Czy Marian Opania zagra prezydenta Lecha Kaczyńskiego w filmie "Smoleńsk" Antoniego Krauzego?
Czy Marian Opania zagra prezydenta Lecha Kaczyńskiego w filmie "Smoleńsk" Antoniego Krauzego? Fot. Fot. Igor Morye; Radoslaw Józwia/ Agencja Gazeta
Reklama.
Opania jest podobno jedną z niewielu gwiazd kina, która już na samym starcie nie odmówiła udziału w tej - prawdopodobnie kontrowersyjnej - produkcji. "Na razie więcej jest odmów niż akceptacji. Cała sprawa rozbija się o to, że Smoleńsk jest tematem „skażonym” – ludzi owładnął jakiś paraliż, strach" - powiedział reżyser w wywiadzie udzielonym radiu internetowemu WNET.
Czytaj więcej o katastrofie smoleńskiej
Zdaniem Krauzego, atmosfera wokół udziału w filmie o katastrofie smoleńskiej przypomina czasy komunizmu. "Wysłuchuję na przykład jakichś niekończących się opowieści o czyimś całym życiu, żebym pojął, że oni oczywiście całym sercem są „za”, ale… są pewne względy, i tak dalej… Przyznam się szczerze, że nie pamiętam takich rzeczy od czasów PRL" - twierdzi.
Tak najwidoczniej nie zachował się jednak Marian Opania. Ceniony artysta teatralny i zarazem popularny aktor serialowy, znany m.in. z "Na dobre i na złe". Być może dlatego, że w przeciwieństwie do młodszych kolegów, dla niego film "Smoleńsk" ma być podobno świadomym końcem kariery zawodowej.
Antoni Krauze
reżyser, twórca filmu o katastrofie smoleńskiej

Myśmy, można powiedzieć, razem debiutowali, on zagrał dużą rolę w moim debiucie kinowym „Palec boży” i myślę że obaj jesteśmy w tym wieku, i w takim momencie naszego życia, że to jest pewna propozycja byśmy wspólnie zakończyli nasze zawodowe życie realizując właśnie ten film. CZYTAJ WIĘCEJ


wywiad dla radia WNET

Reżyser dodał jednak, że pewność, iż Opania dołączy do obsady będzie miał dopiero za kilka dni.
Film o katastrofie prezydenckiego Tu-154M pod Smoleńskiem ma być stworzony według najlepszych kinowych wzorców. Jego twórcy chcą też, by nie zabrakło rozmachu międzynarodowego i część zdjęć może być kręcona w Gruzji. Ostatecznie będzie to zależało jednak od tego, czy nowe władze w Tbilisi podtrzymają chęć poprzedników uczestniczenia w produkcji "Smoleńska".

Zaczynamy od katastrofy. To będzie pierwsza scena filmu. Zgodnie z instrukcją Alfreda Hitchcocka zaczynamy od trzęsienia ziemi, a potem napięcie będzie rosło. Katastrofę będzie można zresztą obejrzeć w moim filmie dwa razy – na początku filmu, kiedy oglądamy mgłę i nie wiemy nic o kulisach katastrofy. A potem wraz z bohaterką rekonstruujemy wydarzenia i próbujemy wyjaśnić co się właściwie stało.


wywiad dla radia WNET

Sprawdź więcej informacji ze świata filmu
Zdjęcia do "Smoleńska" mają rozpocząć się w marcu przyszłego roku, by ekipa trafiła na warunki pogodowe najlepiej odwzorowujące aurę panującą w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku. Do kin film ma tymczasem trafić na początku roku 2014.
Źródło: wNas.pl