Przerażający raport ws. gwałtów na Ukrainkach. "Potwierdza ogromne okrucieństwo Rosjan"
Wioleta Wasylów
05 kwietnia 2022, 15:46·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 05 kwietnia 2022, 15:46
"Z każdym dniem wojny w Ukrainie notuje się coraz więcej przypadków przemocy seksualnej ze strony rosyjskich okupantów" – podkreśliła ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa. Opowiedziała o przerażających przykładach brutalnych gwałtów i tortur na Ukrainkach w obwodzie charkowskim dokonanych przez żołnierzy z Rosji.
Ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa podkreśliła, że pojawia się coraz więcej doniesień o gwałtach rosyjskich żołnierzy na Ukrainkach.
W swoim wpisie na Facebooku poinformowała o brutalnych gwałtach na Ukrainkach w obwodzie charkowskim.
Ukraina wielokrotnie donosiła, że wojska Władimira Putina dopuszczają się zbrodni wojennych, atakując i zabijając ludność cywilną oraz gwałcąc kobiety. Teraz komisarz Rady Najwyższej Ukrainy ds. praw człowieka Ludmyła Denisowa zamieściła na Facebooku zatrważający raport dotyczący przemocy seksualnej na Ukrainkach w obwodzie charkowskim.
Rzeczniczka praw człowieka w Ukrainie: Kolejne przykłady brutalnych gwałtów na Ukrainkach
Jak podkreśliła Denisowa, "gwałt stał się kolejną bronią Rosji przeciwko ludności cywilnej na terytoriach okupowanych". Przedstawiła kilka "przerażających historii, które po raz kolejny potwierdzają brutalne okrucieństwa rosyjskich okupantów w Ukrainie".
"W obwodzie charkowskim rosyjski żołnierz przez ponad tydzień gwałcił 29-letnią kobietę, która opiekowała się swoją chorą, przykutą do łóżka matką" – napisała rzeczniczka. Podkreśliła, że ofiara wraz ze swoją matką zostały uwięzione i nie mogły skontaktować się z policją, bo Rosjanin zepsuł im telefon.
Po tygodniu znęcania się okupant "zaczął rozmawiać z kobietą o 'miłości' i zaproponował, że ewakuuje ją w bezpieczne miejsce". Gdy odmówiła, ponieważ nie chciała opuścić matki, Rosjanin na jej oczach zastrzelił starszą kobietę. Ostatecznie 29-latce udało się oswobodzić i uciec. Teraz trafiła na rehabilitację.
Kolejny przykład podany przed Denisową dotyczy mieszkanki wsi Mała Rohań pod Charkowem. "Rosyjski najeźdźca pobił i wielokrotnie zgwałcił 31-letnią kobietę ukrywającą się w szkole z 5-letnią córką, matką, siostrą, bratem i innymi mieszkańcami wioski" – przekazała.
Rosyjski oprawca twierdził, że kobieta "przypomina mu dziewczynę, z którą chodził do szkoły". Przyłożył broń do jej głowy i wielokrotnie ją wykorzystał. Potem zadał jej rany cięte policzka i szyi, obciął jej włosy i uderzył książką w twarz. "Kiedy okupanci odeszli z wioski, kobiecie i jej rodzinie udało się dojść pieszo do Charkowa i otrzymać niezbędną opiekę medyczną" – dodała rzeczniczka.
Jak przypomniała Denisowa, "przemoc seksualna jest jedną ze zbrodni wojennych, która jest wyraźnie zabroniona przez art. 27 Konwencji Genewskiej".
"Apeluję do Komisji ONZ ds. zbadania naruszeń praw człowieka podczas rosyjskiej inwazji wojskowej na Ukrainę oraz do misji eksperckiej utworzonej przez państwa uczestniczące w OBWE w ramach Mechanizmu Moskiewskiego, aby uwzględniły te zbrodnie wojenne i naruszenia praw człowieka na Ukrainie" – prosiła.
Pierwsze śledztwo dot. gwałtu prowadzone przez ukraińską prokuraturę generalną od czasu wojny
Jak mówiła na początku marca ukraińska posłanka Łesia Wasylenko w rozmowie z "The Guardian", problem gwałtów Rosjan na Ukrainkach jest coraz powszechniejszy. – Mamy doniesienia o zbiorowych gwałtach na kobietach. Te kobiety są zazwyczaj tymi, które nie są w stanie się wydostać. Większość z nich albo została stracona po zbrodni gwałtu lub odebrała sobie życie – wskazywała.
Ministerstwo Obrony Ukrainy informowało w zeszłą środę o tym, że Rosjanie przez parę dni
więzili i wielokrotnie gwałcili na oczach 6-letniego syna kobietę z Mariupola "Kobieta później zmarła z powodu obrażeń. Jej syn osiwiał" – zaznaczono w komunikacie.
Również pod koniec marca pojawiły się informacje o tym, że ukraińska prokuratura generalna rozpoczęła pierwsze od początku wojny śledztwo dotyczące gwałtu dokonanego przez rosyjskich żołnierzy.
Chodzi o przypadek "Natalii" spod Kijowa. O koszmarze, który ją spotkał opowiedziała w rozmowie "The Times". Powiedziała, że najpierw dwóch rosyjskich żołnierzy zamordowało jej psa, potem męża, a następnie wielokrotnie ją zgwałcili, podczas gdy w pokoju obok znajdował się jej syn.
– Jeden z agresorów powiedział: "Lepiej się zamknij, bo wezmę twoje dziecko i pokażę mu, jak mózg jego matki rozbryzguje się po całym domu" – relacjonowała. – Wspomnienia są trudne. Nie wiem, jak będę z tym wszystkim żyć – przyznała.