Gdyby wybory odbyły się w najbliższą niedzielę, to wygrałoby je Prawo i Sprawiedliwość – wynika z sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej". Ale nawet wygrana i koalicja z Konfederacją nie dają obozowi Zjednoczonej Prawicy możliwości powołania rządu, bowiem partia rządząca powróciła do starych notowań sprzed wojny.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
PiS straciło "efekt flagi" i jego notowania powróciły do stanu sprzed wojny
Spory spadek poparcia odnotowała partia Szymona Hołowni
Ponad miesiąc temu wybuchła wojna w Ukrainie. Zagrożenie za wschodnią granicą Polski miało wpływ na sondaże partyjne w kraju nad Wisłą. Zadziałał tzw. efekt flagi, czyli gromadzenia się elektoratu wokół partii rządzącej. Ale jak wynika z najnowszego sondażuIBRiS dla "Rzeczpospolitej", nie miał on zbyt trwałego efektu.
Wychodzi na to, że poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości wraca do poziomu sprzed wybuchu wojny. Gdyby wybory odbyły się w minioną niedzielę, to na PiS zagłosowałoby 32,9 proc. ankietowanych, czyli 1,8 punktu proc. więcej niż przed dwoma miesiącami, ale o wiele mniej niż tuż po wybuchu wojny.
Na drugim miejscu niezmiennie plasuje się Koalicja Obywatelska z wynikiem 25,1 proc. czyli 1,6 punktu procentowego mniej niż przed wojną, ale około 3 pp. więcej w porównaniu z badaniami prowadzonymi na początku wojny w Ukrainie.
Podium zamyka Polska 2050, która sporo straciła przez ostatnie dwa miesiące. Obecnie oddałoby na nią głos 9 proc. ankietowanych, a jeszcze dwa miesiące temu jej poparcie było dwucyfrowe i wynosiło 11,1 proc.
Do Sejmu dostałaby się także Lewica 7,1 proc. (+0,5 pp.), Konfederacja 6,3 proc. oraz Polskie Stronnictwo Ludowe z poparciem 5 proc.
– Sondaże pokazały bardzo ważną rzecz. PiS nie ma perspektyw na poparcie rzędu 42 proc., a od tego pułapu zaczyna się pewność samodzielnych rządów – ocenił.
– Każdy w polityce zderza się ze szklanym sufitem. Problemem jest to, że ten szklany sufit się obniżył. Marzenie o powtórzeniu drogi Viktora Orbána jest awykonalne. Nawet w najlepszych dla PiS czasach, to nie miało społecznych podstaw – stwierdził.
Według eksperta, w poprzednich latach ten szklany sufit dawał Zjednoczonej Prawicy szanse na samodzielne rządy. – W tej chwili ten sufit to około 40 proc., a poparcie rzędu 35-40 proc. daje szansę na władzę tylko w sytuacji wyjątkowo korzystnych i mało prawdopodobnych rozstrzygnięć, jeśli chodzi o podział mandatów dla mniejszych komitetów – wyjaśnił.