Katolicki Uniwersytet Lubelski planuje uruchomić kierunek lekarski. Zdaniem rektora, dzięki temu lekarze zdobędą także "głęboką formację duchową". – A czy ktoś pomyślał, ile milionów trzeba włożyć w ten projekt? – zastanawia się prof. Wojciech Maksymowicz, były minister zdrowia i były wiceminister edukacji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Plany uruchomienia kierunku lekarskiego rektor KUL-u przedstawił w liście, odczytanym w Poniedziałek Wielkanocny w polskich kościołach
Pierwsi studenci medycyny mają rozpocząć naukę już w 2023 roku
– Jeżeli chodziłoby wyłącznie o kształcenie lekarzy, to Uniwersytet Medyczny w Lublinie spokojnie mógłby przejąć to zadanie – komentuje w rozmowie z naTemat prof. Wojciech Maksymowicz
Jest już pielęgniarstwo, będzie położnictwo i medycyna
"Nasza uczelnia, doświadczona w dawaniu nadziei 'duchowej', pragnie także włączyć się w przywracanie nadziei 'fizycznej' osobom chorym – planujemy uruchomienie kierunku medycznego, który pozwoli kształcić lekarzy posiadających nie tylko fachową wiedzę medyczną, ale także głęboką formację duchową".
Te słowa usłyszeli w Poniedziałek Wielkanocny wierni w polskich kościołach. Ich autorem jest ks. prof. Mirosław Kalinowski, rektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. O ambitnych planach uczelni duchowny opowiedział także w wywiadzie dla Katolickiej Agencji Informacyjnej.
Rektor przypomniał, że w ciągu dwóch lat uczelnia uruchomiła nauki o zdrowiu. Pierwsze było pielęgniarstwo, a od nowego roku akademickiego studenci będą kształcić się na położnictwie. – Pracujemy nad utworzeniem kierunku lekarskiego. Ambicje takie przyświecały władzom uczelni już w 1938 roku, istnieje taka uchwała senatu – powiedział rektor w rozmowie z KAI.
I dodał, że kierunek lekarski miał ruszyć już w 1940 roku, jednak sytuacja polityczna w kraju nie pozwoliła na realizację planów, ale "obecnie można do nich powrócić". Wydaje się, że prace są już mocno zaawansowane, ponieważ uchwała, zapowiadająca nowy kierunek, ma pojawić się na jesiennym posiedzeniu Senatu.
Pierwsi studenci medycyny na KUL mają rozpocząć kształcenie w 2023 roku. Początkowo będzie ich 60., ale z każdym rokiem liczba ma się zwiększać. Uczelnia ma również obiecane wsparcie finansowe z Ministerstwa Zdrowia.
"Totalnie niepotrzebny pomysł"
Jak informuje "Dziennik Wschodni", władze uniwersytetu nie podają na razie zbyt wielu szczegółów. Monika Stojowska, rzeczniczka KUL, powiedziała dziennikarzom, że to długotrwały proces, który "wiąże się ze stworzeniem koncepcji kształcenia, przygotowaniem planów rozwojowych i oceny istniejącej kadry pod kątem możliwości prowadzenia zajęć". Oceniane są ponadto możliwości finansowe uczelni i doposażenia lub utworzenia zaplecza dydaktycznego.
Zdaniem prof. Wojciecha Maksymowicza, byłego ministra zdrowia i byłego wiceministra edukacji, kierunek lekarski na KUL jest "totalne niepotrzebny". – Wszystko jest możliwe, tylko pytanie, czemu ma to służyć: dobremu kształceniu lekarzy czy zaspokajaniu własnych ambicji – mówi w rozmowie z naTemat twórca medycyny uniwersyteckiej w Olsztynie.
I dodaje: – Dwa lata temu, gdy byłem sekretarzem stanu w ministerstwie nauki, uczestniczyłem w otwarciu drugiego stopnia kierunku pielęgniarskiego na KUL. Ta przygoda z kierunkami medycznymi jest więc świeża. Natomiast kompletnie fałszywą jest teza, że jeżeli ma się jakikolwiek kierunek okołomedyczny, to kierunek lekarski również można otworzyć.
