
Przemoc w putinowskim stylu na konferencji Le Pen
Młoda kobieta wznosi plakat kompromitujący ważnego polityka, więc natychmiast rzucają się na nią funkcjonariusze. Jest powalona na ziemię, później poniżająco wleczona, a na koniec znika z widoku. Niestety, nie jest to opis kolejnego protestu w Rosji czy na Białorusi, a wydarzeń, które miały miejsce w "małej dyktaturze" panującej na konferencji prasowej Marine Le Pen.
W opisany sposób potraktowana została przeciwniczka kandydatki na prezydentkę Francji, która w pewnym momencie wstała i zaprezentowała plakat w kształcie serca, na którym to widniało zdjęcie Le Pen ściskającej dłoń Putina. Te szokujące sceny nagrały kamery stacji BFMTV.
Co na to sama Marine Le Pen? Rywalka Emmanuela Macrona zareagowała również w stylu przypominającym zachowanie Władimira Putina czy Aleksandra Łukaszanki. – Nie szkodzi, kontynuujmy konferencję – powiedziała lekkim tonem, gdy jej ludzie wlekli przez salę protestującą kobietę.
Rywalka Macrona zapowiada "strategiczne zbliżenie NATO i Rosji"
Wcześniej Le Pen potwierdziła swoje plany, według których po zwycięstwie doprowadzi do wycofania Francji ze struktur militarnych NATO, ograniczając udział Paryża jedynie do cześci politycznej Sojuszu Północnoatlantyckiego. To oznaczałoby zniknięcie istotnych sił m.in. ze wschodniej flanki, gdzie Francuzi aktualnie pomagają choronić bezpieczeństwo Polski, Rumunii i krajów bałtyckich.
Szefowa populistycznego Zjednoczenia Narodowego jednak twórczo rozwinęła dotychczas prezentowane pomysły. Le Pen zapowiedziała bowiem, że po zakończeniu wojny w Ukrainie postara się doprowadzić do "strategicznego zbliżenia NATO i Rosji".