nt_logo

Polskie firmy mają sporo do nadrobienia. "Dużo przepisów wdrażają tylko dlatego, że muszą"

Kamil Rakosza

24 marca 2022, 09:36 · 7 minut czytania
– Bardzo dużo mówi się o odpowiedzialności firm spożywczych, modowych czy energetycznych, natomiast firmy technologiczne do tej pory ukazywano jako te niosące ze sobą tylko dobrą zmianę – mówi nam Marta Lesiewska, twórczyni raportu o odpowiedzialności społecznej i środowiskowej firm IT. W praktyce jednak polski sektor IT ma jeszcze sporo do nadrobienia.


Polskie firmy mają sporo do nadrobienia. "Dużo przepisów wdrażają tylko dlatego, że muszą"

Kamil Rakosza
24 marca 2022, 09:36 • 1 minuta czytania
– Bardzo dużo mówi się o odpowiedzialności firm spożywczych, modowych czy energetycznych, natomiast firmy technologiczne do tej pory ukazywano jako te niosące ze sobą tylko dobrą zmianę – mówi nam Marta Lesiewska, twórczyni raportu o odpowiedzialności społecznej i środowiskowej firm IT. W praktyce jednak polski sektor IT ma jeszcze sporo do nadrobienia.
Fot. Unsplash

Raport "Szanse i zagrożenia – odpowiedzialność społeczna i środowiskowa firm IT" prezentuje mało optymistyczny obraz świadomości społecznej i środowiskowej wśród krajowych firm z tej branży. Powstał na podstawie badania "Polskie firmy technologiczne wobec globalnych wyzwań". Zajmuje się ono zrównoważonym rozwojem przedsiębiorstw sektora IT w Polsce. Wzięło w nim udział 66 firm z polskim kapitałem.

Zostało przeprowadzone przez INSPIRED Corporate Responsibility razem z InCredibles oraz partnerami, m.in. Tech To The Rescue oraz ITCorner. Teraz rozmawiamy z jego autorką, Martą Lesiewską?

Po co w ogóle komuś taki raport?

Marta Lesiewska: Raport powstał przede wszystkim po to, żeby w jednym miejscu zebrać informacje na temat tego, czym jest odpowiedzialna firma IT i co ją charakteryzuje. Uświadomić firmom z branży technologicznej, że mają one wpływ środowiskowy, społeczny oraz dotyczący tego, co dzieje się w ich ładzie korporacyjnym, aspektach takich jak etyka i różnorodność.

W sektorze technologicznym do tej pory często pomijano te aspekty, a mogą odegrać one naprawdę istotną rolę. Bardzo dużo mówi się o odpowiedzialności firm spożywczych, modowych czy energetycznych, natomiast firmy technologiczne do tej pory ukazywano jako te niosące ze sobą tylko dobrą zmianę – ograniczenie zużycia papieru, podróży służbowych, zwiększenie efektywności zarządzania danymi. I oczywiście w dużej mierze tak właśnie jest.

Trendy, a właściwie gałęzie sektora, takie jak clean-tech, Green IT, med-tech, fin-tech, nie powstają bez przyczyny. Są one powiązane bezpośrednio z odpowiedzialnością, ze zrównoważonym rozwojem – z dbałością o to, żeby zarówno zasoby ludzkie, jak i naturalne, były lepiej wykorzystywane, by nie odbierać przyszłym pokoleniom szansy na dobrą jakość życia. Kiedy zaczynaliśmy przygotowania do naszego raportu, mieliśmy poczucie, że branża technologiczna nie jest świadoma wpływu oraz potencjału który kryje się za hasłem "zrównoważony rozwój".

Jak wyglądały te przygotowania?

Najciekawsze w tej historii jest samo rozpoczęcie badania. Ten czas, w którym zaczęliśmy przygotowanie narzędzi badawczych. Pytania nie polegały na pustej deklaracji "czy uważasz, że coś jest ważne”, tylko sprawdzały rzeczywiste działania podejmowane przez firmy i zostały ułożone pod kątem kwestii istotnych dla tego sektora. Wybraliśmy aspekty, które są brane pod uwagę przez firmy przygotowujące ratingi dla inwestorów, czynniki o największym wpływie na ryzyko inwestycji w firmy technologiczne. Pytaliśmy o przejawy, czyli o to, czy jakieś działania w danej firmie występują, czy nie.

Sporym zaskoczeniem był fakt, że narzędzie nie było zbyt proste do wypełnienia, chociaż nam wydawało się bardzo przystępne. Budziło wiele pytań. Okazało się, że zebranie próby badawczej nie było prostym zadaniem. Chociaż nasi partnerzy społecznościowi, czyli Tech To The Rescue, IT Corner i Ashoka Polska bardzo nam pomagali w dotarciu bezpośrednio do osób decyzyjnych i odpowiedzialnych za kwestie ESG, odpowiedzenie na każdy telefon w celu rozwiania wszystkich wątpliwości zajęło dość dużo czasu.

