Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Przypomnijmy, że pierwsza tura wyborów prezydenckich we Francji odbyła się 10 kwietnia. Największą liczbę głosów uzyskał wówczas urzędujący prezydent Emmanuel Macron. Głosowało na niego 27,8 proc. wyborców. Tuż za nim uplasowała się kandydatka skrajnej prawicy Marine Le Pen, zdobywając 23,1 proc. głosów.
W niedzielę Francuzi zdecydowali, kto ostatecznie stanie na czele ich kraju. Według badania Ipsos wybory zwyciężył Emmanuel Macron, na którego zagłosowało 58,2 proc. Francuzuów. Jego rywalka zdobyła 41,8 proc. głosów.
Wyniki podane przez Instytut Elabe mówią zaś o poparciu dla urzędującego prezydenta na poziomie 57,6 proc., a dla kandydatki skrajnej prawicy - 42,4 proc. W obu przypadkach Macron jest niekwestionowanym liderem.
Wyniki wyborów mogą nie być dużym zaskoczeniem, bo jak informowaliśmy w naTemat, wszystkie sondaże przed głosowaniem wskazywały na zwycięstwo Macrona. Czytaj także: Macron czy Le Pen? We Francji ukazały się ostatnie sondaże przed wyborami We Francji prezydent jest wybierany w powszechnych wyborach bezpośrednich na 5-letnią kadencję z możliwością jednokrotnego jej odnowienia. Przypomnijmy, że w 2017 roku w drugiej turze Emmanuel Macron również wygrał z Marine Le Pen (stosunkiem 66,1 do 33,9 proc.).
Do wyników wyborów we Francji odniósł się już na Twitterze lider PO Donald Tusk. "Gratulacje Emmanuel Macron. Dzięki Twojej wygranej będzie więcej Europy w Europie. I mniej Rosji. A już niedługo nadejdzie taki dzień, że będziemy mieli Paryż w Warszawie" - skomentował były premier.
Czytaj także: https://natemat.pl/407665,wybory-we-francji-mediapart-le-pen-zdefraudowala-srodki-z-pe