Media obiegła wiadomość, zgodnie z którą Dmitrij Miedwiediew przekazał Powietrzno-Kosmicznym Siłom Rosji zadanie zestrzelenia grupy satelitów Starlink. Rosyjscy eksperci wojskowi mieli twierdzić, że krążownik "Moskwa" został zestrzelony właśnie przy użyciu systemu Elona Muska. Partia Jedna Rosja dementuje jednak te doniesienia.
W mediach pojawiła się informacja, z którą Dmitrij Miedwiediew miał przekazać Rosyjskim Siłom powietrznym rozkaz zestrzelenia satelitów Starlink.
Partia "Jedna Moskwa" ogłosiła, że te informacje są fałszywe.
Dmitrij Miedwiediew chce zestrzeliwać Starlinki?
Zatopienie krążownika "Moskwa" było wielką stratą dla Władimira Putina. Co więcej, według relacji mediów na pokładzie mogła znajdować się święta relikwia – fragment świętego krzyża.
Ukraińskie siły poinformowały o zestrzeleniu krążownika, jednak rosyjska strona początkowo twierdziła, że "Moskwa" została tylko uszkodzona, potem Ministerstwo Obrony Rosji było zmuszone do ogłoszenia, że krążownik został zatopiony, ale zgodnie z propagandową wersją: "zatonął podczas holowania w czasie sztormu".
W sobotę media poinformowały, że na stronie partii Jedna Rosja opublikowano komunikat byłego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa. Przewodniczący partii oznajmił "o zadaniach wyznaczonych Powietrzno-Kosmicznym Siłom Rosji, mających na celu zniszczenie grupy satelitów Starlink".
"Informacje wprowadzały czytelników w błąd"
Zgodnie z wersją, która pojawiła się w mediach, satelity miałyby zostać zniszczone właśnie dlatego, że namierzanie i naprowadzenie ostrzału okrętu flagowego Floty Czarnomorskiej, czyli krążownika "Moskwa" miało odbyć się "przy użyciu" takiej właśnie grupy satelitów należących do firmy SpaceX.
Informacja ta miała wypłynąć na podstawie danych Sztabu Generalnego Federacji Rosyjskiej. Gdyby Rosjanie utrzymali taką wersję wydarzeń, oznaczałoby to, że przyznają, że krążownik został zestrzelony przez siły ukraińskie.
Biuro partii Jedna Rosja zdementowała doniesienia o planie Miedwiediewa i oświadczyła, że strona internetowa er-duma.ru (na której pojawiły się te informacje) nie jest oficjalną stroną partii, choć jest łudząco do niej podobna.
"Informacje wprowadzały czytelników w błąd i nie odnoszą się do oficjalnego stanowiska frakcji i partii jako całości. Adres IP witryny jest zarejestrowany w Stanach Zjednoczonych" – przekazała partia.