Władysław Frasyniuk w programie "Kropka nad i" stwierdził, że mowa nienawiści w polskiej polityce to problem poważny. Dodał też, że Grzegorzowi Braunowi żaden normalny człowiek nie powinien podawać ręki. Drugi gość programu, prof. Jadwiga Staniszkis stwierdziła, że kwestia mowy nienawiści jest wyolbrzymiana i służy "budowie tożsamości".
W programie
Moniki Olejnik "Kropka nad i" o mowę nienawiści w polskiej polityce spierali się prof. Jadwiga Staniszkis oraz Władysław Frasyniuk. Prof. Staniszkis twierdzi, że ten problem jest wyolbrzymiony. – Powinno się używać nowego języka, odpowiedniego dla współczesnych wartości i tak się dzieje. Momenty agresji w języku polityki są momentami budowania tożsamości. Jednak zdolność współpracy w Polsce jest większa, niż nam się wydaje. Agresja jest zła, lecz konflikt nie. Są sytuacje, gdy tego rodzaju postaw nie można wyeliminować – mówił prof. Staniszkis. Dodała też, że w niektórych przypadkach te kłótnie są uzasadnione. Przykładem jest katastrofa smoleńska. – Przeszło 60 proc. Polaków domaga się komisji międzynarodowej. Lecz powinni w niej zasiąść eksperci, jak prof. Kleiber, a nie politycy – przekonywała prof. Staniszkis.
Zupełnie odmiennego zdania jest Władysław Frasyniuk. Stwierdził, że język nienawiści to atak wymierzony w mniejszości. – Znów pojawią się zarzuty, że Żydzi i Niemcy rozstrzygają o losach Polski – mówił Frasyniuk. Dodał, że prof. Kleiber nie ma polskiego nazwiska, jeśli zatem okaże się, że spór o Smoleńsk jest wynikiem bałaganu w pracy służb w Polsce i Rosji, profesor z racji nazwiska może mieć kłopoty. Dodał też, że Polacy powinni wyjść na ulice z okrzykami "Precz z takim parlamentem". – Polityk musi dwa razy bardziej uważać, na to, co mówi, niż zwykły Kowalski – mówił. Dodał też, że prezydent Bronisław Komorowski, który nie jest z natury agresywnym człowiekiem, 11 listopada mówił językiem nienawiści składając kwiaty pod pomnikiem Romana Dmowskiego.
Władysław Frasyniuk stwierdził też, że mowa nienawiści stosowana przez byłych działaczy "Solidarności" wynika z ich wieku i poczucia wyobcowania. – Mają poczucie, że państwo nie okazało szacunku tym, którzy siedzieli w więzieniach za wolną Polskę. Czują się odrzuceni przez rynek. Zamiast szacunku zaczyna się łomotanina pt. "Żydzi znowu rządzą krajem" – mówił Władysław Frasyniuk. Dodał, że powinni zabiegać o współczesne wartości. Odniósł się też do burzy medialnej,
jaką wywołał Grzegorz Braun słowami o rozstrzeliwaniu dziennikarzy "Gazety Wyborczej" i TVN-u. – Nie lubię Romana Giertycha, lecz nigdy nie powiedziałem, że ktoś powinien go zabić, lub, że powinien umrzeć. Grzegorz Braun przekroczył wszelkie granice przyzwoitości. Żaden normalny człowiek nie powinien podawać mu ręki – skwitował Władysław Frasyniuk.