Najważniejszy mecz Biało-Czerwonych od lat. Zagrajcie tak, jakby jutra miało nie być
Krzysztof Gaweł
29 marca 2022, 06:25·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 29 marca 2022, 06:25
Reprezentacja Polski po raz ostatni pokonała Szwecję w meczu o stawkę podczas mundialu w 1974 roku. Wówczas legendarna drużyna Kazimierza Górskiego ograła Trzy Korony 1:0 po bramce Grzegorza Laty. We wtorek trzeba napisać nową historię i ograć Szwedów na Stadionie Śląskim w Chorzowie w decydującym meczu barażowym o awans na mundial w Katarze. Nie liczy się styl, nie liczą się wrażenia, ani metody. Tym razem liczy się tylko wynik, czyli zwycięstwo i awans. Początek o 20:45.
Polska kontra Szwecja w decydującym barażu o awans na mundial w Katarze
We wtorek na Stadionie Śląskim w Chorzowie Biało-Czerwoni zmierzą się ze Szwedami w najważniejszym meczu od lat. Wygrana da nam awans na mundial w Katarze i pozwoli walczyć po raz kolejny o miejsce w historii. Porażka będzie katastrofą i sprawi, że nasz futbol zatrzyma się na peryferiach futbolu na kilkanaście miesięcy.
Tak się składa, że ostatnie dwa tak ważne mecze rozegraliśmy albo ze Szwedami, albo na mundialu właśnie. Nie tak dawno, bo 23 czerwca 2021 roku walczyliśmy w Petersburgu o awans z grupy Euro 2020. Awans, który dawało nam zwycięstwo. Ale już po godzinie i dwóch bramkach Emila Forsberga było 2:0 dla rywali. Wyrównał niemal w pojedynkę Robert Lewandowski, ale w doliczonym czasie gry bramkę na 3:2 zdobył z kontry Victor Claesson.
Tymczasem nasz ostatni mecz o stawkę w finałach MŚ miał miejsce 24 czerwca 2018 roku w Kazaniu. Po porażce z Senegalem (1:2) Polacy nie mogli przegrać z Kolumbią, ale zostali przez rywali zdeklasowani 3:0. Ostatni mecz z Japonią (1:0) był już tylko o honor, szansa na dobry wynik w MŚ umknęła. Nam się tymczasem marzy, że we wtorek zobaczymy zespół z Euro 2016, gdy Polacy dotarli do ćwierćfinału i omal nie ograli w nim Portugalii (1:1, karne 4:5).
Szpital w polskiej kadrze, Robert Lewandowski gotowy do gry
Zadania na pewno nie ułatwiają urazy, które trapią nasz zespół w zasadzie od początku zgrupowania. COVID-19 wyeliminował Macieja Rybusa, uraz Karola Świderskiego (który i tak gra oraz strzela w MLS), a po meczu ze Szkocją z gry wypadli Bartosz Salamon i Arkadiusz Milik. Krzysztof Piątek walczy z czasem, Roberta Lewandowskiego medycy postawili na nogi po lekkim urazie. Rozsypała się nam niemal całkiem linia ataku.
– Krzysiek Piątek wyjdzie na trening. Ma założony specjalny opatrunek, włożył nogę do buta i powinno być dobrze. Z Robertem Lewandowskim wszystko jest okej. Szymon Żurkowski dzisiaj wchodzi w trening, więc również powinien się znaleźć w kadrze 23 zawodników na mecz – koił serca kibiców i fachowców selekcjoner Czesław Michniewicz, który liczy na udany mecz Biało-Czerwonych. Jak przyznał, zespół postara się uniknąć błędów, które mogą okazać się kosztowne. Jak to było na przykład w ME.
Fatalna historia potyczek Polaków ze Szwedami
Trzy Korony mają za sobą 120 minut w meczu barażowym z Czechami, w którym nie zachwyciły na Friends Arena w Solnej. Ale wygrały 1:0 po bramce Robina Quaisona i kapitalnej jego akcji z Aleksandrem Isakiem. Ofensywa to mocna strona Szwedów, nie brakuje w niej gwiazd, ze Zlatanem Ibrahimoviciem na czele. Goście mają jednak świadomość swojej klasy oraz historii.
Selekcjoner Janne Andersson przyznał przed meczem, że daje naszej drużynie 90 procent szans na awans. – Trochę żartowałem z tymi procentami na korzyść Polski. Polacy są utalentowani, grają całkiem nieźle. W Chorzowie zapewne zaprezentują się inaczej niż w niedawnym meczu ze Szkocją. Mimo tego będziemy zawiedzeni, jeśli nie wywalczymy tu awansu – przyznał szkoleniowiec Trzech Koron.
Być może zerknął w historyczne tabele i zobaczył, że w meczu o stawkę nasz zespół pokonał Szwecję tylko raz w historii. W 1974 roku na Neckarstadionie w Stuttgarcie ograliśmy Skandynawów 1:0 po bramce Grzegorza Laty. I obronionym karnym przez Jana Tomaszewskiego. By w tym roku zagrać w finałach MŚ, trzeba powtórzyć wynik legendarnych Orłów Górskiego. Szwedzi nas ogrywali latami, ale każda seria kiedyś się przecież kończy.
Rywale mają respekt do Biało-Czerwonych. A my powód do rewanżu
Polacy byli górą w starciu ze Szwedami po raz ostatni w towarzyskim meczu w Gdyni. To był 1991 rok. Biało-Czerwoni zwyciężyli (2:0) po trafieniach Wojciecha Kowalczyka i Mirosława Trzeciaka. Od tamtego meczu ośmiokrotnie mierzyli się z wtorkowym rywalem, notując katastrofalny bilans siedmiu porażek i jednego remisu. To Kennet Andersson nas pogrążał, to Henrik Larsson, a ostatnio Emil Forsberg.
We wtorek historia nie będzie mieć żadnego znaczenia. Liczyć się będzie tylko to, co przed nami. Piłka, bramka Szwedów i zwycięstwo. Nie jest ważny styl, nie jest ważna metoda, ani sposób gry. Liczy się tylko zwycięstwo i awans. Jeżeli się nie uda, być może w finałach MŚ nie zagra już kilku naszych reprezentantów, z Robertem Lewandowskim na czele. Zagrajcie Polacy, jakby jutra miało nie być. O marzenia i o awans.
W decydującym meczu barażowym o awans na mundial zobaczymy starcie Polska - Szwecja, które odbędzie się we wtorek 29 marca 2022 na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Dla Biało-Czerwonych będzie to okazja do rewanżu za porażkę (2:3) w finałach Euro 2020, pierwszy gwizdek zaplanowano na godzinę 20:45. Zawody poprowadzi włoski sędzia Daniele Orsato. Transmisja w TVP Sport oraz Polsacie Sport.[/b]