Odmawiali? Pytali, po co im to?

Takie pytania rzeczywiście się zdarzały. Na ponad 400 wysłanych ankiet finalnie 66 firm podjęło wysiłek. Najpierw bardzo przejęłam się, że to za mało, że powinniśmy mieć więcej. Wydawało nam się, że z tak dobrze wyselekcjonowaną bazą łatwiej będzie zebrać więcej respondentów.

Ostatecznie uspokoił nas prof. Bolesław Rok, który przeprowadza szerokie badanie odpowiedzialności firm w Polsce. Powiedział, że nasz wynik, jeżeli chodzi o wypełnienie ankiety, wcale nie jest taki zły. Tak jak wspomniałam, pojawiały się pytania – "ale dlaczego?", "przecież to nas nie dotyczy", "jaki wpływ środowiskowy?", itd. Zatem już na etapie przeprowadzania badania zaczęliśmy powoli osiągać cel edukacyjny, który przyświecał temu projektowi od samego początku.

W raporcie wskazano, że 75 proc. firm przekazuje zgromadzone dane podmiotom trzecim, tzn. takim, o których nie są informowane osoby przekazujące swoje dane. Czyli, jeśli dobrze to rozumiem, przekazują tego mojego maila, imię i nazwisko, itd. komuś innego bez mojej wiedzy, tak?

Tak, nie powinny tego robić.

I to ten casus, gdzie potem dzwonią do mnie boty od fotowoltaiki?

Tak.

Moim zdaniem to jest bardzo nieetyczne zachowanie.

To też dowodzi tego, jak bierna jest adaptacja przepisów. Dziewięć na dziesięć firm ma wdrożoną politykę bezpieczeństwa i posiada wszystkie formularze wymagane przez RODO. W praktyce jednak są to przepisy martwe. Kiedy bowiem zadajemy konkretne pytania, np. jaki jest proces postępowania w przypadku, gdyby zdarzył się wyciek danych, to 40 proc. badanych firm nie potrafi jasno określić, co zrobi w takiej sytuacji. To, że 75 proc. firm przekazuje dane podmiotom trzecim i nie informuje o tym, również oznacza że te przepisy nie są przestrzegane. Powstało bardzo dużo przepisów, które są wdrożone tylko dlatego, że muszą być. Nie wprowadzają jednak żadnej realnej zmiany jakościowej i to jest niepokojące.

Moment realizacji pierwszej edycji był niełatwy. Pandemia, firmy były zmuszone do szybkiego przeorganizowania pracy. Z drugiej strony jednak miały okazję do wdrożenia pewnych rozwiązań, które znajdują uzasadnienie z punktu widzenia ochrony środowiska, jak np. mniejszą emisję spalin przez wdrożenie pracy zdalnej.

Tak, bardzo dużo takich takich zachowań się pojawiło i pandemia je przyspieszyła. Pytanie, na ile firmy mają świadomość tego, że są to działania prośrodowiskowe, jakie korzyści z nich wynikają oraz jakie są koszty dla pracodawców. Na pracę zdalną można patrzeć z dwóch punktów widzenia. Z jednej strony ograniczamy transport. Ograniczamy także wynajęcie przestrzeni, która np. może być budynkiem certyfikowanym w technologii LED czy BREM. W dodatku zasilanym zieloną energią, gdzie swoim pracownikom zapewniamy energooszczędny sprzęt.

W kontrze do tego, możemy mieć pracowników pracujących zdalnie, którzy często nie mają możliwości zasilania domu lub mieszkania zieloną energią, co wynika z warunków, w których żyją. Co prawda nie emitują spalin, bo nie dojeżdżają, ale pracują na własnym sprzęcie, nie zawsze najbardziej wydajnym energetycznie. Są także koszty i zyski społeczne oraz psychologiczne. Na wszystko trzeba patrzeć z różnych stron, działać świadomie i odpowiedzialnie. A - wracając do kwestii środowiskowych - np. firm, które mierzą swój ślad węglowy, wciąż jest bardzo mało.

Mam wrażenie, że wdrażanie rozwiązań korzystnych dla środowiska to produkt uboczny poszukiwania oszczędności finansowych. I to właśnie redukcją kosztów, a nie ograniczeniem emisji CO2 właściciele firm kierują się w pierwszej kolejności.

Jedno łączy się z drugim. Przy obecnych kosztach energii oraz wysokim udziale węgla w mixie energetycznym w Polsce, mierzenie śladu węglowego pozwala firmom zidentyfikować najbardziej energochłonne obszary, które też stosunkowo najwięcej kosztują.

Dużo firm IT w Polsce mierzy swój ślad węglowy?

Obecnie robi to tylko pięć przedsiębiorstw z tych, które wzięły udział w badaniu.

No to nie za wiele.

