Państw UE zadecydowały o zwiększeniu liczby żołnierzy unijnych sił szybkiego reagowania. Inicjatywa wejdzie w życie od 2025 roku. Niemcy wyrazili gotowość do wzięcia odpowiedzialności za bezpieczeństwo UE w pierwszym roku. – Żołnierze Bundeswehry mogą stanowić trzon wojsk – zapowiedziała minister obrony RFN Christine Lambrecht.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Europejscy ministrowie obrony i spraw zagranicznych w poniedziałek odbyli spotkanie w Brukseli. Tematem rozmów było bezpieczeństwo UE, a zwłaszcza wschodniej flanki
Ministrowie byli zgodni, co do konieczności zwiększenia liczby żołnierzy sił interwencyjnych UE do pięciu tysięcy.
Co najmniej w pierwszym roku trzonem nowych sił mają być Niemcy. Otwarcie zaproponowała to minister obrony RFN Christine Lambrecht
Niemcy mogą wziąć odpowiedzialność za bezpieczeństwo UE w 2025 roku
– Żołnierze Bundeswehry mogą stanowić trzon wojsk w pierwszym roku. W związku z wojną na Ukrainie rząd federalny wysyła wyraźny sygnał – powiedziała Lambrecht, cytowana przez dziennik "Bild".
Przyjęte porozumienie nie jest jeszcze formalnie wiążące, ale polityczne raczej pewne. Wypracowana propozycja zostanie omówiona na szczycie UE w Brukseli przez szefów rządów wszystkich państw członkowskich.
Kanclerz Olaf Scholz jest również gotowy wyłożyć z niemieckiego budżetu lwią cześć z 500 mln euro, które Unia Europejska przygotowuje w ramach pomoc dla Ukrainy. Ta kwestia także będzie debatowana podczas nadchodzącego szczytu.
To nie pierwszy raz, gdy Niemcy decydują się na wzięcie odpowiedzialności za wzmocnienie bezpieczeństwa Unii Europejskiej. Już w latach 2020-2021 państwo dowodziło tak zwaną "bojową formacją UE".
Do przyjętej propozycji odniósł się również polski minister obrony narodowej. – Wyeliminowane zostały zagrożenia, żeby UE w sprawach bezpieczeństwa rywalizowała z NATO. Obie te instytucje muszą się uzupełniać – powiedział Mariusz Błaszczak.
Według polityka udało się osiągnąć sukces. – Ten kompas strategiczny to dokument, który określa przyszłość dot. naszej współpracy obronnej – dodał.
Przedstawiciel polskiego rządu zaznaczył, że na szczycie UE nie powinno być najmniejszych problemów w przyjęciu pomocy finansowej oraz zwiększenia liczby wojsk szybkiego reagowania.
Politycy z Zachodu w oficjalnym stanowisku podnieśli kwestię wsparcia militarnego dla Kijowa, obrony ludności cywilnej oraz szczególnej ochrony obiektów jądrowych