
Charakterystycznych felietonów Łukasza Warzechy od dziś próżno szukać na łamach dziennika "Rzeczpospolita". Gwiazdor konserwatywnej publicystyki na stałe jest związany z redakcją tabloidu "Fakt" i z tego powodu p.o. redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej" Andrzej Talaga uznał, iż Warzecha musi ustąpić miejsca etatowym felietonistom dziennika.
REKLAMA
Koniec kariery Łukasza Warzechy w "Rz" to zapewne także jedna ze zmian wizerunkowych, które zaczęły się w redakcji pisma od zwolnienia dziennikarza Cezarego Gmyza i redaktora naczelnego Tomasza Wróblewskiego po kontrowersyjnej publikacji o trotylu na wraku tupolewa.
Dziś obowiązki naczelnego pełni dotychczasowy zastępca Wróblewskiego, Andrzej Talaga, a jego zastępcą został niedawno wieloletni szef działu zagranicznego "Gazety Wyborczej" i naczelny "Sukcesu" Bartosz Węglarczyk. Zdaniem mediów prawicowych, to właśnie takie zmiany personalne doprowadziły także do odsunięcia Warzechy. Niektórzy twierdzą, że o dalszej karierze konserwatywnego felietonisty zadecydowała znajomość redaktora Talagi z ministrem Radosławem Sikorskim.
Bo szef polskiej dyplomacji to dziś być może największy wróg Łukasza Warzechy. Ich konflikt eskalował szczególnie na Twitterze, gdzie minister i autor jego biografii "Strefa zdekomunizowana" od lat toczą spór.
Kiedyś przyjaciel, dziś wróg...
A niegdyś dziennikarz pisał o ministrze tak: "gdyby poproszono mnie o wymienienie pięciu najciekawszych polskich polityków, pięciu najoryginalniejszych, pięciu najzdolniejszych i pięciu z największymi widokami na przyszłość, Radek Sikorski znalazłby się w każdym z tych zestawień. (…) Sikorski jest w polskiej polityce zjawiskiem wciąż unikatowym. Takich nowoczesnych konserwatystów bez kompleksów, niewyrzekających się zarazem sarmackiego dziedzictwa, mógłbym policzyć na palcach jednej ręki". O czym już w lipcu przypominała w naTemat Anna Wittenberg w tekście "Od podziwu i przyjaźni do otwartej wojny".
Popularnemu na prawicy portalowi wPolityce.pl Łukasz Warzecha wyznał dziś: "otrzymałem oficjalną informację, że moje teksty nie mogą się tam [na łamach "Rz" - red.] ukazywać". A redakcja kierowana przez braci Karnowskich otwarcie sugeruje, iż ma to związek z tym, że Andrzej Talaga jest "dość blisko związany, także gdy chodzi o poglądy polityczne, z ministrem Radosławem Sikorskim".
Co na to obecny szef "Rzeczpopolitej"? - Łukasz jest wspaniałym komentatorem, ale pracującym na stałe dla "Faktu". Presspublika (wydawca "Rzeczpospolitej" - przyp.red.) ma z kolei wielu publicystów zatrudnionych na stałe i to oni w pierwszej kolejności powinni być komentatorami w "Rz" - odpowiada w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Źródło: "Gazeta Wyborcza" / wPolityce.pl
