Władze Rosji od początku wojny w Ukrainie przekonują, że inwazja na ten kraj spowodowana jest potrzebą "denazyfikacji". Teraz jeden z regionalnych deputowanych do Dumy Moskwy stwierdził, że ta powinna objąć kolejne kraje, w tym państwa bałtyckie i Polskę.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wojna w Ukranie trwa już ponad miesiąc. Władze w Kijowie uważają, że atak Rosji nie skończy się tylko na ich kraju.
Jeden z polityków moskiewskiej Dumy stwierdził właśnie, że "denazyfikacja" powinna objąć też inne kraje, w tym m.in. Polskę.
"Deputowany do Dumy moskiewskiej zasugerował, że sześć kolejnych krajów — Kazachstan, Mołdawia, Polska, Litwa, Łotwa i Estonia powinny zostać "zdenazyfikowane" - poinformował serwis Nexta.
Także władze ukraińskie wyrażają obawy, że Rosja nie zatrzyma się tylko na Ukrainie. Według Mychaiło Podoljaka, doradcy szefa urzędu prezydenta Ukrainy, Rosja może przygotowywać atak na Polskę, państwa bałtyckie i Kazachstan.
"Federacja Rosyjska może dokonać ofensywy na pełną skalę na Polskę, państwa bałtyckie i Kazachstan w ramach globalnej specjalnej operacji militarnej mającej na celu demilitaryzację i denazyfikację. Tak oświadczył członek parlamentu rosyjskiego Sawostjanow. To tylko początek. Rosja otwarcie obiecuje, że będzie dużo europejskiej krwi" - przekazał polityk, cytowany przez agencję Ukrinform.
Oczywiście słowa Podoljaka i podobne im wypowiedzi strony ukraińskiej to część propagandy wojennej, która ma zachęcić Zachód do większego zaangażowania w wojnę.
– Na początku Ukraina wstrzymywała się w tej sprawie, ale później Zełenski zaczął mówić, że może wycofać się z członkostwa w NATO. Kolejną kwestią jest akceptacja języka rosyjskiego jako języka urzędowego. Zełenski również to przyznał – oznajmił turecki prezydent.
Dodał też, że sprawy, w których nie udało się dotychczas osiągnąć najmniejszego porozumienia dotyczą terytorium Krymu oraz Donbasu.
Erdoğan przyznał również, że słowa prezydenta Ukrainy dotyczące potrzebnego referendum ws. kompromisów pomiędzy Rosją a Ukrainą jest wyrazem "inteligentnego przywództwa". Prezydent Ukrainy na początku tygodnia informował, że zmiany konstytucyjne dotyczące gwarancji bezpieczeństwa muszą być rozstrzygane na drodze referendum.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.