A jednak "Moskwa" zatonęła. Późnym wieczorem rosyjskie agencje prasowe, powołując się na ministerstwo obrony w Moskwie, potwierdziły, iż flagowy krążownik Floty Czarnomorskiej poszedł na dno. Według rosyjskich depesz jednostka zatonęła podczas holowania do portu. Ukraińskie media zauważają, że w rosyjskim komunikacie brak paru kluczowych słów.
Krążownik "Moskwa" zatonął – potwierdzają rosyjskie agencje prasowe, powołując się na rosyjskie ministerstwo obrony
Według oficjalnych danych "Moskwa" poszła na dno podczas holowania do portu w Sewastopolu na Krymie, gdzie miała przejść naprawę
Ukraińskie media zwracają uwagę, że Rosjanie nie przyznają się do prestiżowej porażki, że statek zatonął w wyniku ostrzału ukraińskich wojsk
Rosja: Krążownik "Moskwa" zatonął podczas podczas sztormu
Wieczorem agencja Ria Novosti przekazała taki oto komunikat: "Krążownik rakietowy Floty Czarnomorskiej 'Moskwa' zatonął podczas holowania podczas sztormu". W depeszy powołano się na rosyjskie ministerstwo obrony. Poinformowano w nim o pożarze na pokładzie jednostki, ale o przyczynach owego pożaru nie padło ani słowo.
"Podczas holowania krążownika 'Moskwa' do portu przeznaczenia, w wyniku uszkodzenia kadłuba otrzymanego podczas pożaru w wyniku detonacji amunicji, statek stracił stabilność. W warunkach burzy zatonął" – przekazała rosyjska agencja.
W depeszy przypomniano zapewnienie ministerstwa, że cała załoga została ewakuowana. "Moskwa" była holowana do portu w Sewastopolu na okupowanym Krymie. Tam Rosjanie najpewniej zamierzali przeprowadzić naprawę jednostki.
"Moskwa" została zaatakowana w środę wieczorem ukraińskimi rakietami typu "Neptun". W wyniku ostrzału na pokładzie krążownika wybuchł pożar, a następnie doszło do eksplozji amunicji – podawała strona ukraińska.
Zatonięcie "Moskwy" – dla Rosji to prestiżowy cios
Portal "Ukraińska Prawda" po wieczornych komunikatach z Moskwy zauważa, że "Rosjanie nie przyznali się, że zostali pokonani 13 kwietnia w bitwie ze strażą przybrzeżną Marynarki Wojennej Ukrainy".
"Moskwa" to flagowy okręt rosyjskiej Floty Czarnomorskiej, który 24 lutego, czyli w pierwszym dniu inwazji na Ukrainę, zaatakował Wyspę Węży, znajdującą się ok. 50 km od wybrzeży Ukrainy. Przypomnijmy, ukraińscy obrońcy odmówili złożenia broni, pomimo licznych apeli ze strony rosyjskiej. "Russkij wojennyj korabl, idi nach**" ("Rosyjski okręcie wojenny, idź w ch**") – powiedzieli przed rozpoczęciem walki.
Statek został oddany do użytku w grudniu 1982 roku. Na pokładzie "Moskwy" przywódca ZSRR Michaił Gorbaczow udał się na Maltę na rozmowy z prezydentem USA Georgem W. Bushem w 1989 roku. Okręt brał również udział w działaniach wojennych Rosji przeciwko Gruzji w 2008 roku, a także we wzmacnianiu rosyjskiego kontyngentu wojskowego w Syrii.
Rosja mści się za zatopienie "Moskwy"?
Jeszcze zanim Rosja poinformowała o zatonięciu "Moskwy", w znacznej części Ukrainy zawyły syreny ostrzegające przed atakiem lotniczym. Nocą eksplozje było słychać w wielu miastach, m.in. w Kijowie, w Charkowie na wschodzie Ukrainy czy Iwano-Frankiwsku w zachodniej części kraju.
Serwis NEXTA publikuje zdjęcia i nagrania dokumentujące nocne eksplozje. Relację na żywo z 51. dnia wojny w Ukrainie można śledzić tutaj:
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.