in. szefowa MSZ Niemiec. - To są te momenty w polityce zagranicznej, kiedy naprawdę można wybierać tylko między dżumą a cholerą – mówiła w jednym z programów w niemieckiej telewizji.
Jak tłumaczyła, "ponosimy odpowiedzialność za to, by ta wojna nie doprowadziła do trzeciej wojny światowej". – Nie możemy brać odpowiedzialności za to, że ta wojna rozprzestrzeni się na Polskę i kraje bałtyckie – podkreśliła Annalena Baerbock.
O perspektywie większej wojny mówił także jej włoski odpowiednik. Polityk jest przekonany, że "jeśli ustanowimy strefę zakazu lotów, oznaczać to będzie wysłanie naszych myśliwców, aby zatrzymać Rosjan". - A jeśli chociaż tylko jeden nasz samolot zostanie zestrzelony, wybuchnie III wojna światowa, bo musielibyśmy odpowiedzieć - tłumaczył swoje stanowisko szef MSZ Włoch Luigi Di Maio.
- Ukraińców trzeba wesprzeć nie systemem "Piorun", bo one są bliskiego zasięgu, ale trzeba im dać systemy krótkiego zasięgu, które nie pozwolą Rosjanom panować w przestrzeni powietrznej Ukrainy. Ale to trzeba zrobić już - ocenił wojskowy.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.