Ewa Krawczyk, Krzysztof Cwynar
Ewa Krawczyk zareagowała na sensacyjne doniesienia Krzysztofa Cwynara. Fot. Piotr Kamionka/REPORTER // Fot. Lukasz Kalinowski/East News
Reklama.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
  • Krzysztof Cwynar w ostatnim z wywiadów skierował pod adresem Ewy Krawczyk wiele zarzutów
  • Muzyk i założyciel Studia Integracji wyjawił także, co – według jego informacji – wykryto w organizmie Krawczyka po jego śmierci
  • Ewa Krawczyk nie zostawiła tych słów bez komentarza. – To jest wielkie kłamstwo – powiedziała
  • Krzysztof Cwynar od lat opiekuje się synem Krzysztofa Krawczyka. W najnowszym wywiadzie przekazał przykre wieści. Krawczyk junior w dalszym ciągu miał nie otrzymać zgody na wprowadzenie się do mieszkania komunalnego w Łodzi.
    Założyciel Studia Integracji doniósł, że na drodze miała stanąć mu Ewa Krawczyk, która – według niego – udawała opiekunkę pasierba.
    – Mnie to już denerwuje. Ja robię wszystko, żeby załatwić te rzeczy. Znalazłem świetną adwokatkę, z którą sprowadziliśmy z Ameryki akt zgonu jego matki, który jak przyszedł, to z wiadomością, że ten akt był już od dawna, ale pani Ewa udawała jego opiekunkę i chciała zgłosić to do ZUS, żeby to ona brała pieniądze po mamie – stwierdził w rozmowie z Plejadą.
    Czytaj także:
    Cwynar przekazał również nieznane dotąd wieści o ostatnich chwilach Krzysztofa Krawczyka. Jego zdaniem, po śmierci we krwi piosenkarza zostały wykryte narkotyki.
    – Nieoficjalną wiadomością z ostatniej godziny jego śmierci jest to, że on miał we krwi amfetaminę. Ta wielka miłość moim zdaniem to było podawanie mu amfetaminy i on się bał, że straci dilera i tyle – ocenił.
    Dodał, że to on zajmował się Krawczykiem juniorem w najtrudniejszych chwilach jego życia, a Ewa Krawczyk chciała pozbawić go możliwości decydowania o sobie.– Zadzwonił do mnie i powiedział, że po padaczce Ewa zamknęła go w szpitalu psychiatrycznym. Zbierała dokumenty, żeby go ubezwłasnowolnić. To się powtórzyło. Udają, że jest psychicznie chory, a on ma tylko padaczkę – mówił.
    Według słów Cwynara Krawczyk, za czasów pobytu w Chicago, wciągnął się w gry hazardowe przez przyszłą żonę.– Był taki klub karciarzy, gdzie ona (Ewa – przyp. red.) się zaprzyjaźniła z grającymi na pieniądze w karty i wpuściła w to Krzysztofa Krawczyka i on przegrywał tam cholerne pieniądze, a wszyscy mówili, że ona dostaje procent od tej przegranej – wyznał.

    Ewa Krawczyk odpowiedziała na zarzuty Krzysztofa Cwynara

    Na te zarzuty postanowiła zareagować sama Ewa Krawczyk. Wdowa po Krawczyku przyznała, że wszystko jest wielkim kłamstwem.
    Czytaj także:
    – To jest wielkie kłamstwo. Ja piszę teraz książkę, w której poruszę ten temat. Nie jestem hazardzistką, a mój mąż nienawidził hazardu. My umieliśmy grać tylko w Piotrusia. Nie znaliśmy się na kartach. Nawet nie wiedzieliśmy, na czym polegają poker i makao. To nie dotyczy mnie – tłumaczyła.
    – Jak ktoś nie uczestniczył w naszym życiu, to tylko może kłamać. Ja nie mam z tym nic wspólnego, to są zwykłe bzdury. Ja pana Cwynara w ogóle nie znam, nie wiem, jak wygląda, co on może wiedzieć o naszym życiu? Mój mąż rozmawiał z nim tylko raz przez 40 lat – dodała.
    Zaznaczyła jednak, że wie o poważnym stanie zdrowia opiekuna Krawczyka juniora i nie chce się angażować w kolejny konflikt. – Pan Cwynar jest bardzo ciężko chorym człowiekiem, któremu bardzo współczuję. Modlę się za niego codziennie, dlatego ja mu wybaczę, ale nie zapomnę i będę walczyła – skwitowała.
    Czytaj także:

    Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut