Mogłoby się zdawać, że głośna afera wokół wynagrodzeń z koncertu "Solidarni z Ukrainą", poszła w zapomnienie. W końcu od wydarzenia minął już prawie miesiąc. Otóż nie. Edyta Górniak wróciła do tematu w rozmowie z jednym z tabloidów. Dalej też drąży kwestię spięcia z Justyną Steczkowską. – Nikt inny prócz Justyny nie zabiegał o poklask – oceniła artystka.
O co chodziło z aferą wokół wydarzenia "Solidarni z Ukrainą"?
Charytatywny koncert "Solidarni z Ukrainą" był zorganizowany przez Telewizję Polską oraz Caritas w pierwszy dniach od wybuchu wojny w Ukrainie. Celem było zebranie funduszy na wsparcie potrzebujących sąsiadów. Temat pieniędzy stał się jednak zapalnikiem do awantury gwiazd.
Justyna Steczkowska zarzuciła swoim koleżankom z branży kłamstwo ws. otrzymania honorariów za występy. Na celowniku znalazły się przede wszystkim Edyta Górniak i Maryla Rodowicz, ale także m.in. Natasza Urbańska. Nieco bardziej szczegółowe objaśnienie skandalu można przeczytać TUTAJ.
Oliwy do ognia dolał Pomponik, który doniósł o tym, ile dokładnie gwiazdy miały zainkasować za swoje show na koncercie "Solidarni z Ukrainą". "Natasza Urbańska za zaśpiewanie jednej piosenki 8 tys. zł, Izabela Trojanowska – 5 tys. zł, zespół Blue Cafe – 6 tys. zł, polsko-ukraińska kapela Enej razem z chórem – "jedynie" 2 tys. zł, Ryszard Rynkowski – 10 tys. zł, Edyta Górniak – 22 tys. zł. Najwięcej zgarnęła Maryla Rodowicz, bo aż 40 tys. zł" – przekazano.
Najbardziej kąśliwa wymiana argumentów w mediach społecznościowych odbyła się jednak między Edytą Górniak a Justyną Steczkowską. Ta pierwsza nawet pogroziła drugiej sprawą sądową. "Wspierajmy się wzajemnie bardzo proszę. Nie udawajmy dobrych, tylko w istocie bądźmy nimi. To duża różnica Justynko. Pomagać jednemu, a w drugich uderzyć - to jest rozgrywka, nie czystość intencji. Napraw to proszę. Pokój nam wszystkim" – apelowała Górniak.
Edyta Górniak nie odpuszcza Justynie Steczkowskiej. Znowu wraca z tematem koncertu TVP
W niedzielę (27 marca) minie dokładnie miesiąc od koncertu i wybuchu całej zadymy. Edyta Górniak postanowiła jednak rozgrzebać temat jeszcze raz, rozmawiając z "Super Expressem". Według wokalistki Justyna Steczkowska zachowała się szokująco i nieodpowiednio do okoliczności, jakimi była przecież kwestia zbierania pieniędzy na pomoc Ukrainie. Ponadto zarzuciła koleżance z branży zabieganie o poklask i autoreklamę.
- Nigdy nie zrozumiem, dlaczego Justyna zaatakowała innych artystów w chwili, kiedy wszyscy powinni się jednoczyć. Jedni wykonawcy koncertu wynegocjowali stawkę, którą przekażą dalej, inni z tej stawki zrezygnowali i ten wkład pomocy liczy się dokładnie tak samo. Jednak nikt inny prócz Justyny nie zabiegał o poklask za to. I tylko to nas różni – stwierdziła wymownie Górniak.
- Jej ton najpierw agresywny, a potem cyniczny posłużył głównie, jak się potem przyznała, do autopromocji i promocji jej nowej muzyki. To wręcz szokujące. Sposób, w jaki wykorzystała ogromny smutek i emocje ludzi, z pełną premedytacją wprowadzając opinię publiczną w błąd, jakoby koszty były zyskiem, było bardzo nieetyczne. To nie powinien nigdy być sposób na rywalizację o nagłówki – podsumowała artystka.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.