7-letni Kuba wygrał klasowy casting i gra w szkolnym przedstawieniu rolę królewny Śnieżki. Mówi w damskiej formie, chodzi w sukience, rządzi krasnoludkami, a o jego względy zabiega książę. Według jednych takie zachowania szkodzą identyfikacji płci, a w opinii innych walczą z krzywdzącym, stereotypowym podziałem ról, którego dzieci uczą się również w szkole.
Kuba jest uczniem pierwszej klasy podstawówki w Elblągu. W szkole zgodnie z tradycją każdej jesieni odbywają się dni teatralne. – Każda klasa, włącznie z zerówką, przygotowuje krótkie przedstawienia, wymyślone przez siebie lub zainspirowane jakąś bajką, książką czy historią – wyjaśnia pani Anita, mama Kuby.
Klasa Kuby wybrała bajkę królewny Śnieżki. – Dzieci dostały od wychowawczyni grupki ról, które miały przećwiczyć z rodzicami. Później role odgrywało się przed całą klasą i dzieci głosowały, kto wypadł najlepiej w konkretnej roli. Kuba ćwiczył rolę rybaka i Śnieżki, ale Śnieżka zdecydowanie bardziej przypadła mu do gustu. Była apodyktyczna i rządziła krasnoludkami – śmieje się mama Kuby.
Ten Śnieżka
Klasa zadecydowała, że to Kuba najlepiej wciela się w tę postać. Dzieci nie zrobiły tego dla żartu, nikt w klasie nie śmiał się z Kuby z tego powodu, że ma grać dziewczynę.
– Kiedy go wybrano, czterech innych chłopców też chciało grać Śnieżkę. A jak zażartowaliśmy z niego kilka razy w domu, jego starszy brat się obruszył, że co w tym takiego dziwnego, skoro w starożytnych Atenach wszystkie role żeńskie grali mężczyźni – opowiada mam chłopca.
Śnieżka wystąpiła na scenie w sukience, w glanach i w peruce. – Brakowało tylko pejcza – śmieje się mama Kuby. – Kuba nie ma żadnego problemu z graniem żeńskiej roli. To jest dla niego teatr, dobra zabawa. Na scenie zarzuca sukienką, bez problemu mówi w żeńskiej odmianie i czuje się jak ryba w wodzie – dodaje pani Anita.
Pani Anita nie miała żadnych oporów z żeńską rolą syna. Nie obawiała się "problemów z identyfikacją płci", o których niektórzy wspomnieli. – To bezsensowne przypisywanie ról. U nas w domu nie ma czegoś takiego. Sprzątają i gotują wszyscy. Nie ma podziałów damsko-męskich – zaznacza.
Chłopiec kontra dziewczynka
To bardzo ważna postawa w dzisiejszych czasach, kiedy dzieciom od maleńkości wpajane są silne podziały płciowe. – 15 czy 20 lat temu pewnie nikt nie zwróciłby uwagi na chłopca odgrywającego żeńską rolę w przedstawieniu. Zamiast bardziej otwarci staliśmy się bardziej konserwatywni – uważa psycholog dziecięcy dr Aleksandra Piotrowska.
Jej zdaniem chłopiec grający królewną Śnieżkę nie jest niczym szokującym. – Jeśli dziecko ma ochotę zgrać rolę żeńską czy męską w przedstawieniu, nie dzieje się to wbrew niemu, to nie widzę w tym problemu. To przecież teatr, kwestia umowności odgrywanych ról. W żadnym wypadku nie powinno to przeszkadzać w identyfikacji płci – zaznacza dr Aleksandra Piotrowska.
Dr Piotrowska podkreśla, że największą szkodę przynosi stereotypizacja. – Jestem jej ogromnie przeciwna. Łatki w stylu "odważny to chłopiec", "wrażliwa to dziewczynka". To wpuszczanie w utarte koleiny, krzywdzące. Narzuca nam pełnienie ról określonych płcią – twierdzi dr Piotrowska.
