"Największe możliwe upokorzenie" Steinmeiera. Skorzystać mógł Andrzej Duda
Jak poinformował "Die Welt", o włączenie prezydenta Niemiec w skład delegacji wyjątkowo mocno miał zabiegać Andrzej Duda. Philipp Fritz pisze, że między prezydentami udało się nawiązać "niemal przyjacielską więź".
Czytaj także: Kliczko krytykuje afront Zełenskiego wobec Steinmeiera. "Niemcy partnerem numer jeden"
Dziennikarz zwrócił uwagę, że Steinmeier prezentuje siebie jako polityka, który buduje mosty między skłóconymi stronami. Uniemożliwienie mu wizyty w Kijowie miało odbić się na jego karierze. Prezydent mógł bowiem wysłać sygnał o dążeniu do zgody między Zełeńskim a Scholzcem.
Korenspondent zwrócił uwagę na konferencję prasową Dudy i Steinmeiera. Jak ocenił, przedstawiciel Berlina "wyglądał na upokorzonego". Zasugerował, że prezydent Polski traktuje go "po ojcowsku".
Postawa Polski zwróciła także uwagę magazynu "Focus", który uznał działanie za demonstrację dominacji w polityce zagranicznej Europy. "Drugim solidnym policzkiem jest reakcja Warszawy, która sama chce wykorzystać okazję i pokazać sąsiadom za Odrą, że ich rola w polityce zagranicznej w Europie może się już skończyć" – czytamy.
Steinmeier miał wiedzieć, że będą problemy
W rozmowie z naTemat o wykluczeniu Steinmeiera z delegacji rozmawialiśmy z dr hab. Bartłomiejem Biskupem – Kijów dziś postrzega Niemców jako głównych architektów mocnej biznesowej pozycji Rosji w Europie – zaznaczył.
Według Fritza prezydent Niemiec już przed przyjazdem do Polski miał otrzymać sygnał o "obawach ze strony Ukraińców". "Już w drodze do Polski wiedział, że będą problemy" – napisał "Die Welt".
To właśnie Kancelaria Prezydenta była odpowiedzialna za organizację delegacji polsko-estońsko-litewsko-łotewskiej. Stąd Duda stał się naturalnym łącznikiem między Steinmeierem, a Zełenskim. Okazało się jednak, że nawet dobry przyjaciel prezydenta Ukrainy nie przekonał go do przyjęcia przedstawiciela Niemiec.
Warto podkreślić, że od początku wojny w Ukrainie Zełenskiego odwiedzieli przedstawiciele Estonii, Łotwy, Litwy, Słowenii, Czech, Słowacji, Parlamentu Europejskiego, unijnej dyplomacji oraz Komisji Europejskiej.