Dezerter z Wojska Polskiego Emil Czeczko nie żyje
Dezerter z Wojska Polskiego Emil Czeczko nie żyje. Fot. screen / Россия 24
Reklama.

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.

  • Białoruska agencja państwowa Belta podała, że polski żołnierz-dezerter Emil Czeczko został znaleziony martwy w Mińsku.
  • Miał on się powiesić. Władze Białorusi podają, że badane są przyczyny jego śmierci.
  • Emil Czeczko uciekł do Białorusi w grudniu 2021 roku. Wcześniej miał problemy z prawem i znęcał się nad matką.
  • Z informacji białoruskiej agencji wynika, że żołnierz powiesił się w swoim mieszkaniu. Polski dezerter uciekł kilka miesięcy temu do Białorusi. Służył wcześniej jako żołnierz strzegący granicy podczas kryzysu migracyjnego jesienią 2021 roku. Po przekroczeniu granicy polsko-białoruskiej poprosił tamtejsze władze o azyl.

    Takie same informacje podaje białoruski Komitet Śledczy. Według nich Emil Czeczko został znaleziony martwy (powieszony) w swoim mieszkaniu w Mińsku. Komisja śledcza rozważa wszystkie możliwe wersje jego śmierci, w tym jej "brutalny charakter".

    Dziennikarz Tadeusz Giczan opublikował też ostatnie wideo Czeczko, na którym mówi o polskich nacjonalistach z ONR rzekomo przyjeżdzających do Ukrainy, aby walczyć u boku "ukraińskich nacjonalistów" (tak walczących Ukraińców nazwa Rosja, a także białoruski reżim).

    Dodajmy, że Czeczko uzasadniał ucieczkę do Białorusi m.in. niehumanitarnym traktowaniem uchodźców. Dezerter należał do 11. Mazurskiego Pułku Artylerii 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej.

    Emil Czeczko uciekł z Polski w połowie grudnia

    "Wczoraj, 16 grudnia br. o godz. 17.50 funkcjonariusz Sił Zbrojnych RP, Emil Cz., urodzony w 1996 r., został zatrzymany przez białoruskich strażników granicznych na posterunku granicznym Tuszemlia Grupy Grodzieńskiej Straży Granicznej w pobliżu granicy białorusko-polskiej" - informowały w połowie grudnia o jego ucieczce media, cytując najpierw komunikaty władz Białorusi. Potem potwierdziły to też polskie władze.

    Przypomnimy, że po dezercji żołnierza do Białoruś, okazało się, iż miał on także problemy z prawem. W sądzie w Olsztynie toczył się proces, w którym Emil Czeczko był oskarżony m.in. o znęcanie się nad własną matką. Zapadł nawet prawomocny wyrok w tej sprawie.

    Żołnierz udzielał białoruskim mediom wywiadów o absurdalnej treści

    To jednak nie wszystko. Podczas pobytu w Białorusi dezerter oczernił polskie służby. W jednym z wywiadów dla białoruskiej telewizji mówił, że strażnicy i przełożeni przerzucali go w wiele miejsc, stąd nie pamięta, gdzie dochodziło do zabijania migrantów. – Mówili nam, że będziemy pilnować płotu. Najpierw mówili, że będziemy jeździć na patrol, a potem strzelaliśmy w lesie do ludzi – twierdził w tej rozmowie.

    Jak dodał, nie mógł się temu sprzeciwić, ponieważ "byłby już martwy". –  Uczestniczyłem w dziesięciu takich sytuacjach – oświadczył wtedy na antenie ONT. Przyznał się także do picia alkoholu na służbie. – Tam nas upijali, dawali broń. Rano człowiek nie pamiętał dokładnie, czy strzelał do ludzi – mówił wówczas.

    Czytaj także: