W miniony weekend anonimowa osoba przesłała mediom nagranie prywatnej rozmowy telefonicznej Macieja Kurzajewskiego i Katarzyny Cichopek. Do akcji wkroczył teraz Krzysztof Rutkowski. Poddał analizie ową wiadomość głosową, którą miała rozesłać niezidentyfikowana postać. Popularny detektyw bez licencji podzielił się swoimi przemyśleniami i przypuszczeniami.
Temat rozstania Katarzyny Cichopek i Marcina Hakiela od kilku tygodni jest numerem jeden w show-biznesowej prasie. Oliwy do ognia dolał wywiad tancerza, którego udzielił Kwaśniewskiej w TVN Style.
Teraz Krzysztof Rutkowski zabrał głos w. rzekomych podsłuchów. Swoją teorią podzielił się z mediami.
Ktoś miał podsłuchiwać rozmowy Kurzajewskiego i Cichopek
Na wstępie przypomnijmy, że "Super Express" doniósł, iż w ostatnich dniach anonimowe źródło miało przesłać do mediów nagranie, na którym ma być słychać prywatną rozmowę prowadzących "Pytania na Śniadanie" - Katarzyny Cichopek oraz Macieja Kurzajewskiego. Tabloid dodał, że owa rozmowa telefoniczna również miała trafić do przełożonych prezenterów TVP.
W nawiązaniu do tych informacji Kurzajewski udzielił zwięzłego komentarza w rozmowie z "Faktem". – Skierowałem sprawę do organów ścigania – oznajmił. Podkreślił, że nie chce komentować więcej, bo sytuacja jest dość stresująca. Cichopek także powstrzymała się od szerszego komentarza, jednak podobno sprawę oddała w ręce swoich prawników, którzy mają dojść do tego, kto stoi za rzekomymi podsłuchami.
"SE" otrzymał komentarz od "znajomego aktorki", który miał przekazać, że gwiazda "M jak miłość" ma przeczucie, kto może stać za tym czynem. – Kasia również dostała to nagranie na swojego maila. Od razu udała się do radcy prawnego. Ma nadzieję, że sprawa trafi do sądu, bo w głowie się nie mieści, że ktoś ich nagrywał i jeszcze rozsyłał to po ludziach! Kasia nie chce tego ujawniać, ale od razu miała podejrzenia, kto mógł to zrobić – czytamy w tabloidzie.
Krzysztof Rutkowski o rzekomych podsłuchach u Cichopek i Kurzajewskiego
Tymczasem w sprawę rzekomego podsłuchiwania prezenterów TVP zaangażował się znany, kontrowersyjny detektyw, który ma na swoim koncie chociażby śledztwo ws. zabójstwa półrocznej Madzi z Sosnowca. Mowa o Krzysztofie Rutkowskim, który słynie z specyficznej fryzury i skłonności do komentowania afer również z udziałem gwiazd.
Na łamach "Faktu" Rutkowski odniósł się do rzeczonych nagrań, które miały zostać zarejestrowane bez wiedzy rozmówców. Według jego przypuszczeń, podłuchy mogły znaleźć się w zagłówku czy lampce w aucie Kurzajewskiego.
"Na pewno jest wykonane w samochodzie mężczyzny. Nagrywa prawdopodobnie osoba, która prowadzi ten samochód. Inna możliwość: w samochodzie mężczyzny jest umieszczone urządzenie podsłuchowe, możliwe, że w zagłówku lub lampce, co jest możliwe, jeśli ta rozmowa uderza także w interes tego mężczyzny" – przeanalizował.
Detektyw podejrzewa, że zarejestrowana rozmowa miała odbyć się przez telefon, dlatego głos kobiety ma być kiepsko wyraźny. Rutkowni zakłada, że użyto urządzeń do rejestracji dźwięku, a nie oprogramowania szpiegującego.
"Na pewno nie jest tu zastosowany Pegasus, bo słychać by było jednakowy dźwięk. Tu słowa mężczyzny są głośniejsze niż te kobiety. Środki rejestracji bardzo często stosuje się właśnie w samochodzie, bo tam ludzie są wyluzowani" – skwitował.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.