Przynajmniej oni, świadomie podejmując pewne działania ograniczające swój negatywny wpływ na środowisko, mogą z jednej strony zidentyfikować obszary przynoszące oszczędności, a z drugiej - zwiększać swoją konkurencyjność w łańcuchach dostaw. Mogą także stać się bardziej atrakcyjnymi dostawcami usług technologicznych dla dużych i odpowiedzialnych korporacji z tych sektorów, o których wspominaliśmy na początku rozmowy, czyli np. spożywczych i energetycznych. To wszystko jest dosyć dobrze połączone. Na kwestie zrównoważonego rozwoju nie da się patrzeć zero-jedynkowo. Są one związane bezpośrednio ze strategicznymi wyborami, które firma podejmuje. I tak jak w strategii bywa – nie da się niczego rozpatrywać tylko w jednym wymiarze.

Są też chyba bardziej atrakcyjne dla młodych ludzi, świadomych negatywnych skutków wpływu na środowisko naturalne.

Generalnie pokolenie Z jest bardziej wrażliwe na kwestie środowiskowe niż ich starsi koledzy. To osoby, które wchodzą w dorosłe życie w dość niepewnych czasach. Dostrzegają kryzys klimatyczny. I tej świadomości kryzysu oczekują także od firm. Poza tym, jest to pokolenie, które częściej mówi "sprawdzam". Wiedzą, jak używać technologii, żeby weryfikować różnego rodzaju informacje. Przez to trudniej im zamydlić oczy. Przedstawiciele tej grupy są bardziej krytyczni niż wcześniejsze pokolenia.

A jak polskie IT radzi sobie z kwestiami społecznymi?

Trzeba pamiętać, że w naszym kraju odpowiedzialność i zrównoważony rozwój wykiełkowały z filantropii oraz innej działalności charytatywnej. Dlatego kwestie związane z wpływem społecznym są dla przedstawicieli branży bardziej zrozumiałe. W tym przypadku odpowiedzialność najczęściej łączy się z dawaniem. Dlatego to zaangażowanie w różnego rodzaju zbiórki czy współpraca z organizacjami pozarządowymi wydają się firmom naturalne.

Druga kwestia, która ma znaczenie, to sprawa dostępu do pracowników i spełniania ich oczekiwań. Wiele społecznych inicjatyw wchodzi w działania employer brandingowe, w sposób komunikowania się z potencjalnymi kandydatami. Sytuacja wpływu społecznego w polskim IT nie przedstawia się źle, ale pewne rzeczy nadal można poprawić. Pytanie też, na ile są to akcje doraźne, np. projekty CSR–owe, akcje charytatywne czy zbiórki finansowe dla osób potrzebujących, a na ile te działania rzeczywiście mają wymiar strategiczny.

Chciałem zapytać, czy to, że tylko jedna trzecia polskich przedsiębiorstw IT ma kodeks etyki jest powodem do niepokoju.

Wiele z nich jakoś radzi sobie bez niego. Wiele wręcz nie czuje potrzeby posiadania go, albo tak naprawdę nie wie, czy to jest firmie potrzebne, czy nie. Branża IT ma niski odsetek takich kodeksów na tle pozostałych sektorów.

W moim odczuciu ma to ogromne znaczenie, ponieważ technologia ingeruje w każdy aspekt naszego życia. Odpowiada chociażby za dostęp do naszych danych, do naszej prywatności. Poprzez algorytmy decyduje o rozdzielaniu różnego rodzaju grantów i dystrybucji środków na cele społeczne. To ma kolosalny wpływ na życie każdego z nas. Dlatego pracownicy, którzy tworzą te rozwiązania, powinni mieć świadomość zostawianego "śladu cyfrowego".

Różne rozwiązania dotyczące optymalizacji pracy z jednej strony pozwalają pracownikowi na większą elastyczność, a z drugiej - sprawiają, że jesteśmy podłączeni do komunikatorów przez całą dobę. Większa elastyczność pracy wiąże się zatem z dużo większą kontrolą nad pracownikiem. Dlatego trzeba pamiętać, że etyka w obszarze technologicznym to nie tylko kwestia przyjmowania upominków i gratyfikacji w kontekście ryzyka wystąpienia korupcji. Niektóre firmy mają tę świadomość, jak np. Netguru wskazane w naszym raporcie. Tam, oddolnie – takie rozwiązanie zostało zaproponowane przez samych pracowników – powołano radę etyki. Jej celem jest decydowanie o tym, czy moralnie właściwe jest realizowanie zleceń dla danej firmy.

To pierwsze i ostatnie badanie społecznej i środowiskowej odpowiedzialności w IT?

Czytaj także: https://natemat.pl/392677,rotacja-kiedy-zmiana-pracy-jest-dobra

Mamy nadzieję kontynuować to badanie cyklicznie, co rok albo co dwa lata, aby regularnie sprawdzać, co się dzieje w branży.