
W niedzielę późnym wieczorem w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich zmarł jeden z górników, który wraz z 20 kolegami trafił tam w środę w wyniku wybuchu metanu w kopalni Pniówek. To już szósta ofiara tego tragicznego wypadku. Nadal nie odnaleziono siedmiu osób. Trwa akcja ratunkowa.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google "Jeden z 21 górników z kopalni Pniówek, przebywających w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich zmarł w niedzielę po 19- tej. To szósta ofiara wybuchu metanu, do którego doszło w środę po północy" – czytamy w komunikacie Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy kopalnia Pniówek.
"Stan pacjenta był skrajnie ciężki – oparzenia 90 proc. powierzchni ciała, w tym 35 proc. oparzeń III stopnia wraz z oparzeniem dróg oddechowych. Miał 31 lat" – tak o zmarłym pisze JSW.
Cały czas trwa akcja ratownicza. Poszukiwanych jest nadal siedmiu górników. Na razie ratownicy skupiają się na odizolowaniu rejonu katastrofy, ponieważ istnieje duże zagrożenie kolejnymi wybuchami metanu.
"Ratownicy pracują obecnie nad zabudową dwóch tam przeciwwybuchowych, które czasowo odizolują zagrożony rejon od pozostałej części kopalni. Jedna tama jest już zalewana spoiwem cementowo – mineralnym. W przypadku drugiej tamy gotowa jest konstrukcja. Dzisiaj ratownicy rozpoczną jej zalewanie. Zalewanie jednej tamy trwa około dwie doby" – podała JSW w porannym poniedziałkowym komunikacie.
Wybuch metanu w kopalni Pniówek
Przypomnijmy, że do wybuchu w kopalni Pniówek w Pawłowicach na Śląsku doszło w nocy z wtorku na środę. Według władz kopalni do wybuchu doszło na ścianie N-6 na poziomie 1000 metrów. W rejonie zagrożenia przebywało 42 pracowników.
Od początku akcja ratownicza prowadzona była w trudnych warunkach. Znacznemu pogorszeniu sytuacja uległa w czwartek wieczorem podczas dokładania kolejnych odcinków lutniociągu. W trakcie wycofywania ratowników doszło do wybuchów, w wyniku których podmuchy objęły 10 ratowników.
Ośmiu z nich z lekkimi obrażeniami trafiło do szpitali, między innymi w Jastrzębiu-Zdroju, Żorach, Rybniku, Wodzisławiu Śląskim i Pszczynie. Kilku z nich zostało na obserwacji, pozostali zostali wypisani do domów. Ich zdrowiu i życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Kilometr pod ziemią znajduje się obecnie siedmiu pracowników kopalni Pniówek.
