Zdaniem ekspertów, chłopiec grający w szkolnym przedstawieniu królewnę Śnieżkę to dobry przykład walki ze stereotypowym podziałem ról.
Zdaniem ekspertów, chłopiec grający w szkolnym przedstawieniu królewnę Śnieżkę to dobry przykład walki ze stereotypowym podziałem ról. Fot. Shutterstock

7-letni Kuba wygrał klasowy casting i gra w szkolnym przedstawieniu rolę królewny Śnieżki. Mówi w damskiej formie, chodzi w sukience, rządzi krasnoludkami, a o jego względy zabiega książę. Według jednych takie zachowania szkodzą identyfikacji płci, a w opinii innych walczą z krzywdzącym, stereotypowym podziałem ról, którego dzieci uczą się również w szkole.

REKLAMA
Kuba jest uczniem pierwszej klasy podstawówki w Elblągu. W szkole zgodnie z tradycją każdej jesieni odbywają się dni teatralne. – Każda klasa, włącznie z zerówką, przygotowuje krótkie przedstawienia, wymyślone przez siebie lub zainspirowane jakąś bajką, książką czy historią – wyjaśnia pani Anita, mama Kuby.
Klasa Kuby wybrała bajkę królewny Śnieżki. – Dzieci dostały od wychowawczyni grupki ról, które miały przećwiczyć z rodzicami. Później role odgrywało się przed całą klasą i dzieci głosowały, kto wypadł najlepiej w konkretnej roli. Kuba ćwiczył rolę rybaka i Śnieżki, ale Śnieżka zdecydowanie bardziej przypadła mu do gustu. Była apodyktyczna i rządziła krasnoludkami – śmieje się mama Kuby.
Ten Śnieżka
Klasa zadecydowała, że to Kuba najlepiej wciela się w tę postać. Dzieci nie zrobiły tego dla żartu, nikt w klasie nie śmiał się z Kuby z tego powodu, że ma grać dziewczynę.
– Kiedy go wybrano, czterech innych chłopców też chciało grać Śnieżkę. A jak zażartowaliśmy z niego kilka razy w domu, jego starszy brat się obruszył, że co w tym takiego dziwnego, skoro w starożytnych Atenach wszystkie role żeńskie grali mężczyźni – opowiada mam chłopca.
Śnieżka wystąpiła na scenie w sukience, w glanach i w peruce. – Brakowało tylko pejcza – śmieje się mama Kuby. – Kuba nie ma żadnego problemu z graniem żeńskiej roli. To jest dla niego teatr, dobra zabawa. Na scenie zarzuca sukienką, bez problemu mówi w żeńskiej odmianie i czuje się jak ryba w wodzie – dodaje pani Anita.
Pani Anita nie miała żadnych oporów z żeńską rolą syna. Nie obawiała się "problemów z identyfikacją płci", o których niektórzy wspomnieli. – To bezsensowne przypisywanie ról. U nas w domu nie ma czegoś takiego. Sprzątają i gotują wszyscy. Nie ma podziałów damsko-męskich – zaznacza.
Chłopiec kontra dziewczynka
To bardzo ważna postawa w dzisiejszych czasach, kiedy dzieciom od maleńkości wpajane są silne podziały płciowe. – 15 czy 20 lat temu pewnie nikt nie zwróciłby uwagi na chłopca odgrywającego żeńską rolę w przedstawieniu. Zamiast bardziej otwarci staliśmy się bardziej konserwatywni – uważa psycholog dziecięcy dr Aleksandra Piotrowska.
Jej zdaniem chłopiec grający królewną Śnieżkę nie jest niczym szokującym. – Jeśli dziecko ma ochotę zgrać rolę żeńską czy męską w przedstawieniu, nie dzieje się to wbrew niemu, to nie widzę w tym problemu. To przecież teatr, kwestia umowności odgrywanych ról. W żadnym wypadku nie powinno to przeszkadzać w identyfikacji płci – zaznacza dr Aleksandra Piotrowska.
dr Aleksandra Piotrowska
psycholog dziecięcy

Oczekujemy od naszych mężczyzn, żeby czule zajmowali się dziećmi, żeby byli wrażliwi i delikatni w stosunku do kobiet, to dlaczego ma przeszkadzać odgrywanie przez nich umownych ról żeńskich? Oczywiście jeszcze raz zastrzegam, jeśli dziecko gra tę rolę, bo chce.


