Nicola Zalewski znów błysnął w pucharach. Kapitalny mecz i porażka ekipy Arkadiusza Milika
Krzysztof Gaweł
28 kwietnia 2022, 23:14·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 28 kwietnia 2022, 23:14
Polscy piłkarze w zupełnie odmiennych nastrojach zakończyli pierwsze mecze półfinałowe Ligi Konferencji. Nicola Zalewski popisał się piękną asystą, a jego AS Roma zremisowała 1:1 (1:0) na wyjeździe z Leicester City. Olympique Marsylia przegrało 2:3 (2:2) z Feyenoordem Rotterdam, a Arkadiusz Milik zagrał tylko "ogon". Rewanże już 5 maja, wówczas dowiemy się, czy czeka nas polski finał.
Reklama.
Reklama.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Na pięknym stadionie De Kuip w Rotterdamie wracający do Europy Feyenoord gościł w czwartek Olympique Marsyliaw pierwszym półfinale Ligi Konferencji. Piłkarze OM mogli przed meczem uchodzić za faworytów, ale kto miał okazję grać na terenie Holendrów, ten wiedział, że Marsylię czeka ciężka przeprawa w starciu z drużyną Arne Slota. Arkadiusz Milik zasiadł od początku gry na ławce, bo wraca dopiero do formy po kontuzji.
Trzecia siła holenderskiej piłki zaskoczyła ekipę OM bardzo szybko i bardzo szybko zyskała prowadzenie. Już w 18. minucie Cyriel Dessers dostał świetną piłkę od Luisa Sinisterry i wpadł w pole karne, pakując ja po chwili do siatki gości. Raptem dwie minuty później zagapiła się francuska defensywa, a Reiss Nelson urwał się na prawej flance, zgrał w pole karne, a tam płaskim uderzeniem podwyższył Luis Sinisterra.
Marsylia była w szoku, ale jeszcze przed przerwą wstała z desek i odpowiedziała dwoma ciosami. W 28. minucie kapitalnie przymierzył przy słupku Ahmadou Dieng i trener Jorge Sampaoli odetchnął. A jeszcze w 40. minucie świetnie zamknął akcję gości Gerson, francuska potęga wróciła z dalekiej podróży. Kapitalna pierwsza odsłona przyniosła cztery gole i mnóstwo emocji.
W drugiej połowie gospodarze potrzebowali raptem 10 sekund, by odzyskać prowadzenie. Cyriel Dessers ruszył na bramkę rywali, przejął piłkę fatalnie podaną do bramkarza przez Duje Caletę-Cara i wpakował ją do bramki OM. Jorge Sampaoli wyglądał tak, jakby miał zaraz eksplodować, a De Kuip fetowało kolejną bramkę swoich pupili. Marsylia waliła głową w mur defensywny gospodarzy, ale jej trener nie reagował.
Wreszcie do gry desygnowany został Arkadiusz Milik, który miał uratować swoją ekipę przed porażką. Dostał tylko kilka minut w końcówce, bo wszedł w 85. minucie. Jedną okazję zmarnował Dimitri Payet, Polak miał okazji pół, ale minął się z piłką. I w ten sposób Holendrzy są o krok bliżej od finału, a Francuzi muszą odrabiać straty w rewanżu. 5 maja na Velodrome będzie się działo, to pewne.
Nicola Zalewski i jego Roma walczyli o awans do finału na King Power Stadium w Leicester, gdzie jeszcze jesienią Legia Warszawa walczyła w Lidze Europyz miejscowymi Lisami. Anglicy dali się zaskoczyć ekipie Jose Mourinho przed przerwą, a w roli głównej wystąpił polski talent, na którego Portugalczyk stawia w tym roku z podziwu godną konsekwencją. Zalewski poszedł świetnie lewą stroną, zagrał w uliczkę do Lorenzo Pellegriniego i było 1:0 dla rzymskich Wilków.
Po zmianie stron Lisy długo pracowały na wyrównanie, aż w 67. minucie Harvey Barnes nie popisał się rajdem w pole karne i zagraniem, po którym Nigeryjczyk Ademola Lookman musiał tylko wepchnąć z bliska piłkę do bramki Romy. Lisy mogły wyjść na prowadzenie, ale okazję zmarnował Kelechi Iheanacho. W odpowiedzi Sergio Oliveira powinien pokonać Kaspera Schmeichela, ale przegrał pojedynek z Duńczykiem. Rewanż za tydzień na Stadio Olimpico.
Leicester City - AS Roma 1:1 (0:1)
Bramki: Ademola Lookman (67) - Lorenzo Pellegrini (15)