Wielkanoc raczej nie przebiega w przyjemnej atmosferze w domu Marine Le Pen. Dziennikarze śledczy ujawnili bowiem, że kandydatka na prezydentkę Francji miała zdefraudować co najmniej 137 tys. euro ze środków publicznych. Wraz z byłym partnerem oraz ojcem przywódczyni Zjednoczenia Narodowego występuje w sprawie, w której chodzi o sprzeniewierzenie grubo ponad pół miliona euro.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Na tydzień przez drugą turą wyborów prezydenckich we Francji gęstnieje atmosfera wokół Marine Le Pen
Rywalka Emmanuela Macrona ma być zamieszana w skandal dotyczący wieloletniego defraudowania środków publicznych z PE
W sprawie występują także ojciec oraz były partner szefowej Zjednoczenia Narodowego
Marine Le Pen oskarżana o zdefraudowanie środków publicznych
Już za tydzień druga tura wyborów prezydenckich we Francji, ale na ostatniej prostej pojawia się coraz więcej przeszkód w drodze Marine Le Pen po dobry wynik. Kogo nie odstręcza jej przyjaźń ze zbrodniarzem wojennym Władimirem Putinem lub prezentowane od lat poglądy ksenofobiczne, ten z poparcia dla przywódczyni Zgromadzenia Narodowego może zrezygnować po ujawnieniu, iż podejrzewa się ją o malwersacje.
Jak ujawnił francuski portal Mediapart, Marine Le Pen, Jean-Marie Le Pen, Louis Aliot oraz Bruno Gollnisch w przeszłości mieli wspólnie zdefraudować blisko 620 tys. euro ze środków publicznych. Chodzi o nieprawidłowości z czasów, gdy Le Pen, jej ojciec, były partner oraz ich przyjaciel zasiadali w Parlamencie Europejskim i mieli niewłaściwie wykorzystywać przysługujące im z tego tytułu fundusze.
Sama kontrkandydatka Emmanuela Macrona w latach 2004-2017 miała zdefraudować około 137 tys. euro. Francuscy dziennikarze śledczy wiedze na ten temat pozyskali, gdy dotarli do dokumentacji, którą na początku marca tego roku Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF) przekazał francuskiemu resortowi sprawiedliwości.
Kontrowersje związanie z finansowaniem działalności nie są dla Le Pen i jej formacji niczym nowym. Jak informowaliśmy w naTemat.pl już w 2014 roku, na ówczesną kampanię wyborczą francuska populistka zadłużyła się w jednym z moskiewskich banków.
Według badania pracowni Ifop-Fudical, w drugiej turze walki o władzę Emmanuel Macron powinien otrzymać 53,3 proc. głosów. Natomiast w sondażu Ipsos-Sopra Steria urzędujący przywódca V Republiki notuje poparcie rzędu 55,5 proc.
Pierwszą turę wyborów prezydenckich Macron zwyciężył z wynikiem 27,84 proc. a Le Pen na tym etapie poparło 23,15 proc. Francuzów. Blisko marzeń wejściu do finałowego starcia był jednak lewicowy kandydat Jean-Luc Mélenchon, który zdobył aż 21,95 proc. głosów.
Na dalszych miejscach znaleźli Éric Zemmour, Valérie Pécresse, Yannick Jadot, Jean Lassalle oraz Fabien Roussel.
Czytaj także:
Dowiedz się więcej o wyborach prezydenckich we Francji: