Około 300 zabitych osób znaleziono na ulicach Buczy po wyzwoleniu miasta z rąk Rosjan. Wszyscy mieli ślady po rosyjskich kulach, niektórzy mieli związane ręce. Żadna z ofiar nie był wojskowym, wszyscy to cywile. Na makabryczne doniesienia z Buczy już reaguje świat i zapowiada postawienie winnych przed trybunałem w Hadze.
W wyzwolonej Buczy na ulicach znaleziono ok. 300 ciał zabitych mieszkańców. Pochowano ich w zbiorowych grobach
Wszyscy zabici to cywile. Wszyscy też mają ślady po rosyjskich kulach, niektórzy mają związane ręce
Sprawcy zostaną postawieni przed wymiarem sprawiedliwości – zapowiada brytyjska minister spraw zagranicznych Liz Trass
Masakra w Buczy
Trudno o bardziej makabryczny dowód na ludobójstwo Rosjan. Do 36-tysięcznego miasta Bucza w obwodzie kijowskim wkroczyły ukraińskie wojska. Miasto przez miesiąc było okupowane przez siły rosyjskie. Rosjan już nie ma, ale są dowody masakry, jakiej tu dokonali. Na ulicach miasta znaleziono ciała niemal 300 osób, w większości mężczyzn od 16 do 60 roku.
– Pochowaliśmy już w Buczy 280 ciał w zbiorowych mogiłach, gdyż nie można było tego zrobić na trzech miejskich cmentarzach – powiedział agencji AFP mer miasta Anatolij Fedoruk.Jak podkreślił, wszystkie pochowane osoby miały ślady po rosyjskich kulach.
Reporter AFP poinformował, że na własne oczy widział ciała co najmniej 20 mężczyzn ubranych po cywilnemu. Jeden z nich miał związane z tyłu ręce, a obok leżał otwarty paszport ukraiński. Jedno z ciał miało dużą ranę głowy.
Samo miasto, jak opisuje AFP, jest bardzo zniszczone. Agencja podkreśla, że Bucza przez blisko miesiąc była zajęta przez Rosjan. Siły ukraińskie zdołały tam wejść dopiero w ostatnich dniach. Mer Buczy Anatolij Fedoruk 1 kwietnia poinformował o powrocie do miasta.
Jedno ze zdjęć z wyzwolonej Buczy opublikował doradca szefa Kancelarii Prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, Mychajło Podolak.
"Na ulicach leżą ciała ludzi ze związanymi rękami, których zastrzelili rosyjscy żołnierze. Ci ludzie nie byli wojskowymi. Nie mieli broni. Nie stanowili zagrożenia. Ile jeszcze takich przypadków się zdarza na terytoriach okupowanych?" – napisał Podolak.
Ukraiński polityk zaapelował do świata: "Nie prosimy o współczucie. Nie prosimy o lajki w mediach społecznościowych. I na pewno nie prosimy o to, byście walczyli z Rosją za nas. Prosimy tylko o jedno: dajcie nam broń, abyśmy mogli chronić naszych ludzi. Wszystko inne zrobimy sami".
Świat reaguje na masakrę w Buczy
Światowi politycy już komentują makabryczne doniesienia z Buczy. Brytyjska minister spraw zagranicznych Liz Trass przyznaje, że jest zaszokowana okrucieństwem Rosjan. Jak zadeklarowała, Wielka Brytania współpracuje z innymi państwami w celu zebrania dowodów i wsparcia dochodzeń w sprawie zbrodni wojennych.
"Sprawcy zostaną postawieni przed wymiarem sprawiedliwości” – zapowiedziała brytyjska minister.
Ostatnie doniesienia z Ukrainy wskazują na zmianę strategii Rosjan. Obwód kijowski jest już w pełni pod kontrolą sił ukraińskich. Jednak władze w Kijowie przewidują, że w najbliższych dniach najcięższe walki będą się toczyć na wschodzie i południu.
Wołodymyr Zełenski w nocnym przemówieniu mówił o nowym celu wojsk Władimira Putina. Siły rosyjskie, jak powiedział ukraiński prezydent, zamierzają opanować całą wschodnią i południową Ukrainę.
Wiele wskazuje na to, że broń, o jaką prosi strona ukraińska, wkrótce dostarczą Amerykanie. "The New York Times" powołując się na amerykańskich urzędników przekazał, że administracja Joe Bidena planuje wspomóc ukraińskie wojsko. Do pogrążonego w wojnie kraju mają trafić poradzieckie czołgi.
Stany Zjednoczone mają pośredniczyć w przekazaniu Ukrainie czołgów przez sojuszników NATO. Nie podano jednak liczby maszyn i nie wymieniono krajów, z których odbędzie się transfer.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.