Iryna Wereszczuk, czyli wicepremierka Ukrainy uważa, że była niemiecka kanclerz Angela Merkel "powinna poprosić cały świat o przebaczenie za to, co stało się w Ukrainie". Polityczka jest też zdania, że wahanie Niemiec ws. embarga na rosyjskie surowce "pozwala Putinowi myśleć, że za plecami Ukraińców i Polaków można się dogadać".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Choć Niemcy od wybuchu wojny starają się wspierać Ukrainę, to jednak władze w Kijowie nadal mają za złe politykę tego kraju wobec Rosji za rządów Angeli Merkel.
Zdaniem wicepremierki Iryny Wereszczuk powinna ona poprosić świat o przebaczenie z tego względu.
Iryna Wereszczuk mówiła o tym w wywiadzie udzielonym portalowi Wirtualna Polska. Jej zdaniem Putin "zmanipulował Angelę Merkel, że zrobiła z Niemiec i Rosji kraje uzależnione od siebie".
Merkel powinna poprosić cały świat o przebaczenie
- Teraz Merkel powinna poprosić cały świat o przebaczenie za to, co stało się w Ukrainie. To jest jej współodpowiedzialność. Ona mówi o dobrych intencjach, a my mówimy, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane - podkreśliła polityczka.
Warto przeczytać: Kolejne stanowcze oświadczenie Scholza. "Nie możemy przyzwyczaić się do tej wojny"
Wereszczuk oceniła, że w przypadku Niemiec "samo uderzenie się w pierś i przyznanie się do błędu to za mało". - Niemcy mówią, że nie poradzą sobie bez gazu i rosyjskiej ropy (...) Chciałabym powiedzieć takim Steinmeierom, że my dziś płacimy życiem za ich komfort - stwierdziała.
- Oczekujemy, że Niemcy wprowadzą całkowite embargo na import rosyjskich surowców. Bo to właśnie oni i ich stanowisko wciąż pozwala Putinowi myśleć, że za plecami Ukraińców i Polaków można się dogadać - wskazała.
Władze w Kijowie nie chciały, aby Steinmeier przyjechał
Polityk kilka dni temu przekazał dziennikarzom w Warszawie, że Andrzej Duda zaproponował, aby obaj prezydenci wraz z prezydentami Litwy, Łotwy i Estonii udali się do stolicy Ukrainy, aby pokazać, że Europa jest solidarna z tym krajem.
– Byłem na to gotowy, ale okazało się, że takiej wizyty nie chce Kijów – poinformował wówczas Frank-Walter Steinmeier. Ostatecznie prezydent Polski i przywódcy państw bałtyckich udali się do Kijowa bez niemieckiego prezydenta.
Przpomnijmy również, że Niemcy zdecydowały właśnie, że w budżecie tego kraju będzie dodatkowe dwa miliardy euro na wsparcie wojskowe, które trafi przede wszystkim do Ukrainy.
Z tej sumy około 400 mln euro ma być przeznaczone na Europejski Fundusz na rzecz Pokoju, który kupuje broń dla Ukrainy. Do tego dojdą wydatki na Bundeswehrę oraz na dostawy na Ukrainę i do krajów trzecich.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.