nt_logo

Zełenski znów domagał się no-fly zone. NATO wskazuje, jak groźny to pomysł

Natalia Kamińska

07 marca 2022, 12:25 · 2 minuty czytania
Prezydent Ukrainy po raz kolejny zaapelował do Zachodu o tzw. "no-fly zone". – Czym cywile w Charkowie czy Mikołajowie różnią się od cywilów Hamburga czy Wiednia? – pytał retorycznie. Jednak ani NATO, ani UE nie zamierzają tego robić, aby piekła wojny nie ściągnąć także na swoich obywateli.


Zełenski znów domagał się no-fly zone. NATO wskazuje, jak groźny to pomysł

Natalia Kamińska
07 marca 2022, 12:25 • 1 minuta czytania
Prezydent Ukrainy po raz kolejny zaapelował do Zachodu o tzw. "no-fly zone". – Czym cywile w Charkowie czy Mikołajowie różnią się od cywilów Hamburga czy Wiednia? – pytał retorycznie. Jednak ani NATO, ani UE nie zamierzają tego robić, aby piekła wojny nie ściągnąć także na swoich obywateli.
Prezydent Ukrainy znów prosi o tzw. "no-fly zone". Fot. AFP/East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.

  • Prezydent Ukrainy domaga się od NATO, aby niebo nad jego krajem zostało zamknięte.
  • Jednak to rodzi obawy, że konflikt w Ukrainie eskaluje. Zachód boi się, że wojna w tym kraju rozszerzyłaby się wtedy na inne kraje.

W poniedziałek w emocjonalnym przemówieniu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski znów prosił Zachód o wsparcie w wojnie z Rosją. - Trzeba walczyć przeciwko nieludzkiej sile, która chce zrujnować ludzkość. Sukces naszej armii, wola naszego narodu i siła sankcji międzynarodowych są drogą do pokoju - przekonywał.

Zełenski domaga się, aby nad Ukrainą nie latały samoloty

Zaapelował też po raz kolejny o zamknięcie nieba nad Ukrainą lub sprzęt, aby Ukraińcy mogli się skutecznej bronić. – Ile jeszcze trzeba zgonów i strat, by zabezpieczyć niebo nad Ukrainą? Czym cywile w Charkowie czy Mikołajowie różnią się od cywilów Hamburga czy Wiednia? – pytał retorycznie ukraiński lider.

Podziękował przy tym światowym przywódcom za już otrzymane wsparcie. - Rozmawiałem znowu z prezydentem Polski Andrzejem Dudą. Pomagają nam, a my pracujemy. Rozmawiałem z premierem Wielkiej Brytanii Borisem Johnsonem, z premierem Włoch, prezydentem Francji i premierem Indii - wyliczał.

Mocne stanowisko dyplomacji Niemiec ws. żądania Zełenskiego

Przypomnijmy, że państwa UE nie chcą wprowadzać tzw. no-fly zone z obawy przed dalszą agresją Rosji. Tak uważa m.in. szefowa MSZ Niemiec. - To są te momenty w polityce zagranicznej, kiedy naprawdę można wybierać tylko między dżumą a cholerą – mówiła w jednym z programów w niemieckiej telewizji.

Jak tłumaczyła, "ponosimy odpowiedzialność za to, by ta wojna nie doprowadziła do trzeciej wojny światowej". – Nie możemy brać odpowiedzialności za to, że ta wojna rozprzestrzeni się na Polskę i kraje bałtyckie – podkreśliła Annalena Baerbock.

Warto przeczytać: Rosjanie chcą brutalnie przejąć ukraińskie miasta. Werbują syryjskich najemników

O perspektywie większej wojny mówił także jej włoski odpowiednik. Polityk jest przekonany, że "jeśli ustanowimy strefę zakazu lotów, oznaczać to będzie wysłanie naszych myśliwców, aby zatrzymać Rosjan". - A jeśli chociaż tylko jeden nasz samolot zostanie zestrzelony, wybuchnie III wojna światowa, bo musielibyśmy odpowiedzieć - tłumaczył swoje stanowisko szef MSZ Włoch Luigi Di Maio.

Identyczne zdanie mają eksperci wojskowi, w tym m.in. generał Waldemar Skrzypczak, czyli były dowódca Wojsk Lądowych. Uważa on, że zamknięcie nieba przez NATO nad Ukrainą spowodowałoby po prostu wybuch III wojny światowej.

- Ukraińców trzeba wesprzeć nie systemem "Piorun", bo one są bliskiego zasięgu, ale trzeba im dać systemy krótkiego zasięgu, które nie pozwolą Rosjanom panować w przestrzeni powietrznej Ukrainy. Ale to trzeba zrobić już - ocenił wojskowy.

Czytaj także: https://natemat.pl/400619,chiny-zapewniaja-rosje-o-przyjazni-chca-mediowac-w-wojnie-z-ukraina