Władimir Putin nie słucha prawie nikogo. Jednak robi wyjątek dla swojego wieloletniego przyjaciela Jurija Kowalczuka. To z nim dyskutuje o wielkości Rosji i teoriach spiskowych, jakoby cały świat był pod wszechobecnym wpływem Stanów Zjednoczonych.
Reklama.
Reklama.
Przyjaciel Putina
Gdy Władimir Putin zdecydował się na zaatakowanie Ukrainy, wiele osób zaczęło się zastanawiać, co siedzi w głowie prezydenta Rosji. Rąbka tajemnicy uchyla rosyjski dziennikarz Michaił Zygar w felietonie dla "New York Timesa".
Według informatorów Zygara z Kremla i elity biznesowej Putin obecnie nie słucha prawie nikogo i z nikim nie komunikuje się osobiście. Wyjątkiem jest Jurij Kowalczuk, uważany za przyjaciela Putina.
Kowalczuk jest znanym biznesmenem, posiada największy udział w komercyjnym Banku Rosji i kontroluje kilka państwowych mediów. Z Putinem znają się od kilkudziesięciu lat. W latach 90. był on doradcą przyszłego prezydenta Rosji.
Wspólny czas w pandemii
Władimir Putin panicznie bał się zachorowania na COVID-19. Wiosną i latem 2020 r., w środku pandemii koronawirusa, siedział w izolacji w swojej rezydencji. Towarzyszył mu Kowalczuk. Mieli wówczas dużo czasu na rozmowy.
Michaił Zygar opisuje światopogląd Kowalczuka jako mieszankę hedonizmu, ortodoksyjnego mistycyzmu i wiary w teorię spiskową o wszechobecnym wpływie Stanów Zjednoczonych. Według rosyjskiego dziennikarza Putin również popadł w paranoidalną fascynację dawną wielkością Rosji i żyje planami jej przywrócenia.
Czytaj także:
Sen Putina o Wielkiej Rosji
Z artykułu opublikowanego w "New York Times" możemy dowiedzieć się również, że Putin był pochłonięty zagłębianiem historii.
Na poparcie tej tezy Zygar przytacza słowa francuskiego dyplomaty o rozmowach Putina z Emmanuelem Macronem. Podobno podczas rozmów Putin dał Macronowi długi wykład o historii Rosji, a prezydent Francji był tak zdziwiony, że nie wiedział, jak zareagować.
"Putin jest przekonany, że znajduje się teraz w wyjątkowej sytuacji historycznej, gdzie może odzyskać to, co stracił (...). W latach 90., kiedy Putin i Kowalczuk spotkali się, po upadku Związku Radzieckiego trudno było im obojgu stanąć na własnych nogach i dokładnie to odczuł cały kraj, wierząc, że Zachód wykorzystał słabość Rosji do rozszerzenia granic NATO z Rosją" – czytamy w artykule rosyjskiego dziennikarza.
"Według Putina, dziś sytuacja jest zupełnie odwrotna: teraz Zachód jest na słabej pozycji. Do niedawna jedynym przywódcą Zachodu, który Putin traktował poważnie, była niemiecka kanclerz Angela Merkel. Teraz zrezygnowała i nadszedł czas, aby Rosja pomściła zastraszanie z lat 90." – pisze Zygar.
Zdaniem dziennikarza nikt nie jest w stanie zachwiać przekonań Putina. Zerwał on kontakt niemal ze wszystkimi swoimi przyjaciółmi. Otoczenie Putina w trosce o własną karierę od lat przekonuje go, że tylko on może uratować Rosję. Wydaje się, że wpłynęło to na paranoiczną wiarę Putina we własną wielkość i chęć podjęcia wszelkich kroków w celu przywrócenia wielkości Rosji.
Źródła Zygara mówią, że Kowalczuk i Putin nie wydają się być zastraszeni sankcjami i izolacją. Wręcz przeciwnie, uważają, że nałożenie surowych sankcji, izolacja Rosji i emigracja "niepewnych elementów” za granicę tylko wzmocnią Rosję w przyszłej konfrontacji.
W naTemat pracuję od kwietnia 2021 roku jako dziennikarka newsowa i reporterka. W swoich tekstach poruszam tematy społeczne, polityczne, ekonomiczne, ale też związane z ekologią czy podróżami. Zawsze staram się moim rozmówcom dawać poczucie bezpieczeństwa i zaopiekowania się, a czytelnikom treści wysokiej jakości. Pasja do dziennikarstwa narodziła się we mnie z zamiłowania do pisania… i ludzi. Jestem absolwentką dziennikarstwa i medioznawstwa oraz politologii na Uniwersytecie Warszawskim.