W piątek polska para prezydencka spotkała się w Watykanie z papieżem Franciszkiem. – Relacjonowałem treść moich rozmów z prezydentem Ukrainy – powiedział Andrzej Duda na spotkaniu z dziennikarzami po audiencji. Od włoskich mediów polityk usłyszał trudne pytanie o traktowanie uchodźców w Polsce.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Około 30 minut trwało spotkanie Andrzeja Dudy z papieżem Franciszkiem w Watykanie. Po tym spotkaniu odbyła się także audiencja dla pary prezydenckiej.
Po niej , w trakcie spotkania z dziennikarzami, prezydent RP usłyszał trudne pytanie o uchodźców na granicy polsko-białoruskiej.
W piątek polska para prezydencka spotkała się w Watykanie z papieżem Franciszkiem. Andrzej Duda rozmawiał także z watykańskim sekretarzem stanu kardynałem Pietro Parolinem. Wraz z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą złożyli też wiązankę kwiatów przy grobie świętego Jana Pawła II w bazylice watykańskiej przed przypadającą w sobotę 17. rocznicą śmierci papieża.
Prezydent RP usłyszał w Watykanie trudne pytanie
Podczas konferencji prasowej z polskimi i zagranicznymi dziennikarzami Andrzej Duda kolejny raz podziękował rodakom za solidarność i pomoc obywatelom Ukrainy, którzy uciekli przed wojną do Polski.
Jeden z włoskich dziennikarzy zadał naszemu prezydentowi pytanie o uchodców, ale nie tylko z Ukrainy. – Bardzo dużo mówiono o uchodźcach z Ukrainy, a we Włoszech dużo mówi się o uchodźcach z granicy polsko-białoruskiej. Czy są uchodźcy serii A i serii B? – zapytał redaktor.
– Przede wszystkim trzeba rozróżnić zdecydowanie dwie grupy ludzi. Z jednej strony mieliśmy kryzys migracyjny, który był kryzysem o charakterze hybrydowym, wywołanym przez władze białoruskie kilka miesięcy temu – odpowiedział Andrzej Duda i dodał, że była to "zaplanowana i sprowokowana akcja".
"To są uchodźcy, a tam mieliśmy do czynienia z migrantami"
– Z drugiej strony mamy wojnę na Ukrainie. Brutalny rosyjski atak, połączony z bombardowaniem osiedli cywilnych. I w związku z tym mamy ludzi, którzy uciekają i ratują swoje życie przed wojną. Uciekają ludzie bardzo bogaci, uciekają również ludzie gorzej sytuowani. Uciekają ludzie, którzy mają majątek, uciekają ludzie, którzy nic nie zdołali zabrać ze swoich domów – kontynuował swoją odpowiedź prezydent.
W dalszej części dodał: – I to są uchodźcy i tak nazywa ich prawo międzynarodowe. A tam mieliśmy do czynienia z migrantami, którzy przylatywali na Białoruś samolotami, bo było ich stać na bilety lotnicze. Przylatywali, ponieważ usłyszeli, że mogą zapewnić sobie lepsze życie w Unii Europejskiej.
– Dla nich Polska miała być tylko krajem, przez który mogli przejść. Od początku postrzegaliśmy tę zdumiewającą akcję przeciwko Polsce jako formę jakiegoś ćwiczenia ze strony rosyjsko-białoruskiej, próby sprawdzenia naszej szybkości reakcji. Polacy jasno widzieli, z kim mają do czynienia, że to nie są biedni ludzie, którzy uciekają przed jakimś niebezpieczeństwem – zauważył.
Andrzej Duda stwierdził też, że – broniąc granicy – Polska realizowała "swoje obowiązki wynikające z członkowstwa w Unii Europejskiej i NATO". – Chcę również jasno podkreślić, że mieliśmy absolutne poparcie polskiego społeczeństwa w obronie granicy – powiedział.
Na koniec prezydent RP przyznał, że różnice między tymi dwiema sytuacjami tłumaczył również papieżowi.