Dr Piotrowska podkreśla, że największą szkodę przynosi stereotypizacja. – Jestem jej ogromnie przeciwna. Łatki w stylu "odważny to chłopiec", "wrażliwa to dziewczynka". To wpuszczanie w utarte koleiny, krzywdzące. Narzuca nam pełnienie ról określonych płcią – twierdzi dr Piotrowska.
Skandynawskie "ono"
Ze stereotypizacją od maleńkości bardzo stanowczo walczy się w Skandynawii. Szwedzi nie tylko zlikwidowali w niektórych sklepach podział na działy i ubranka dla dziewczynek i chłopców, ale naradzają się też na forach, jak ubrać dziecko bezpłciowo. W Szwecji są również przedszkola, w których nie wolno używać zwrotów "chłopiec" i "dziewczynka", stosuje się za to "dziecko", które nie identyfikuje z żadną płcią. Co więcej pojawiły się głosy, żeby wprowadzić w języku szwedzkim zaimek "ono", który zresztą już funkcjonuje w internetowej Encyklopedii Szwedzkiej. Wszystko po to, żeby dziecko mogło samodzielnie przypisać się do płci, z którą się identyfikuje.
Według Piotrowskiej tego typu kroki wcale nie są dobre. – Powinniśmy znać, rozumieć i akceptować drugą płeć. Nie oznacza to, że powinniśmy żyć w świecie "onych". Nie widzę sensu w takim skrajnym zacieraniu różnicy między płciami. Można walczyć ze stereotypizacją bez udawania, że żyjemy w świecie bez płci, bo to nie prawda – uważa psycholog.
Zdrowe wychowanie
Jej zdaniem tę walkę powinniśmy zacząć przede wszystkim od książek i filmów. – To jest dla mnie prawdziwy skandal i przekleństwo. Tam jest więcej stereotypizacji niż jeszcze 15 lat temu. I to w podręcznikach szkolnych. Od samego początku uczymy dzieci, że chłopcy są aktywni, pracują przy komputerze albo samochodzie, a dziewczynki krzątają się, sprzątają i gotują – zauważa dr Piotrowska.
Agnieszka Graff, publicystka i pisarka związana z ruchem feministycznym przyznaje, że nawet mając przekonanie o słuszności, bardzo ciężko jest chronić dzieci przed płciowym przypisywaniem ról. W środowisku nie do końca akceptowane jest, jak dziewczynki bawią się zabawkami powszechnie przypisywanymi chłopców i na odwrót. To samo dotyczy zajęć i aktywności.
– Jest silna presja środowiska, głównie na chłopców. Dziewczynka, która zajmuje się chłopakowymi rzeczami jest uznawana za dzielną, ale też naciska się na te wszystkie różowości i księżniczkowatości. W przypadku chłopców jest to gorsze. Ci, którzy chcą robić fajne, dziewczyńskie rzeczy są obśmiewani i uznawani za lalusiów, a to ma dla małych chłopców ogromne znaczenie – podkreśla Graff.
Dlatego, jej zdaniem, ogromnie ważne jest wspieranie dziecka, nie krytykowanie czy odradzanie, kiedy ma chęć i odwagę robić coś innego, nawet jeśli środowisko uważa to za typowo dziewczyńskie czy chłopakowate.
Jedynym sensownym "złotym środkiem" jest zatem uczyć dziecko od początku, że płeć nie determinuje funkcji i ról w społeczeństwie. Dzieci powinny mieć wspólne, najróżniejsze zabawki, a nie lalki tylko dla dziewczynek, samochodziki tylko dla chłopców. Nie może być tak, że szafkę naprawia z tatą tylko synek, bo córka się nie nadaje, a z kolei córka gotuje z mamą w kuchni, bo synowi nie wypada.
Dr Piotrowska zapewnia, że zmiany takiego postrzegania są możliwe. Już widać akceptację dla mężczyzn w kuchni. – Już jest przecież dopuszczalne, żeby facet gotował. Chociaż jest to jeszcze akceptacja z pewną nutą pieprzu. Jak już mężczyzna gotuje to zakłada się, że na pewno niekonwencjonalnie, no i jak trzeba zrobić pomidorową albo schabowego to akurat to musi już zrobić kobieta – dodaje psycholog.