Skandynawskie "ono"
Ze stereotypizacją od maleńkości bardzo stanowczo walczy się w Skandynawii. Szwedzi nie tylko zlikwidowali w niektórych sklepach podział na działy i ubranka dla dziewczynek i chłopców, ale naradzają się też na forach, jak ubrać dziecko bezpłciowo. W Szwecji są również przedszkola, w których nie wolno używać zwrotów "chłopiec" i "dziewczynka", stosuje się za to "dziecko", które nie identyfikuje z żadną płcią. Co więcej pojawiły się głosy, żeby wprowadzić w języku szwedzkim zaimek "ono", który zresztą już funkcjonuje w internetowej Encyklopedii Szwedzkiej. Wszystko po to, żeby dziecko mogło samodzielnie przypisać się do płci, z którą się identyfikuje.
Według Piotrowskiej tego typu kroki wcale nie są dobre. – Powinniśmy znać, rozumieć i akceptować drugą płeć. Nie oznacza to, że powinniśmy żyć w świecie "onych". Nie widzę sensu w takim skrajnym zacieraniu różnicy między płciami. Można walczyć ze stereotypizacją bez udawania, że żyjemy w świecie bez płci, bo to nie prawda – uważa psycholog.
Jej zdaniem tę walkę powinniśmy zacząć przede wszystkim od książek i filmów. – To jest dla mnie prawdziwy skandal i przekleństwo. Tam jest więcej stereotypizacji niż jeszcze 15 lat temu. I to w podręcznikach szkolnych. Od samego początku uczymy dzieci, że chłopcy są aktywni, pracują przy komputerze albo samochodzie, a dziewczynki krzątają się, sprzątają i gotują – zauważa dr Piotrowska.
Agnieszka Graff, publicystka i pisarka związana z ruchem feministycznym przyznaje, że nawet mając przekonanie o słuszności, bardzo ciężko jest chronić dzieci przed płciowym przypisywaniem ról. W środowisku nie do końca akceptowane jest, jak dziewczynki bawią się zabawkami powszechnie przypisywanymi chłopców i na odwrót. To samo dotyczy zajęć i aktywności.
– Jest silna presja środowiska, głównie na chłopców. Dziewczynka, która zajmuje się chłopakowymi rzeczami jest uznawana za dzielną, ale też naciska się na te wszystkie różowości i księżniczkowatości. W przypadku chłopców jest to gorsze. Ci, którzy chcą robić fajne, dziewczyńskie rzeczy są obśmiewani i uznawani za lalusiów, a to ma dla małych chłopców ogromne znaczenie – podkreśla Graff.
Dlatego, jej zdaniem, ogromnie ważne jest wspieranie dziecka, nie krytykowanie czy odradzanie, kiedy ma chęć i odwagę robić coś innego, nawet jeśli środowisko uważa to za typowo dziewczyńskie czy chłopakowate.
Jedynym sensownym "złotym środkiem" jest zatem uczyć dziecko od początku, że płeć nie determinuje funkcji i ról w społeczeństwie. Dzieci powinny mieć wspólne, najróżniejsze zabawki, a nie lalki tylko dla dziewczynek, samochodziki tylko dla chłopców. Nie może być tak, że szafkę naprawia z tatą tylko synek, bo córka się nie nadaje, a z kolei córka gotuje z mamą w kuchni, bo synowi nie wypada.
Dr Piotrowska zapewnia, że zmiany takiego postrzegania są możliwe. Już widać akceptację dla mężczyzn w kuchni. – Już jest przecież dopuszczalne, żeby facet gotował. Chociaż jest to jeszcze akceptacja z pewną nutą pieprzu. Jak już mężczyzna gotuje to zakłada się, że na pewno niekonwencjonalnie, no i jak trzeba zrobić pomidorową albo schabowego to akurat to musi już zrobić kobieta – dodaje psycholog.
Oczekujemy od naszych mężczyzn, żeby czule zajmowali się dziećmi, żeby byli wrażliwi i delikatni w stosunku do kobiet, to dlaczego ma przeszkadzać odgrywanie przez nich umownych ról żeńskich? Oczywiście jeszcze raz zastrzegam, jeśli dziecko gra tę rolę, bo chce.