Jak mówi poseł Polski 2050, taka możliwość pojawiła się w nowelizacji ustawy o zawodach lekarzy. – Zrobiono to celowo i dołączono do tego całą ideologię z fałszywymi danymi, dotyczącymi liczby lekarzy w Polsce. Tymi danymi posługują się wszyscy politycy, a głównie rządowi – stwierdza profesor.
I precyzuje: – GUS podaje, że w Polsce jest dwudziestu kilku lekarzy na 10 tys. mieszkańców, a tak naprawdę jest ich prawie 40. Dane dotyczą bowiem zatrudnionych w formie umowy o pracę, a lekarze mają przecież również inne formy zatrudnienia. W Polsce lekarzy nie brakuje, tylko zła jest ich alokacja. Kiedy powiedziałem o tym ministrowi Czarnkowi, to się zdziwił i stwierdził, że nie można o tym głośno mówić.
Uniwersytet Medyczny w Lublinie komentować nie chce
Katolicki Uniwersytet Lubelski jest kościelną szkołą wyższą o pełnych prawach publicznych szkół wyższych. To także najstarsza uczelnia w Lublinie i trzeci najstarszy funkcjonujący uniwersytet w Polsce. Dodajmy, że w mieście od 1950 roku działa Uniwersytet Medyczny (do 2008 roku Akademia Medyczna).
"Dziennik Wschodni" zapytał władze UM o zdanie na temat pomysłu KUL. – Dopóki mówimy tylko o planach, a nie o oficjalnych decyzjach, nie widzimy potrzeby ich komentowania – uciął Wojciech Brakowiecki, rzecznik prasowy UM.
W nieoficjalnych rozmowach wykładowcy lubelskiej uczelni medycznej przyznają jednak, że plan uruchomienia kierunku lekarskiego w ciągu dwóch lat może być zadaniem karkołomnym. Chodzi przede wszystkim o kadrę i zaplecze.
– Jeżeli chodziłoby wyłącznie o kształcenie lekarzy, to Uniwersytet Medyczny spokojnie mógłby przejąć to zadanie, ponieważ ma wspaniałą bazę. Tymczasem do KUL trzeba włożyć potężne pieniądze albo zostanie to zrobione bardzo źle. Cóż, można zrobić wszystko, by zadowolić swoich wyborców – uważa prof. Wojciech Maksymowicz.
Lekarz nie musi podzielać światopoglądu pacjenta
Warto też zauważyć, że w ostatnich latach przybywa w Polsce kierunków lekarskich w szkołach wyższych niezwiązanych do tej pory z naukami medycznymi. Medycynę uruchomiły m.in. uniwersytety w Toruniu, Rzeszowie, Kielcach, Zielonej Górze i Opolu. Podobną ofertę kształcenia wprowadza także coraz więcej szkół niepublicznych. I to zjawisko spotykało się z negatywnymi komentarzami i sprzeciwami, m.in. Konferencji Rektorów Akademickich Uczelni Medycznych.
Jednak zdaniem rektora KUL, medycyna w naturalny sposób wpisuje się w idee uniwersytetu katolickiego, bo Kościół swoją troską obejmuje całego człowieka, a nie tylko sferę jego ducha. Twierdzi, że to także nawiązanie do idei klasycznego modelu uniwersytetu, na który składały się cztery dziedziny nauki: teologia, filozofia, prawo i właśnie medycyna.
– Co do zasady nie ma powodu, dla którego uczelnia katolicka nie miałaby prowadzić studiów medycznych, jeśli dysponuje odpowiednią kadrą i infrastrukturą. Wszystko zależy od wykonania, to znaczy od tego, jakiego rodzaju standardy, jeśli chodzi np. o etykę, komunikację z pacjentem, zaangażowanie społeczne, będą przekazywane przyszłym lekarzom – stwierdza w rozmowie z radiozet.pl prof. Paweł Łuków z Wydziału Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego, specjalizujący się m.in. w etyce lekarskiej.
Przypomina jednak, że lekarz powinien być otwarty na każdego pacjenta. To znaczy bez względu na to, czy podziela jego światopogląd, czy nie.
Podobnego zdania jest Wojciech Maksymowicz. – Sam również wykładam etykę lekarską i jest ona spójna z etyką katolicką. Poza tym kultura wymaga szacunku do różnych poglądów, a służba drugiemu człowiekowi musi być realizowana zawsze tak samo – stwierdza profesor.