Niepokojącego odkrycia dokonano w okolicy miasta Târgu Mureş w Rumunii. Na dzikim wysypisku znaleziono worek, w którym były nadpalone i wypełnione karty do głosowania w węgierskich wyborach parlamentarnych.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Węgrzy, którzy mieszkają za granicą lub ze względów zdrowotnych nie mogą pojawić się w lokalu wyborczym, mogli oddać swój głos drogą korespondencyjną.
Worek z takimi głosami z Rumunii znaleziono w okolicy Târgu Mureş.
Sprawę bada rumuńska policja.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
W środę 30 marca na dzikim składowisku odpadów w pobliżu rumuńskiego Târgu Mureş znaleziono cały worek wyrzuconych i częściowo spalonych węgierskich kart do głosowania. Odkrycia dokonał anonimowy informator, który poinformował lokalnego dziennikarza Cristiana Teodorescuta. Ten zjawił się na miejscu i udokumentował znalezisko. Potem wezwał policję.
Na zdjęciach i nagraniach dziennikarza widać wypełnione karty do głosowania. Na niektórych z nich można odczytać, kto oddał swój głos. Jedna z kart pokazuje, że "X" został zaznaczony przy kandydacie opozycyjnej koalicji, przeciwników Viktora Orbana.
Jak dotąd nie ma informacji, w jaki sposób, w jakich okolicznościach ta konkretna torba z kartami do głosowania tam się znalazła, ani ile kart do głosowania mogła zawierać. Wiadomo, że należą one do Węgrów – Seklerów mieszkających w centralnej części Rumunii, w regionie Seklerszczyzny, którzy do 9 marca 2022 roku zarejestrowali się i zaznaczyli, że chcą oddać swój głos korespondencyjnie.
Ich karty do głosowania powinny dotrzeć do Konsulatu Generalnego w Miercurea Ciuc, a stąd pocztą konsularną na Węgry. Policja zabezpieczyła znalezisko.
Anna Szente, szefowa biura Centrum Demokracji w Târgu Mureş w rozmowie z portalem Transtelex.hu wyjaśniła, że zapieczętowane koperty, które docierają do jej biura są przeliczane i przewożone do konsulatu. Codziennie trafia tam od 2 do 3 tysięcy głosów i do tej pory nikt nie zgłaszał, żeby jakakolwiek przesyłka zaginęła.
Portal próbował skontaktować się z Konsulem Generalnym László Tóthem, ale niestety bezskutecznie. Śledztwo policji trwa.
Według badania pracowni Medián dla HVG.hu, Orbán i spółka cieszą się poparciem 40 proc. wśród ogółu uprawnionych do głosowania, natomiast w gronie wyborców zdecydowanych mogą liczyć nawet na 50 proc.