Francja ogłosiła, że wysłała ekspertów kryminalistyki, którzy mają pomóc w zbadaniu zbrodni wojennych w tych częściach Ukrainy, które były okupowane wcześniej przez wojska rosyjskie, w tym do Buczy. Rosjanie na okupowanych terenach dopuszczali się masowych morderstw oraz gwałtów.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Odkąd Rosjanie wycofali się z północy Ukrainy, coraz więcej wiemy o popełnionych przez nich na tym terenie zbrodniach.
Jednak, aby postawić przed sądem winnych trzeba je udokumentować.
Ukraińcom pomogą w tym Francuzi, którzy wysłali do tego kraju swoich ekspertów.
Media, które piszą o decyzji Francuzów podkreślają, że jest to niezwykle ważne, gdyż formalne oskarżenia o zbrodnie wojenne są notorycznie trudne do ścigania.
Francuzi pomogą Ukraińcom dokumentować zbrodnie
Należy jednak pamiętać, że dochodzenia w ich sprawie prowadzi się tak jak w przypadku każdego innego przestępstwa: poprzez przesłuchania świadków, zachowanie zdjęć, filmów i innych dowodów cyfrowych oraz zbieranie dowodów kryminalistycznych, w tym śladów DNA. Dlatego też francuscy eksperci bardzo przydadzą się w Ukrainie.
Dodatkowo międzynarodowa pomoc pomoże ukraińskim śledczym zebrać i przetworzyć dowody w celu ustalenia winnych, co potencjalnie umożliwi prokuratorom wniesienie sprawy przeciwko konkretnym rosyjskim wojskowym.
Przypomnijmy, że odkąd Rosja wycofała się z północnej Ukrainy, pojawiły się dowody okrucieństw popełnionych w ukraińskim miastach m.in. w pobliżu Kijowa. Wojsko rosyjskie dopuszczało się tam masowych zabójstw, tortur i innych aktów przemocy wobec ludności cywilnej.
Ukraińcy odkrywają kolejne masowe groby cywilów
Do Ukrainy pojechała z Francji cała grupa ekspertów. Francuskie ministerstwa spraw wewnętrznych, sprawiedliwości i spraw zagranicznych ogłosiły, że do Ukrainę przybyło dwóch lekarzy medycyny sądowej i 15 śledczych. Władze Ukrainy informowały też, że pracują już z patomorfologami z Francji.
"Wracamy teraz do życia, ale mieliśmy podczas okupacji swoje 'gorące' punkty, zginęło wielu cywilów" – przekazał Didycz. "To trasa Kijów-Żytomierz, w szczególności między wsią Myłe i Mrija, gdzie ostrzelano ok. dziesięciu samochodów z ludźmi. Również obok stacji paliw w Buzowej znaleźliśmy dziś w dole (...) cywilów" – podał.
Jak wskazał, były też "fakty ostrzału, kiedy poprzez bezpośrednie uderzenie w mieszkanie zginął człowiek". Polityk zaznaczył, że pozostali żywi świadkowie tych wydarzeń.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.